Uwielbiany przez kibiców obrońca Mark Borowiecki, po dwunastu latach w NHL zdecydował się przejść na sportową emeryturę. Zostanie zapamiętany jako gracz, który nie bał się twardej i ofiarnej gry.
Były już zawodnik Nashville Predators ogłosił swoją decyzję na Instagramie.
33-letni Kanadyjczyk większość swojej kariery w najlepszej lidze świata spędził w klubie Ottawa Senators. W ciągu dziewięciu lat rozegrał w barwach stołecznej kanadyjskiej drużyny 375 meczów po czym odszedł do Nashville, gdzie najpierw podpisał dwuletni kontrakt opiewający na sumę 4 milionów dolarów, a następnie jednoroczną umowę na sezon 2022/23. W sumie wystąpił w 458 spotkaniach, w czasie których zgromadził 848 minut na ławce kar a na jego koncie widnieje 56 punktów za 15 goli i 41 asyst.
W tym sezonie Borowiecki wyjechał na lód tylko cztery razy, 22 października miał wypadek w czasie meczu z Philadelphia Flyers, po którym musiał pauzować z powodów zdrowotnych chociaż przebywał z drużyną podczas swojej rekonwalescencji.
Dante Fabbro, zawodnik Predators podkreślił, że popularny "Boro" był, jest i zawsze będzie częścią tej drużyny i organizacji.
– Wszyscy w szatni patrzyli na niego nie tylko jak na lidera, ale przede wszystkim jak na przyjaciela. Zawsze można z nim było porozmawiać, ogromnie nam go w tym sezonie brakowało na lodzie, ale sam fakt, że był wśród nas w szatni i poza lodowiskiem był dla nas niezwykle ważny – stwierdził
Mocna, fizyczna gra Kanadyjczyka sprawiła, że przylgnęła do niego ksywka "BoroCop", która wybrzmiała jeszcze mocniej, kiedy w 2019 roku dokonał obywatelskiego zatrzymania na ulicy w Vancouver - udaremnił wówczas próbę kradzieży samochodu, o czym pisały media w całej Kanadzie a Ottawa Senators, ówczesny klub "BoroCopa", zrobił mu nawet ładną laurkę na mediach społecznościowych:
Obywatelska aktywność Marka Borowieckiego nie ograniczała się tylko do reagowania na próby popełniania przestępstw, zawodnik od wielu lat zaangażowany jest w kampanię dotyczącą zdrowia psychicznego hokeistów, został też twarzą akcji NHL "Hockey is for Everyone", której celem jest większa inkluzywność tego sportu względem różnych społeczności i grup społecznych.
– To bardzo bliska mnie inicjatywa – mówił Borowiecki w październikowym numerze magazynu "Lifestyle". – Wykorzystywanie swojej rozpoznawalności i popularności, aby szerzyć inkluzywność to coś, co razem z żoną poparliśmy bez wahania. Sport powinien był dla wszystkich, bez względu na to jaką ma się płeć, jakiej jest się rasy, jaką ma się orientację seksualną, sytuację socjo-ekonomiczną, czy fizyczne lub mentalne możliwości.
Generalny menedżer Nashville Predators, David Poile, widzi możliwość zatrudnienia Kanadyjczyka w innym charakterze niż zawodnika.
– Chcę z nim porozmawiać o innych opcjach pracy z nami, chcę go namówić, by tu został – podkreślił
Czytaj także:
