Reprezentacja Polski w piątek zakończyła turniej „Beat COVID-19” w słoweńskiej Lublanie. Biało-czerwoni odnieśli tylko jedno zwycięstwo. – Z Rumunią byliśmy lepszym zespołem, większość czasu spędziliśmy w tercji przeciwnika, ale nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji – wyjaśnia Szymon Marzec.
HOKEJ.NET:–Za Wami turniej w Słowenii, w którym zdobyliście tylko dwa punkty. Jak ocenisz występ biało-czerwonych?
Szymon Marzec, napastnik GKS-u Tychy i reprezentacji Polski: –W mojej opinii spotkanie z Ukrainą powinniśmy wygrać za trzy punkty. W meczu z Rumunią byliśmy lepszym zespołem, większość czasu spędziliśmy w tercji przeciwnika, ale nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji i ostatecznie przegraliśmy. Jest niedosyt, bo wszyscy chcieliśmy ten bardzo długi sezon zakończyć zwycięstwem.
Czego zabrakło, aby w niektórych wyrównanych bojach przechylić szalę na naszą korzyść?
–W meczu z Rumunią zabrakło skuteczności, bo tych okazji mieliśmy naprawdę sporo. W meczach z wyżej notowanymi rywalami zabrakło szczęścia. Zdajemy sobie sprawę, że to rywale prowadzili grę i dominowali w tych spotkaniach. My skupialiśmy się na dobrej grze w obronie i szybkiej kontrze. W turnieju kwalifikacji olimpijskich będziemy grali z jeszcze mocniejszymi drużynami, więc to właśnie te elementy musimy doszlifować.
Minimalne porażki z rywalami, którzy ocierają się o Elitę lub w niej grają wstydu nie przynoszą. Jednak ponosimy już po raz trzeci z rzędu przegraliśmy z Rumunią. Daje to do myślenia i rodzi się pytanie, gdzie jest polski hokej?
–Cieszymy się, że mogliśmy sprawdzić się z silnymi rywalami i zagrać mecze na bardzo wysokim tempie. Przed kwalifikacjami to dla nas bardzo istotne. Jak można zauważyć, na turnieju w Słowenii gra w tercji obronnej wyglądała dobrze, nasze kontry również były niebezpieczne. Z Rumunią to my musieliśmy prowadzić grę, co tego dnia nam nie wyszło.
Czym Rumunia kolejny raz was zaskoczyła? Wielu z tych zawodników nie miałoby miejsca w klubach PHL, a jednak jako zespół potrafią nas pokonać.
– Niczym nas nie zaskoczyli. Wiedzieliśmy, że mają bardzo niebezpieczne kontry i na tym bazują. Zagrali bardzo defensywny hokej i wykorzystali swoje okazje.
Turniej na pewno był bardzo dobrym przetarciem przed sierpniowym turniejem w Bratysławie. Jakie wnioski można po nim wyciągnąć?
– Tak to prawda. Mogliśmy zagrać z drużynami, które grają w wyższych dywizjach. Pokazaliśmy, że przy dobrej grze w obronie i odpowiednim zaangażowaniu możemy powalczyć z każdym. Musimy cierpliwie czekać na swoje okazję i je wykorzystywać.
Czy skuteczność to od wielu lat problem polskiej reprezentacji? Rywale potrafią wykorzystać podobne sytuacje i nas pokonać, my natomiast mamy z tym problem. Dlaczego?
–W meczach ze słabszymi rywalami mamy bardzo dużo okazji i ciężko nam przychodzi strzelanie bramek. Natomiast z mocniejszymi rywalami - mimo, że tych okazji nie mamy za dużo - to udaje nam się je wykorzystać. Takim meczem było spotkanie z Kazachstanem. Oni dominowali, a my wykorzystaliśmy swoje okazje, szczególnie szybkie kontry i wygraliśmy to spotkanie. Kazachstan obecnie gra na mistrzostwach Elity, a pokazaliśmy, że potrafimy wygrać nawet z tak silnym zespołem.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Czytaj także: