Mistrz Szwecji nie chce Ligi Mistrzów

Przedstawiciele mistrza Szwecji, HV Jönköping nie są zainteresowani reaktywacją Hokejowej Ligi Mistrzów. Wczorajsza nowa propozycja Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie póki co spotkała się w najlepszym razie z obojętnością czołowych klubów i lig w Europie.
Jak na razie nie ma zbyt wielu oficjalnych odpowiedzi na projekt IIHF. Głośno i natychmiast zaprotestował jedynie klub HV Jönköping, którego dyrektor Peter Eklund przyznaje, że jest nim zupełnie zaskoczony. We wczorajszym zaproszeniu IIHF do nowych rozgrywek była bowiem mowa jedynie o tym, że ich projekt zaakceptował Zarząd IIHF. Tymczasem nie jest tajemnicą, że najważniejsze są rozmowy z przedstawicielami krajowych lig i klubów, które wcześniej nie były zainteresowane uczestnictwem w rozgrywkach.
- Zaskakuje mnie to, że musimy szybko odpowiedzieć, skoro dowiadujemy się o sprawie z mediów - mówi Prezydent HV, Hans-Göran Frick. - Ale spółka Hockeyligan zarządzająca naszą ligą już wcześniej odpowiadała "nie". Rzeczywiście Liga Mistrzów już wcześniej napotykała na duży opór ze strony szwedzkich działaczy, co jest dużym problemem, biorąc pod uwagę, że Szwecja jest dziś obok Rosji największym hokejowym rynkiem w Europie, a jej liga przyciąga na trybuny największa liczbę widzów. Nawet w jedynym dotychczasowym sezonie CHL rozgrywki te były w Szwecji traktowane przez kluby po macoszemu. Zdarzało się, że drużyny rozgrywały pucharowe mecze zaledwie dzień przed lub dzień po ligowych.
- Nie uważam, żeby ten produkt udał się IIHF wcześniej, więc nie wierzę w niego także tym razem. Ta nowa propozycja jest mi zupełnie obojętna - mówi portalowi "Jnytt" Frick. - Wiarygodność IIHF została podważona wcześniejszymi niepowodzeniami i nie widzę sensu inwestowania pieniędzy w coś, co się wcześniej nie powiodło. Działacze HV Jönköping nie kryją, że większe nadzieje niż z Ligą Mistrzów wiążą z letnim turniejem European Trophy, który może w przyszłości przekształcić się w paneuropejskie rozgrywki ligowe. - Nie chcemy reaktywować starego produktu, za to wierzymy, że European Trophy wyznacza odpowiednią drogę rozwoju dla naszego klubu. Poza tym nie jest zarządzane przez IIHF, tylko kluby - mówi Peter Eklund.
Z dużą rezerwą, choć bez wyraźnej odmowy odniósł się do nowego pomysłu dyrektor generalny SC Berno, Marc Lüthi. - To już trzecia kolejna próba. Zawsze mówiliśmy, że nie musimy zarabiać od samego początku, ale zyski z Ligi Mistrzów powinny przynajmniej pokrywać jej koszty - mówi Lüthi dziennikowi "Der Bund". - Musimy najpierw poznać szczegóły finansowe tej propozycji. Wczorajsze zaproszenie IIHF zawierało zastrzeżenie, że klub przystępujący do rozgrywek musi zrzec się wszelkich roszczeń prawnych wobec federacji za odwołanie rozgrywek w sezonie 2009-10. Tymczasem to właśnie klub z Berna pozwał IIHF do Sportowego Sądu Arbitrażowego domagając się 1,2 miliona franków szwajcarskich zadośćuczynienia.
Lüthi zapowiada, że jego klub nie zamierza wycofywać tego roszczenia i twierdzi, że być może właśnie ono zmusiło międzynarodową federację do podjęcia próby reaktywacji Ligi Mistrzów. - Może zorientowali się, że nasz pozew ma solidne prawne podstawy, a może boją się European Trophy. W każdym razie w tej chwili nie myślimy o uczestnictwie w tym nowym projekcie - mówi. Jak zdradził szwajcarski działacz kluby mają do 3 stycznia 2011 roku czas na ostateczne określenie, czy wezmą udział w Lidze Mistrzów sezonu 2011-12.
Tymczasem prezydent Federacji Hokeja Rosji (FHR), Władisław Trietiak twierdzi, że już opowiedział się za startem rosyjskich klubów i jest pewien, że Liga Mistrzów będzie grała w przyszłym sezonie. Jego zgodę na uczestnictwo drużyn z Rosji musi jednak poprzeć liga KHL. - Wiem, że IIHF ma sponsorów, którzy będą odpowiedzialni za stronę finansową, ale jeszcze nie wiem, jakie to firmy - mówi Trietiak. Zapytany przez "Sowietski Sport", jak realistyczna jest reaktywacja rozgrywek w przyszłym sezonie odpowiada: - Jest pewna na 100 %.
Komentarze