Mistrzostwo GieKSy to dobra wiadomość dla polskiego hokeja [FELIETON]
Teza: GKS Katowice zdobył mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie i - obiektywnie rzecz biorąc - bardzo dobrze! To dobra wiadomość dla hokeja na lodzie w Polsce. Poniżej argumenty.
To nie będzie nostalgiczny tekst o klubie z hokejowego miasta, który po 52 latach znów mógł się cieszyć z mistrzowskiego tytułu. To nie będzie wzruszająca opowieść o kibicach, którzy wiele musieli wycierpieć, by 8 kwietnia upić się do niepamięci pod Spodkiem lub - jak wytrwalsi - na ul. Mariackiej w Katowicach. To będzie sucha, chłodna argumentacja, tłumacząca, dlaczego dobrze się stało, że GKS Katowice został mistrzem Polski w hokeju na lodzie.
1. Budowa, a nie reakcjonizm
GKS Katowice budował solidny zespół od lat. Poszczególni hokeiści grają ze sobą kolejny sezon, znają się świetnie na tafli, ale też poza nią. Łączyły ich nie tylko nietuzinkowe umiejętności, ale też głód zwycięstwa. Przeanalizujmy, kiedy ostatnio poszczególni zawodnicy, których uznaję za trzon drużyny, odnosili triumfy w hokeju klubowym. Grzegorz Pasiut - ostatnie mistrzostwo kraju sześć lat temu, później dwa tytuły na Białorusi, ale po nich jedynie brązowe medale w Polsce. Maciej Kruczek i Patryk Wajda - pięć lat bez tytułu mistrzowskiego. Patryk Krężołek, Bartosz Fraszko, Patryk Wronka, Mateusz Michalski - oczekiwanie na pierwszy tytuł w karierze. Od kilku sezonów kadra GieKSy jest stabilna i oparta na solidnych fundamentach. Jakże to inne niż skład finałowych oponentów, którzy w trakcie samego sezonu 2021/22 wymienili sześciu zawodników. Jakże to inne niż kazus Cracovii, która szóstkę graczy zdążyła zakontraktować w ostatnim dniu okienka transferowego.
2. Trener
Dyrektor hokejowej sekcji, Roch Bogłowski, od dawna wiedział, że chce, by to Jacek Płachta poprowadził GKS Katowice do sukcesów. Sam szkoleniowiec też od kilku sezonów dokonywał przymiarek do powrotu nad Wisłę, ale jak w każdym dobrym filmie o miłości - zakochani nie mogli się spotkać, mijali się równoległymi uliczkami, siadali w tych samych knajpach, ale plecami do siebie, aż w końcu trafili w swoje objęcia.
Płachta od początku swojej pracy narzucił dużą dyscyplinę taktyczną, której brakowało GieKSie w czasach Toma Coolena, prezentował pomysły wykorzystania potencjału swoich zawodników, czego nie robili Sarnik i Parfionow, obrał słuszną drogę dopasowaną do grupy ludzi, których w Katowicach zastał - sztuka obca Risto Dufvie. Zresztą, mówi się, że Płachta miał duży wpływ na kształt swojej kadry i to kolejny "plus" dopisany do punktu pierwszego. Sam miał zdecydować, że pierwszym bramkarzem ma być John Murray. Osobiście dzwonił i namawiał na grę w Katowicach Carla Hudsona. Podjął trudną decyzję o rezygnacji z Filipa Starzyńskiego, choć ten był ulubieńcem kibiców. Szybko ułożył sobie ataki i pary obrońców i nawet kiedy dokonywał zmian, to bardzo świadomie, a konsekwencja w personalnych wyborach musiała robić wrażenie. Płachta udowodnił, że jest fachowcem, zna się na robocie i kiedy da mu się zaufanie, potrafi spłacić kredyt mimo rosnących stóp procentowych.
3. Bramkarz
Skoro o Murrayu mowa. GKS mógł sięgnąć po Antona Svenssona, mógł postawić na kolejnego zagranicznego bramkarza pokroju Owena, Rahma czy Šimbocha. Ostatecznie wybrał dobrze znanego, choć bardzo niedocenianego, Johna Murraya. W Katowicach doskonale wykorzystali niezrozumiałe ruchy kadrowe za miedzą (o przyznaniu się do błędu GKS-u Tychy możesz przeczytać TUTAJ), zagrali va banque i na koniec dnia wypili szampana zwycięzców. "Jasiu Murarz" przez lata udowodnił, że ma patent na tytuły mistrzowskie w Polskiej Hokej Lidze. Tych nie zdobył tylko w sezonach, kiedy grał w Opolu (14/15 i 16/17) lub kiedy trenerzy nie byli w stanie mu zaufać w najważniejszych meczach play-offów (2020/21).
Gracz wielce niedoceniany, bo sylwetka małosportowa, bo bywa leniwy i zdarza mu się wyczyniać w bramce głupoty, ale od lat, kiedy przychodzą najważniejsze mecze, nie zawodzi. Jeszcze w trakcie sezonu zasadniczego, choć wykręcał najlepsze statystyki, znajomi kibice GieKSy kręcili nosem i narzekali. Uspokajałem, że wartość Murraya pokażą dopiero play offy. Biła od niego chęć udowodnienia, że jest numerem jeden w Polsce, a w samym finale potrafił nawet zagrać z czystym kontem.
4. Transfery
W Katowicach nie było nieprzemyślanych i nerwowych ruchów. Nie było też nieudanych transferów i wzmocnień wyplutych przez wyszukiwarkę zawodników. O tym, że Płachta chciał Hudsona i Murraya - już pisałem. Mogła GieKSa sięgnąć po tańszych w utrzymaniu zawodników z Rosji i Białorusi, ale jednak wiedzieli w Katowicach, że potrzebują Patryka Wronki i Jakuba Wanackiego, którym w poprzednich klubach nie stworzono optymalnych warunków do pracy. Umiejętnie Roch Bogłowski wykorzystywał szanse w postaci rozwiązania Stoczniowca (Mateusz Rompkowski) i braku play-offów w Nowym Targu (Marcin Kolusz, Filip Wielkiewicz).
Anthon Eriksson był strzałem w dziesiątkę: na lodzie walczył, jak gdyby urodził się po to, by wygrywać dla Katowic. Nie sposób zliczyć, ile ważnych trafień w newralgicznych momentach zdobył rosły Szwed. Mattias Lehtonen - sprowadzić jego wielkość do decydującego podania w dogrywce siódmego meczu półfinałowego to redaktorskie przestępstwo, ale co tam - wspomnijmy o tej bramce i o tym, jak prezentował się ten zawodnik w formacjach specjalnych: zarówno w tercji własnej, jak i pod bramką osłabionego liczebnie przeciwnika. Nawet Miro-Pekka Saarrelainen, pomimo kontuzji i braku fajerwerków, w play-offach zdobywał ważne gole, szczególnie w przewagach, w których potrafił wykorzystać jego talenty Jacek Płachta. O Joonie Monto nie zapomniałem - może statystycy tak, ale w hokeju najpiękniejsze jest to, co niewidoczne w punktacji kanadyjskiej i klasyfikacji plus/minus.
5. Młodzi
Igor Smal, Piotr Ciepielewski, Jakub Prokurat i spółka. Oczywiście, im dalej w sezon, tym mniej grali i mniej szans otrzymywali, ale Jacek Płachta pozwolił nam poznać w tym sezonie nowe twarze tych, których znaliśmy i oblicza tych, których poznać jeszcze nie mieliśmy okazji. Dorzućmy jeszcze Szymona Mularczyka, kilka meczów Macieja Miarki i występy Davida Lebka. GKS miał w swojej kadrze młodzież, której ufał nawet w meczach decydujących, młodzież, w której widać olbrzymi potencjał i młodzież, od której za sezon lub dwa powinniśmy oczekiwać solidnych liczb w PHL. Nie ma nic lepszego niż nauka od Patryka Wronki, Grzegorza Pasiuta czy Macieja Kruczka. W Katowicach udowodnili, że można rozwijać młodych hokeistów, jednocześnie zdobywając tytuł mistrzowski.
Kończąc już tę (pewnie zbyt długą) argumentację: w mojej opinii dobrze się stało, że GKS Katowice sięgnął po tytuł mistrza Polski 2022. Bo kolejny rok z rzędu zwyciężyła drużyna, która skład budowała, a nie sklejała na rympał. Kolejny rok z rzędu zwyciężył zespół, mający w swoich szeregach siłę reprezentacji Polski. Mistrzem został klub, który miał trenera wiedzącego, co robi, a nie błądzącego po omacku i na chybił trafił. Triumfowała ekipa z perspektywicznymi młodymi Polakami w składzie. Wygrała drużyna, która wprowadziła do Polskiej Hokej Ligi zagranicznych graczy podnoszących poziom rozgrywek, pokazujących charakter i serce do gry. Mistrzostwo powędrowało do klubu, który choć potykał się w ostatnich sezonach, to kroczył raczej ścieżką rozwagi i potrafił wyciągać wnioski z odbytych lekcji. Dlatego z perspektywy polskiego hokeja dobrze się stało, że GieKSa zrobiła "majstra".
Dominik Kania, polskihokej.tv
Komentarze
Lista komentarzy
ml3ko
Ja trzymam kciuki żebyście dobrze zagrali w LM, bo tylko sukcesy na arenie międzynarodowej mogą zmienić opinie o bananowej lidze
hokej_fan
Wszyscy obcokrajowcy są nowi, Wronka przyszedł z Tychów, Wanacki z Oświęcimia, Wielkiewicz i Kolusz z Podhala, bramkarz z GKS TYCHY a pan redaktor pisze że grają ze sobą od lat. Wszyscy cieszą się że wygrał GKS KATOWICE bo grają Polacy. Mam pytanie ilu jest Polaków którzy dają jakość drużynie? Ile polskich klubów stać na kadrowiczów? Więc trzeba zrozumieć że dobry obcokrajowiec gra za mniej niż nasi kadrowicze. Play-off w 5 najlepszych strzelców jest 3 obcokrajowców!!!
Hokejowy1964
hokej_fan Wronka, Wanacki i na koniec Kolusz wrócili do GieKSy bo byli w niej wcześniej, pominąłeś ten fakt. Grali ze sobą u nas i grali ze sobą w kadrze, znają się i jak widać po wyniku Jacek wiedział co robi ściągając właśnie ich. Wszyscy obco byli nowi ale tacy których chciał Jacek i na których było nas stać i byli od początku sezonu. Do nas nie przychodził zardzewiały szrot, dobry w CV ale na lodzie już niekoniecznie na ostatnią chwilę.Poza Hudsonem reszta to chłopaki przed 30-stką.Jasiek zna się z wieloma naszymi chłopakami z kadry, Kojot u nas spotkał kilku chłopaków z Podhala. Grali u nas młodzi Polacy- Smal, Prokurat,do czasu kontuzji Musioł. W większości klubów postawiono na obco kosztem młodych Polaków. Taki Smal za 2-3 sezony będzie jednym z lepszych polskich zawodników, podobnie Prokurat. Nasi Polacy byli sercem zespołu i tak niech pozostanie.
hokej_fan
@Hokejowy1964 A ilu wychowanków GKS-u Katowice gra w pierwszej drużynie 2, 4, 6, 10? Pomogę ci odpowiedzieć. Równo zeru! Trener stawia na młodych czyli Smal z Gdańska i Prokurat z Janowa. Chłopacy, którzy grają, bo muszą wedle przepisów.
hokej_fan
@Hokejowy1964 kogo nazywasz szrotem? Łotyszy z JKH? Arraka z Torunia? Strielcowów czy Carlssona z Unii? Imsagiłow z Cracovii? Wasilij czy Nikiforow z Zagłębia?
Hokejowy1964
hokej_fan jest jeden wychowanek ale za to najważniejszy, ten w boksie Jacek Płachta !!! I weź nie kompromituj się pisząc że Prokurat jest z Janowa ;). Pierwszy raz w życiu Prokurat zobaczył lodowisko w Janowie jak zaczął z GieKSą treningi na lodzie tam :). Chcesz popisać merytorycznie to się popraw bo jest co ;)
Hokejowy1964
hokej_fan w temacie szrotu, z drużyny naszego rywala finałowego proszę bardzo - Apalko, Stasenko, Rogow. Mając braci Noworytów w boksie Coolen jednak ich nie wpuszczał na lód. A oni by dali co ten szrot nie da nigdy- serducho dla swojej drużyny.
Hokejowy1964
hokej_fan a i jeszcze co do gry młodych też się mylisz bo Smal grał całe play off, w Finale też, Prokurat dużo mniej ale też się pokazał z bardzo dobrej strony. Z obu będą zawodnicy bo mają potencjał a Jacek choć surowy w kontaktach to jednak potrafi wprowadzać młodych do drużyny.
hokej_fan
@Hokejowy1964 Prokurat czy jest z Janowa czy Torunia nie ma większego znaczenia, ważne że nie jest z Katowic, czyli wychowanków w zespole GKS zero!