2 lata bez jednego dnia czekał Aleksander Barkov na swojego gola w dogrywce meczu NHL. Tej nocy znów rozstrzygnął w dodatkowej części mecz na korzyść swojej drużyny dzięki fantastycznemu podaniu kolegi, z którym dawno nie grał w jednej formacji.
Fiński napastnik tej nocy polskiego czasu właśnie w dogrywce dał drużynie Florida Panthers zwycięstwo 3:2 nad Buffalo Sabres, którzy przegrali już drugi mecz w ciągu dwóch dni po serii 10 zwycięstw. W 3. minucie decydującej części meczu Barkov w narożniku zostawił krążek Jonathanowi Huberdeau, a sam pojechał przed bramkę. Huberdeau popisał się kapitalnym podaniem między nogami Sama Reinharta prosto do Fina, którego z pola widzenia chwilę wcześniej stracił Jack Eichel. Barkov z bliska bez problemów umieścił krążek w siatce obok Linusa Ullmarka.
Zwycięska akcja Barkova i Huberdeau
To jego trzeci w karierze w NHL gol strzelony w dogrywce. Dokładnie dziś mijają dwa lata od poprzedniego. 1 grudnia 2016 roku w meczu z Detroit Red Wings także dał drużynie wygraną po świetnym podaniu partnera. Wtedy był to Jonathan Marchessault, obecnie gwiazda Vegas Golden Knights. Tym razem asystował Huberdeau, z którym Fin od dłuższego czasu nie grał razem. Alternatywny kapitan Panthers został pierwszym w historii klubu zawodnikiem, który w czterech kolejnych meczach asystował przynajmniej dwukrotnie. Kiedyś Barkov i Huberdeau w jednej formacji tworzyli młode wsparcie dla Jaromíra Jágra, który był wtedy starszy od obu razem wziętych. Czech mówił wówczas, że to ich młodzieńcza energia daje mu siłę, by kontynuować karierę, a obaj młodzi gracze zachwycali się pracowitością i podejściem weterana do swoich obowiązków. Jágra już dawno w Sunrise nie ma, a w poprzednim sezonie Barkov trafił do drugiej linii ataku i nie grał ze swoim dawnym partnerem.
- Możliwość zagrania znowu razem dała nam dużo radości - powiedział po wczorajszym meczu Barkov. - Nie graliśmy w tej parze już od roku, więc jeszcze nie jest tak dobrze, jak mogłoby być, ale na pewno znów będziemy grać razem. Świetnie się gra z kimś, kto myśli tak samo jak ty. Zanim Barkov rozstrzygnął mecz w dogrywce, dla Panthers trafiali Jared McCann i Jewgienij Dadonow. Oba gole padły w przewagach. Drużyna Boba Boughnera w takich sytuacjach zdobywała gole w 14 z ostatnich 15 meczów. Co prawda lepiej gra w przewagach na wyjazdach, ale tym razem i u siebie poszło bardzo dobrze.
Inna sprawa, że gracze z Sunrise mogli się poczuć jak na wyjeździe, bo nie jest tajemnicą, że ich mecze na Florydzie nie wywołują rekordowego zainteresowania, a tym razem na trybunach pojawiła się liczna i głośno dopingująca grupa kibiców z Buffalo. Wielu z nich zdecydowało się na weekendowy sportowy wyjazd na Florydę. Jutro bowiem w położonym nieopodal Miami futboliści Buffalo Bills w meczu ligi NFL zmierzą się z miejscowymi Dolphins.
Kibice Sabres na Florydzie nie mają się z czego cieszyć, bo ich zespół przegrał w tym stanie dzień po dniu dwa mecze. W czwartek uległ Tampa Bay Lightning, co zakończyło jego serię 10 zwycięstw, która pozwoliła podopiecznym Phila Housleya awansować na pierwsze miejsce w tabeli całej NHL. Wczoraj dla "Szabel" swojego 20. gola w sezonie strzelił Jeff Skinner, a trafił również Reinhart. W trzeciej tercji z kontuzją taflę opuścił Jason Pominville. Goście byli tego wieczoru zdecydowanie słabsi. Oddali dwa razy mniej prób strzałów. Rywalom pozwolili na wyprowadzenie aż 80, z czego 43 poleciały w światło bramki. 21 zablokowali, a 16 kolejnych było niecelnych.
"Pantery" wyraźnie zdominowały także walkę na bandach, notując 37 wejść ciałem. To ich najwyższy wynik w tym sezonie. - Zdecydowanie przegraliśmy walkę o czas przebywania w tercji ataku. To oni byli w naszej tercji znacznie dłużej niż my w ich - skomentował po meczu trener gości Phil Housley. Mimo dwóch porażek z rzędu mają obok Tampa Bay Lightning najlepszy punktowy bilans w lidze. Obie drużyny przewodzące dywizji atlantyckiej zgromadziły po 37 punktów, ale "Błyskawica" prowadzi, bo rozegrała o jeden mecz mniej. Panthers z 24 "oczkami" pozostają w tej samej dywizji ostatni.
Florida Panthers - Buffalo Sabres 3:2 (1:1, 0:1, 1:0, 1:0)
0:1 Skinner - Reinhart - Eichel 10:55
1:1 McCann - Matheson - Vatrano 18:31 (w przewadze)
1:2 Reinhart - Eichel - Ullmark 22:41 (w przewadze)
2:2 Dadonow - Huberdeau - Yandle 51:56 (w przewadze)
3:2 Barkov - Huberdeau - Ekblad 62:26
Strzały: 43-24.
Minuty kar: 8-8.
Widzów: 12 179.
Nicklas Bäckström poprowadził Washington Capitals do zwycięstwa nad New Jersey Devils. Szwed popisał się dopiero drugim hat trickiem w NHL i dorzucił asystę w meczu wygranym przez jego zespół 6:3. Poprzedniego hat tricka ustrzelił w grudniu 2014 roku w meczu z Tampa Bay Lightning. Aleksandr Owieczkin w końcówce trafił do pustej bramki rywali i asystował dwukrotnie. W ostatniej minucie, gdy w bramce gości nie było już Keitha Kinkaida, Rosjanin obsłużył podaniem Bäckströma, umożliwiając mu strzelenie trzeciego gola. Dla Capitals trafił także André Burakovsky, a rozgrywający swój mecz nr 400 w NHL Tom Wilson najpierw trafił do siatki w piątym spotkaniu z rzędu, a później został wyrzucony z tafli z karą meczu za atak z tyłu na Bretta Seneya. Wilson w ciągu ostatnich 15 miesięcy był czterokrotnie zawieszany za faule w NHL. Na początku października otrzymał 20 meczów zawieszenia za atak na Oskara Sundqvista z St. Louis Blues. Niezależny arbiter skrócił tę karę do 14 spotkań. Capitals, których wzmocnił wracający po kontuzji Jewgienij Kuzniecow, wygrali siódmy mecz z rzędu i z 33 punktami prowadzą w dywizji metropolitalnej. Devils ponieśli czwartą kolejną porażkę i z 22 "oczkami" zajmują w niej przedostatnie miejsce.
Kara meczu dla Toma Wilsona
Ryan Getzlaf dał Anaheim Ducks zwycięstwo 2:1 nad Carolina Hurricanes po dogrywce. To jego dziewiąty rozstrzygający gol w dodatkowej części meczu, co jest klubowym rekordem, ale pierwszy od lutego 2016 roku. Do dogrywki doprowadził trafieniem w 57. minucie skrzydłowy Ducks Pontus Åberg, a rozgrywający swój dwusetny mecz w NHL bramkarz John Gibson obronił 33 strzały. Hurricanes, którzy oddają najwięcej strzałów w NHL (średnio 38,9 na mecz), przegrali już 13. w tym sezonie mecz, w którym strzelali częściej od rywali. Żaden inny zespół nie ma w takich sytuacjach tak wielu porażek. Drużyna Roda Brind'Amoura miała wczoraj aż 28 odbiorów krążka. Pod tym względem jest w tym sezonie najlepsza w całej lidze (łącznie 297). 28 punktów daje jej trzecie miejsce w dywizji metropolitalnej. "Kaczory" po trzecim zwycięstwie z rzędu mają 31 "oczek" i są drudzy w dywizji Pacyfiku.
Kapitalna indywidualna akcja Coltona Parayki w dogrywce dała St. Louis Blues zwycięstwo nad Colorado Avalanche. Obrońca Blues najpierw kijem trzymanym w lewej ręce zabrał krążek Samuelowi Girardowi, a później także jedną ręką oddał strzał, którym przesądził o zwycięstwie swojego zespołu 3:2. To jego pierwsze trafienie w dogrywce meczu NHL. Zanim do niego doszło, drużyna z St. Louis straciła dwubramkowe prowadzenie, które miała po pierwszej tercji dzięki bramkom Władimira Tarasienki i Alexandra Steena. Steen meczu nie dokończył, bo doznał kontuzji po uderzeniu łokciem przez Erika Johnsona, który otrzymał karę meczu. W drugiej tercji rzutu karnego dla Blues nie wykorzystał Oskar Sundqvist. Mikko Rantanen strzelając gola dla Avalanche zdobył 43. punkt w sezonie i umocnił się na czele klasyfikacji punktowej ligi przed kolegą z ataku Nathanem MacKinnonem, który tym razem nie punktował. Parayko zablokował najwięcej w drużynie, bo 5 strzałów. Prowadzący w ligowej klasyfikacji bloków obrońca "Lawiny" Ian Cole zablokował 6 i pobił się z Vince'em Dunnem. Avalanche skończyli na 6 meczach serię zwycięstw i z 35 punktami spadli na drugie miejsce w dywizji centralnej. Blues mają 21 "oczek" i ciągle są w niej ostatni.
Zwycięski gol Coltona Parayki strzelony jedną ręką
Calgary Flames pokonali Los Angeles Kings 4:1, strzelając dwa ostatnie gole w ostatniej minucie przy pustej już bramce "Królów". Mikael Backlund trafił do siatki dwukrotnie i raz asystował, po bramce zdobyli Johnny Gaudreau i Sean Monahan, a Mike Smith musiał bronić zaledwie 14 strzałów. Kings wyrównali ustanowiony kilka dni temu przez Arizona Coyotes w meczu z Minnesota Wild niechlubny rekord najmniejszej liczby strzałów w jednym meczu w tym sezonie. Monahan oprócz gola zaliczył także 5 zablokowanych uderzeń. Flames mają 32 punkty i utrzymują się na pierwszym miejscu w dywizji Pacyfiku. Wciąż ostatni z 19 punktami w ligowej klasyfikacji Kings zapewne ze złymi wspomnieniami opuścili kanadyjską prowincję Alberta, bo przegrali w niej dwa mecze w ciągu dwóch dni. W czwartek ulegli Edmonton Oilers 2:3.
WYNIKI MECZÓW NHL
TABELE
Czytaj także: