Z bardzo dobrej strony pokazały się minionej nocy "żółtodzioby" ligi. Świetny start Johna Gibsona, dwa gole Andersa Lee, rekord Filipa Forsberga oraz hat-trick Tylera Toffoliego - lodowiska należały wczoraj do młodych.
W nienajlepszej sytuacji znajdują się na ten moment Los Angeles Kings. W styczniu mistrzowie zaliczyli tylko trzy wygrane, pomimo tego, że aż siedem spotkań pod rząd rozegrali na własnym lodowisku. Kalifornijska drużyna wciąż liczy się w walce o dziką kartę, zajmuje dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej, do ósmych Calgary Flames do wczoraj brakowało im pięciu punktów. Po wygranej z "Płomieniami" hokeiści z "Miasta Aniołów" znacznie zbliżyli się do pozycji premiowanej awansem do fazy play-off.
Minionej nocy "Królowie" zagrali w końcu na poziomie, do jakiego przyzwyczaili nas w ostatnich latach. Obrońcy mistrzowskiego tytułu rozstrzelali przeciwników (45 strzałów w światło bramki zawodników Kings, przy zaledwie 18 Flames). Z pomocą drugiej formacji ofensywnej "Królowie" mogli świętować trzecie zwycięstwo z rzędu. Ostatni raz hokeiści z Los Angeles taką serię mieli jeszcze w listopadzie.
Toffoli zaliczył trzy trafienia, dzięki czemu center rozgrywający drugi pełny sezon w NHL zanotował pierwszego hat-tricka w swojej karierze. 22-latek od powrotu z kontuzji pod koniec stycznia zdobył sześć bramek w siedmiu spotkaniach. W dodatku, młody center jest najlepszym strzelcem kalifornijskiej drużyny, ma na koncie osiemnaście trafień.
Oprócz 22-letniego Kanadyjczyka na wyróżnienie zasłużył inny gracz drugiej linii ataku - Jeff Carter. 30-latek asystował trzykrotnie, przy golach Toffoliego i Dwighta Kinga. Druga asysta była dla niego 500. punktem w karierze.
Los Angeles Kings - Calgary Flames 5:3 (1:0, 1:2, 3:1)
1:0 Toffoli - Carter (3:16)
1:1 Jones - Brodie, Wideman (23:09, 5/4)
1:2 Raymond - Stajan, Wideman (23:41)
2:2 Toffoli - Muzzin, Carter (39:44)
3:2 King - Carter, Toffoli (40:59)
4:2 Nolan - Doughty (46:44)
5:2 Toffoli - King, McNabb (48:18)
5:3 Raymond - Gaudreau (52:59)
Minuty kar: 11-9
Strzały na bramkę: 45-18
W obliczu kontuzji Frederika Andersona Anaheim Ducks musieli sprowadzić posiłki. Kilka dni temu do składu kalifornijskiej organizacji dołączył John Gibson. 21-letni golkiper w barwach "Kaczorów" grał na początku sezonu, jednak po trzech meczach zdecydowano, że młody talent dołączy do afiliacyjnej drużyny Ducks - Norfolk Admirals. Od powołania Gibson zdążył już zaliczyć niecałe dwie tercje na lodzie, kiedy trzy dni temu zmienił w meczu z Florida Panthers Ilję Bryzgałowa. Tym razem 21-latek stał pomiędzy słupkami bramki kalifornijskiego zespołu od początku, aż do samego końca spotkania. Gibson obronił 35 strzałów, a drużyna z Anaheim wygrała z Carolina Hurricanes 2:1.
Kolejne zwycięstwo przed własną publicznością zanotowali wczoraj w nocy hokeiści Nashville Predators. "Drapieżcy" pokonali Winnipeg Jets 3:1 i umocnili się na pozycji lidera ligi. Filip Forsberg do wygranej dołożył trafienie i asystę, dla szwedzkiego napastnika był to 19. gol w tej kampanii. Tym samym 21-latek pobił rekord organizacji, zdobył najwięcej bramek w debiutanckim sezonie. A jesteśmy dopiero nieco poza półmetkiem kampanii.
Edmonton Oilers przełamali zwycięską passę Montreal Canadiens. Habs mieli na koncie już trzy wygrane z rzędu i wydawało się, że mecz z najgorszą drużyną Konferencji Zachodniej będzie "spacerkiem". Nic bardziej mylnego. Dustin Tokarski stawał na głowie, żeby utrzymać swój zespół w grze, jednak "Nafciarze" wciąż trafiali do siatki. Na 35 sekund przed końcową syreną do wyrównania doprowadził Ryan Nugent-Hopkins, owacje na stojąco otrzymać powinien jednak Oscar Klefbom, który zablokował strzał Tomasa Plekanca, co pozwoliło Oilers wyprowadzić kontratak. Zwycięskiego gola w dogrywce zdobył Anton Lander.
Trzydziestą wygraną w tym sezonie zaliczył wczoraj Jaroslav Halák. Słowackiego bramkarza od rekordu organizacji dzielą zaledwie dwa zwycięstwa. 29-latek aż do tego sezonu nie wygrał więcej niż 27 spotkań. Poza słowackim golkiperem do zdobycia kompletu punktów New York Islanders poprowadził wczoraj Anders Lee. 24-latek jest w tym sezonie ważną postacią ofensywy nowojorskiej drużyny, po kapitanie Johnie Tavaresie jest najlepszym strzelcem zespołu. Lee ma na koncie osiemnaście goli.
Świetnego widowiska dostarczyli nam minionej nocy hokeiści St. Louis Blues i Tampa Bay Lightning. Był to szybki, emocjonujący i obfitujący w bramki mecz, który zakończył się ostatecznie wysoką wygraną "Nutek". Dla trenera Kena Hitchcocka było to 693. zwycięstwo w karierze, szkoleniowiec Blues jest teraz czwartym najczęściej wygrywającym trenerem wszech czasów.
Wszystkie wyniki i skróty wczorajszych spotkań znajdziecie tutaj.
Czytaj także: