Hokeiści Philadelphia Flyers nieoczekiwanie pokonali na wyjeździe Tampa Bay Lightning 6:2 w drugim meczu finału Konferencji Wschodniej rozgrywek o Puchar Stanleya. Wyrównali w ten sposób stan rywalizacji na 1:1.
Jest to dopiero drugi przegrany mecz zespołu z Tampa Bay w tegorocznych rozgrywkach o Puchar Stanleya. Wygrał on dziewięć spotkań, a poprzednią porażkę poniósł w drugim spotkaniu pierwszej rundy przeciwko New York Islanders, w których barwach występuje Mariusz Czerkawski.
Natomiast "Lotnicy" wygrali wszystkie sześć spotkań na własnym lodowisku, a w poniedziałek poprawili bilans występów na wyjeździe na trzy zwycięstwa i cztery porażki. Pierwszy mecz finału konferencji rozstrzygnęli na swoją korzyść hokeiści Lightning 3:1.
Już po niespełna 12 minutach pierwszej tercji zespół gości prowadził 3:0, dzięki trafieniom Johna LeClaira (w 2. minucie), Marka Recciego (9.) i Samiego Kapanena (12.).
Druga tercja przyniosła gole Władimira Małachowa (27.) i Michala Handzusa (40.), a w 43. minucie było już 6:0 gdy na listę strzelców wpisał się Mattias Timander. Trzy asysty zapisał na swoim koncie Marcus Ragnarsson.
"Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, żeby uwierzyć w to, że możemy ich pokonać. Dzisiaj wszystko układało się po naszej myśli, a w pierwszej tercji wręcz ich rozbiliśmy" - powiedział po meczu kapitan "Lotników", Keith Primeau.
Po stracie czwartego gola bramkę Lightning opuścił Nikołaj Chabibulin, który obronił tylko osiem z 12 strzałów rywali. Zastąpił go John Grahame. Do końca meczu odnotował 15 udanych interwencji.
Natomiast Robert Esche z Filadelfii powstrzymał 29 z 31 ataków rywali.
Rozmiary porażki w drugiej części ostatniej tercji zmniejszyli: Rusłan Fiedotenko (50.) i Martin St.Louis (58.), który zakończył ostatni sezon regularny NHL jako lider klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi.
Poniedziałkowy mecz był bardzo nerwowy, a sędziowie nałożyli w sumie 120 minut kar, w tym 58 na zawodników Flyers i 78 na zespół gospodarzy.
Sebastian Królicki
Czytaj także: