NHL przedstawia szczegóły życia w "bańkach" (WIDEO)

Korty tenisowe, kina czy restauracje na wyłączność zapewni NHL zawodnikom i innym przedstawicielom klubów zgrupowanym w dwóch miastach, w których odbywać się będą mecze po restarcie rozgrywek. Liga przedstawiła szczegóły życia codziennego w dwóch "bańkach" w Edmonton i Toronto.

 

By dać hokeistom odseparowanym od reszty świata na czas nawet do dwóch miesięcy namiastkę normalnego życia, NHL tworzy właściwe małe miasta z miejscami do których tylko zawodnicy, trenerzy i działacze będą mieli dostęp.

W Edmonton do dyspozycji wszystkich zaangażowanych w restart NHL zostały oddane 4 luksusowe hotele w pobliżu hali Rogers Place, w której odbywać się będą mecze. Ponadto 14 restauracji serwujących różnorodną kuchnię, puby, bary czy food trucki, 8 kompleksów kinowych z restauracjami i centrami rozrywki, 13 siłowni oraz centrów fitnessu, a w samej hali 24 specjalne strefy, w których zawodnicy będą mogli oglądać odbywające się w tym czasie mecze czy telewizję, a także - jak zapowiada liga "grać w karty". Każdy z 12 klubów, które przystąpią w tym mieście do gry, będzie miał w hali swój osobny boks.

W Toronto tzw. "bezpieczna strefa" podzielona jest na dwie części. Powstało między innymi 8 centrów kinowych, kortów tenisowych, 14 restauracji, barów i pubów oraz 4 lodowiska treningowe. 3 z nich mają wymiary NHL, a jedno olimpijskie. Zawodnicy będą mogli także do ćwiczeń wykorzystywać stadion piłkarski BMO Field, domową arenę drużyny MLS Toronto FC.

Druga część strefy znajduje się w okolicy hali Scotiabank Place, w której będą rozgrywane mecze. W jej skład wchodzi położony nieopodal hotel Fairmont Royal York - jeden z dwóch, w których zatrzymają się zawodnicy, działacze, trenerzy i sędziowie zlokalizowani w Toronto. Droga między hotelem a halą będzie wyłączona dla osób postronnych. Wcześniej głośno było w mediach o tym, że władze hotelu odwołały wielu parom planowane na lato wesela właśnie ze względu na wybranie obiektu jako miejsca biorącego udział w projekcie Restartu NHL.

Niektórzy zawodnicy zastanawiają się, jak będzie mieszkało się w jednym hotelu z rywalami, z którymi trzeba rozegrać przynajmniej kilka meczów w jednej serii. - Gdy wychodzisz na lód to jest wojna. Nie wydaje mi się, żeby atmosfera w "bańce" była zbyt przyjazna - mówi Ryan O'Reilly, który z St. Louis Blues będzie bronił Pucharu Stanleya.

Obrońca Washington Capitals John Carlson dodaje: - Spotykanie tylko rywali z play-offów na co dzień nie będzie normalnym uczuciem, ale wszyscy jesteśmy profesjonalistami. Jesteśmy wdzięczni, że w ogóle możemy być w tej "bańce" i grać w hokeja. Będzie wiele rzeczy, do których trzeba się przystosować, a to na pewno jest coś, czego dotąd nie przeżyliśmy. Capitals zamieszkają w Toronto w tym samym hotelu co Boston Bruins, Philadelphia Flyers, Pittsburgh Penguins i Tampa Bay Lightning.

Liga poinformowała także, że zawodnicy drużyn, które w danym momencie nie rozgrywają meczu będą mogli oglądać spotkania innych zespołów z trybun.

Wszyscy hokeiści będą codziennie poddawani testom na koronawirusa, których wyniki będą znane w ciągu 24 godzin. W obu miastach powstało ponad 60 bezdotykowych punktów badania symptomów zakażenia połączonych ze specjalną aplikacją mobilną.

 

Oprócz tego NHL podała szczegóły transmisji telewizyjnych. Ze względu na fakt, że mecze będą rozgrywane jeden po drugim tylko w dwóch miejscach, w ciągu każdego dnia kibice mogą dostać niemal bez przerwy nawet kilkanaście godzin hokeja. Pierwsze spotkania w niektórych dniach będą się bowiem rozpoczynały w południe miejscowego czasu, a ostatnie skończą się późnym wieczorem. A warto pamiętać, że mecze mogą się bardzo wydłużyć ze względu na dogrywki rozgrywane do skutku.

Nie będzie znanego z piłkarskich lig "przystrajania" trybun kartonowymi podobiznami kibiców. Za to w halach z głośników organizatorzy puszczą doping fanów poszczególnych drużyn. Mecze mają być pokazywane z 32, a nie jak zwykle z 20 kamer. By widzowie nie znudzili się pokazywaniem ich w ten sam sposób, niektóre kamery będą z dnia na dzień zmieniały swoje miejsce. Transmisje będą przeprowadzane z 5-sekundowym opóźnieniem, by można było odpowiednio "ocenzurować" dobrze słyszalne przy pustych trybunach wulgaryzmy płynące z tafli.

- Gdy kibiców nie ma na trybunach, to możemy umieścić kamery w miejscach, które są absolutnie idealne - mówi odpowiadający za media wiceprezydent NHL Steve Mayer. - Będziemy mieli więcej kamer i dwa razy więcej mikrofonów niż kiedykolwiek mieliśmy. Gdy tylko się dowiedziałem, że nie będzie kibiców, to od razu postanowiłem, że musimy zrobić coś, żeby dla widzów w domach przed telewizorami to było szczególne doświadczenie.

Mayer zapewnia, że widzowie przed telewizorami będą zadowoleni z tego, co zobaczą. - Od 1 sierpnia, kiedy odbędą się pierwsze mecze, aż do wręczenia Pucharu Stanleya będziemy korygować nasze plany i dostosowywać wszystko, żeby stworzyć produkt, który fani zapamiętają na długo - mówi. - Oczekujemy, że im się to spodoba.