Trudno o groźniejszą broń na lodzie niż zawodnik grający przeciwko klubowi, w którym był niechciany. Tyler Toffoli znów to udowodnił i w 2 dni wyłącznie dzięki meczom ze swoją byłą drużyną został liderem klasyfikacji strzelców NHL.
Toffoli tej nocy strzelił 2 gole i zaliczył asystę dla Montréal Canadiens w wygranym 7:3 meczu z Vancouver Canucks. Do tego ostatniego zespołu trafił w lutym ubiegłego z Los Angeles Kings, ale po sezonie skończył mu się kontrakt. Mimo że chciał zostać w Vancouver, to nie był priorytetem dla władz klubu, a później powiedział, że zainteresowanie Canucks podpisaniem nowej umowy było "minimalne". Kontrakt podpisał w Montrealu. Wczoraj strzelił 2 gole i miał asystę, zaliczył +4 w statystyce +/-, a dzień wcześniej w przegranym po rzutach karnych 5:6 meczu z ekipą z Vancouver błysnął hat trickiem. Jego 5 trafień i 7 punktów dają mu na razie prowadzenie w klasyfikacji punktowej oraz strzelców w NHL.
Jeszcze lepiej punktowo zaprezentował się wczoraj partner Toffolego z trzeciego ataku Joel Armia, który też strzelił 2 gole, a do tego miał 2 asysty. Obaj trafiali do siatki w osłabieniach. Josh Anderson zdobył bramkę efektownym strzałem z powietrza, Ben Chiarot trafił w przewadze, a na liście strzelców znalazł się jeszcze Jake Evans. Dla Canucks 4. i 5. gola w tym sezonie strzelił kapitan Bo Horvat, który wspólnie z Toffolim przewodzi klasyfikacji strzelców. Brandon Sutter popisał się piękną akcją, gdy łatwo minął obrońcę i efektownym bekhendem trafił w "okienko". Canadiens wygrali drugą tercję 4:0. Strzelili w niej 2 gole w odstępie 9 i 3 w odstępie 94 sekund.
W Bostonie miejscowi Bruins pokonali Philadelphia Flyers 5:4 po rzutach karnych. W decydującej rozgrywce jako jedyny do siatki trafił Jake DeBrusk. Po raz pierwszy w swojej karierze w NHL dał drużynie zwycięstwo w serii karnych. Z gry dla Bruins gola i asystę uzyskał Nick Ritchie, Jack Studnicka zdobył pierwszą bramkę w NHL, a swoje trafienia dołożyli Charlie Coyle i Brandon Carlo. Drużyna z Bostonu strzeliła w trzeciej tercji aż 4 gole, bo po dwóch częściach spotkania przegrywała 0:2. W dogrywce Tuukka Rask uratował ją przed porażką fantastyczną interwencją parkanem po strzale Kevina Hayesa. Bruins po raz pierwszy w tym sezonie grali u siebie, a Flyers na wyjeździe. "Lotnicy" na razie z 7 punktami w 5 meczach prowadzą w dywizji wschodniej. "Niedźwiedzie" z 5 "oczkami" zdobytymi w 4 spotkaniach są na 5. miejscu.
Fantastyczna interwencja Tuukki Raska po strzale Kevina Hayesa w dogrywce
New York Islanders pokonali u siebie 4:1 New Jersey Devils. Jordan Eberle strzelił 2 gole, Mathew Barzal raz trafił i dwukrotnie asystował, a wynik ustalił Brock Nelson. Stojący w bramce "Wyspiarzy" Siemion Warłamow dał się pokonać po raz pierwszy w tym sezonie, ale i tak obronił 30 z 31 strzałów. Rosjanin nie wpuścił gola w dwóch pierwszych swoich występach w obecnych rozgrywkach. Łącznie jego passa z "czystym kontem" od początku rozgrywek trwała 142 minuty i 10 sekund. To 8. najdłuższy okres bez wpuszczenia gola na początku sezonu w historii NHL. Islanders wykorzystali 2 ze swoich 3 przewag. W bramce Devils zabrakło Mackenzie'ego Blackwooda, który wylądował na liście graczy objętych protokołem COVID-19. Między słupkami zastąpił go Scott Wedgewood, grający jako "jedynka" w NHL pierwszy raz od lutego 2018 roku.
Broniący Pucharu Stanleya Tampa Bay Lightning na razie tylko wygrywają. Tej nocy po dogrywce pokonali Columbus Blue Jackets 3:2. To ich trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Przesądził o nim Brayden Point, a wcześniej trafiali: Blake Coleman, który do środy nie mógł grac z powodu umieszczenia na liście protokołu COVID-19 i Mathieu Joseph. Zespół z Tampy jest pierwszym obrońcą Pucharu Stanleya w XXI wieku, który zaczął kolejny sezon od 3 zwycięstw. Warto jednak pamiętać, że 2 mecze "Błyskawicy" z Dallas Stars zostały przełożone ze względu na ognisko koronawirusa w drużynie "Gwiazd". Lightning i Blue Jackets spotkali się w pierwszej rundzie ostatnich play-offów. Wtedy doszło między nimi do dwóch dogrywek i obie, tak jak wczoraj, zwycięskimi golami kończył Point. Pierwszy mecz tamtej serii był czwartym najdłuższym w historii NHL. Decydujący gol padł w 11. minucie piątej dogrywki.
Winnipeg Jets wygrali w Ottawie z Senators 4:1. Nikolaj Ehlers i Mark Scheifele zaliczyli po golu i asyście, a do siatki gospodarzy trafili także: Adam Lowry i Blake Wheeler. Scheifele wygrał również 11 z 13 wznowień. Pierwszą gwiazdą meczu wybrany został jednak bramkarz "Odrzutowców" Connor Hellebuyck, który obronił 28 z 29 strzałów i odniósł 150. zwycięstwo w sezonach zasadniczych NHL. Z kolei w bramce Senators Matt Murray wpuścił 4 z 26 uderzeń i nie wyjechał na trzecią tercję. Zastąpił go Marcus Högberg, który nie dał się pokonać, ale musiał interweniować tylko 3 razy. Jets w ciągu 3 dni wygrali w Ottawie 2 razy, bo we wtorek zwyciężyli 4:3 po dogrywce. Jutro obie drużyny zakończą serię 3 spotkań przeciwko sobie grając w Winnipeg.
Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniosła drużyna Los Angeles Kings, która pokonała u siebie Colorado Avalanche 4:2, mimo że po pierwszej tercji przegrywała 0:2. Zwycięskiego gola dla "Królów" strzelił Adrian Kempe. Ponadto trafiali: Drew Doughty, Gabriel Vilardi oraz Blake Lizotte. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrano obchodzącego 35. urodziny bramkarza gospodarzy Jonathana Quicka za jego 24 obrony. W bramce Avalanche po raz pierwszy w NHL mecz rozpoczął Hunter Miska. Przegrał, ale w drugiej tercji podczas gry w osłabieniu błysnął znakomitą paradą nogą na leżąco po strzale Jeffa Cartera.
Piękna parada Huntera Miski na leżąco po strzale Jeffa Cartera
WYNIKI
Czytaj także: