NHL: Strzelali jak do kaczek. Pastrňák dogania McDavida [WIDEO]
Prowadzący w tabeli NHL zespół Boston Bruins nie dał tej nocy żadnych szans jednej z najsłabszych drużyn ligi. A kolejny snajperski popis Davida Pastrňáka pozwolił mu już niemal dogonić Connora McDavida na czele klasyfikacji strzelców ligi.
Bruins na wyjeździe rozbili Anaheim Ducks 7:1. Do wygranej poprowadził ich Pastrňák, który zanotował hat trick i dorzucił asystę. Jego czeski rodak i imiennik David Krejčí zdobył bramkę i zaliczył 2 asysty, Charlie Coyle raz trafił do siatki i raz asystował, a na liście strzelców znaleźli się jeszcze: były gracz Ducks Hampus Lindholm i Brad Marchand.
Lindholm spędził w drużynie "Kaczorów" prawie 9 sezonów, zanim w marcu ubiegłego roku klub oddał go do Bostonu w wymianie. Był to jego pierwszy występ w Anaheim przeciwko byłym kolegom.
Bramkarz Bruins Jeremy Swayman obronił 28 z 29 strzałów gospodarzy, a pokonał go jedynie Trevor Zegras. Stojący w bramce Ducks John Gibson nie został zmieniony i wpuścił wszystkie 7 goli. Rywale strzelali na jego bramkę 42 razy.
Pastrňák zaliczył hat trick już po raz 13. w NHL, ale choć jest w znakomitej strzeleckiej formie, to w tym sezonie po raz pierwszy trzykrotnie w jednym meczu trafił do siatki. Łącznie ma na koncie 32 gole w 40 meczach i już tylko 1 bramki brakuje mu do zrównania się z prowadzącym w klasyfikacji strzelców McDavidem.
Swój jubileusz miał wczoraj kapitan Bruins Patrice Bergeron, którego asysta przy drugim golu czeskiego snajpera była jego 600. w sezonach zasadniczych NHL.
Zespół z Bostonu wygrał 4. mecz z rzędu, a w 14. kolejnym punktował. Z 68 punktami umocnił się na czele całej ligi. Co więcej, jego tempo punktowania jest historyczne, bo po 40 meczach w sezonie tylko jedna ekipa w dziejach NHL miała na koncie większy dorobek. Byli to także Bruins, ale w 44-meczowym sezonie zasadniczym 1929-30, gdy uzbierali na tym etapie 71 "oczek".
Ekipie z Anaheim nie udało się, z kolei, po raz pierwszy w sezonie wygrać 3 meczów z rzędu. Jej 28 punktów w 41 spotkaniach to trzeci najgorszy wynik w lidze. Jest na ostatnim miejscu w dywizji Pacyfiku i przedostatnim w konferencji zachodniej.
Skrót meczu:
Także 7 goli strzelił wczoraj zespół Winnipeg Jets, który pokonał u siebie 7:4 Vancouver Canucks. I także w Winnipeg jeden z graczy zanotował hat trick. Kyle Connor po raz drugi w tym sezonie, a czwarty w NHL trzykrotnie w jednym meczu trafił do siatki. Pierre-Luc Dubois asystował 4 razy, Duńczyk Nikolaj Ehlers zanotował bramkę i 2 asysty, Szwed Axel Jonsson-Fjällby o jedną asystę mniej, a bramki zdobyli też Morgan Barron i Dylan DeMelo. Atak złożony z Connora, Dubois i Ehlersa zdobył więc łącznie 10 punktów. "Odrzutowce" wygrały już 5. mecz z rzędu i jest to aktualnie najdłuższa zwycięska seria w lidze. W dywizji centralnej są na 2. miejscu, ale tracą tylko punkt do prowadzących Dallas Stars, a mają do rozegrania o jedno spotkanie więcej od "Gwiazd". Canucks przegrali, mimo że nie dostali w meczu ani jednej kary, sami wykorzystali 1 z 3 przewag i strzelali częściej od gospodarzy (38-27). Rozpoczynający mecz w ich bramce Collin Delia zjechał z lodu w 26. minucie po wpuszczeniu 4 z 13 uderzeń. Spencer Martin, który go zastąpił, wpuścił 3 z 14 strzałów. Zespół z Vancouver jest na 6. miejscu w dywizji Pacyfiku.
Dallas Stars obronili prowadzenie w dywizji dzięki odniesionemu u siebie zwycięstwu 5:1 nad Florida Panthers. Jason Robertson strzelił dla ekipy z Teksasu 2 gole, szwedzki obrońca Nils Lundkvist zdobył bramkę zwycięską, a na listę strzelców wpisali się jeszcze fińscy defensorzy Miro Heiskanen i Esa Lindell. Pierwszą gwiazdą meczu wybrano jednak bramkarza Jake'a Oettingera, który obronił 27 z 28 strzałów graczy "Panter". Podopieczni Petera DeBoera obronili wszystkie 4 osłabienia, wykorzystali 1 z 2 gier w przewadze i przełamali się po 2 porażkach z rzędu. Z kolei Panthers nie udało się wygrać 3 kolejnych spotkań po raz pierwszy w tym sezonie. W dywizji atlantyckiej zajmują 5. miejsce.
W Waszyngtonie strzelanie rozpoczęło się i zakończyło w 3. minucie. Erik Gustafsson strzelił wtedy dla Washington Capitals jedynego gola i dał "Stołecznym" wygraną 1:0 nad Columbus Blue Jackets. Zrobił to bardzo szczęśliwie, bo po jego zagraniu krążek odbił się od łyżwy obrońcy rywali Tima Berniego i wpadł do bramki. Bohaterem spotkania był także Darcy Kuemper, który obronił 38 strzałów gości i zachował już 4. "czyste konto" w tym sezonie. Pod tym względem jest liderem ligowej klasyfikacji bramkarzy. Miejscowi potrzebowali dobrego występu Kuempera, bo rywale strzelali aż dwa razy częściej od nich (38-19). Niedziela była dniem dobrych wiadomości dla Capitals, bowiem po raz pierwszy w tym sezonie w ich barwach wystąpili Nicklas Bäckström i Tom Wilson, którzy w przerwie między sezonami musieli przejść operacje. Bäckström miał operowane biodro, a Wilson więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. "Caps" wrócili na 3. miejsce w dywizji metropolitalnej. Ich wczorajsi rywale zamykają tabelę i tej dywizji, i całej konferencji wschodniej.
Szczęśliwy zwycięski gol Erika Gustafssona po rykoszecie od obrońcy:
Na sześciu zakończyła się seria porażek Pittsburgh Penguins. "Pingwiny" co prawda po pierwszej tercji przegrywały na wyjeździe z Arizona Coyotes 0:1, ale strzeliły 4 kolejne gole i wygrały 4:1. Jake Guentzel przerwał serię 8 meczów bez bramki i trafił 2 razy po asystach Sidneya Crosby'ego, później jeszcze na liście strzelców znaleźli się Jason Zucker i Jeff Carter, a Casey DeSmith obronił 23 z 24 uderzeń. Penguins wygrali z Coyotes już 10 meczów z rzędu, a Crosby punktował w 7 ostatnich spotkaniach z tym przeciwnikiem. Ekipa z Pittsburgha najbardziej chciałaby pewnie grać z rywalami z dywizji centralnej, bo wygrała z nimi wszystkie 7 spotkań w tym sezonie. W swojej dywizji metropolitalnej jest na 5. pozycji. "Kojoty" przegrały już 5 spotkań z rzędu i są nadal przedostatnie we własnej grupie.
Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli całej NHL zespół Chicago Blackhawks wygrał drugi mecz z rzędu, co nie zdarzyło mu się od października. Przed własną publicznością po dogrywce pokonał Calgary Flames 4:3. Max Domi strzelił zwycięskiego gola w dogrywce, a wcześniej zaliczył asystę, Lukas Reichel z przełożeniem kija między nogami trafił do siatki po raz pierwszy w NHL i dwukrotnie asystował, a strzelali też Colin Blackwell i Philipp Kuraschew. W bramce gospodarzy świetny mecz rozegrał Alex Stalock, który obronił 44 strzały. W ekipie Flames Jacob Markström wpuścił 3 z 11 strzałów i na początku drugiej tercji został zmieniony przez Daniela Vladařa. Czech obronił 13 kolejnych strzałów, ale tym 14. został pokonany w dogrywce. Wybrany z numerem 17 draftu NHL w 2020 roku Lukas Reichel jest synem urodzonego w Czechosłowacji, ale reprezentującego na arenie międzynarodowej Niemcy byłego hokeisty Martina Reichela, którego brat Robert reprezentował Czechosłowację, a później Czechy. Urodzony w Norymberdze gracz Blackhawks występuje w niemieckiej drużynie narodowej. Mimo 2 kolejnych zwycięstw drużyna z Chicago nadal jest ostatnia w tabeli całej NHL. Flames zajmują 4. pozycję w dywizji Pacyfiku.
Efektowny debiutancki gol Lukasa Reichela z przełożeniem kija między nogami:
St. Louis Blues pokonali na wyjeździe Minnesota Wild 3:0. Brayden Schenn strzelił 2 gole, a Brandon Saad zdobył bramkę zwycięską i zanotował asystę. Między słupkami w ekipie gości bezbłędny był Thomas Greiss, który zatrzymał wszystkie 35 strzałów "Dzikich" i po raz pierwszy w tym sezonie zachował "czyste konto". W rozgrywkach zasadniczych NHL ma już 16 występów bez wpuszczenia gola. Wczoraj był znakomity zwłaszcza w trzeciej tercji, gdy obronił każdy z 23 strzałów oddanych w jego kierunku przez desperacko dążących do odrobienia strat gospodarzy. W ekipie Wild zabrakło Marc-André Fleury'ego, który musiał udać się do Montrealu w sprawach rodzinnych. W dywizji centralnej zespół ze stanu Minnesota zajmuje nadal 3. pozycję, a Blues są na 5. miejscu.
Zakończyła się zwycięska seria Philadelphia Flyers, którzy wygrali 4 poprzednie mecze. Tym razem u siebie ulegli Toronto Maple Leafs 2:6. Calle Järnkrok oraz kapitan "Klonowych Liści" John Tavares strzelili po golu i zaliczyli po 2 asysty, pierwszą bramkę w NHL i asystę zanotował obrońca Connor Timmins, Mitch Marner asystował 3 razy, a do siatki trafiali jeszcze: Zach Aston-Reese, Timothy Liljegren i Auston Matthews. Matt Murray obronił 34 z 36 strzałów rywali. Timmins swojego pierwszego gola w najlepszej lidze świata strzelił w 53. występie. Dla Flyers w 6. meczu z rzędu bramkę zdobył Travis Konecny. Ekipa z Filadelfii jest przedostatnia w dywizji metropolitalnej, a Maple Leafs pozostają wiceliderami atlantyckiej.
Komentarze