Szefostwo Comarch Cracovii rozpoczęło pracę nad wzmocnieniami na nowy sezon. Na ich celowniku znaleźli się zawodnicy JKH GKS-u Jastrzębie, czyli brązowego medalisty kończącego się sezonu.
Ten fakt, bardzo dyplomatycznie, w wywiadzie z oficjalną stroną internetową potwierdził Róbert Kaláber, trener JKH. Nie dodał jednak o jakich konkretnie graczy chodzi.
– Mam jednak inny dylemat natury etycznej. Nie jest dla mnie akceptowalną sytuacja, że niektóre kluby spoza grona półfinalistów czynią "podchody" pod naszych zawodników już w trakcie walki o finał. Rozumiem, że po sezonie dochodzi do tego typu ruchów, jednak przed ostatnią syreną nie powinno to mieć miejsca – wyjaśnił słowacki szkoleniowiec.
Działacze ekipy z Krakowa, która w przyszłym sezonie, zagra w Hokejowej Lidze Mistrzów chcą szybko i sprawnie domknąć kadrę. Zdają sobie sprawę z tego, że Rosjanie będą mieli utrudnioną procedurę wizową, a to na zawodnikach z tego kraju oparta była kadra „Pasów” w sezonie 2021/2022.
Nic więc dziwnego, że skupiają się na zawodnikach posiadających paszporty Unii Europejskiej. Z naszych informacji wynika, że zarzucili już sieci na obrońcę: Ēriksa Ševčenkę oraz napastników Vitālijsa Pavlovsa, Frenksa Razgalsa, Egilsa Kalnsa i Artūrsa Ševčenkę. Niemal wszystkich Łotyszy, którzy bronili barw ekipy z alei Jana Pawła II. Wyjątkiem jest tutaj Māris Jass, który zamierza zakończyć karierę i zostać... hokejowym agentem.
Nie da się ukryć, że z potencjałem finansowym, jakim dysponuje Comarch Cracovia, jastrzębianie po prostu nie mogą konkurować.
Czytaj także: