Sezon 2022/2023 był ostatnim w karierze Patryka Noworyty. 40-letni obrońca zapisał się jednak w annałach polskiej ekstraligi. – Nigdy nie myślałem, że tak długo będę grał. Chcę podziękować wszystkim, z którymi mogłem się spotkać na drodze hokejowej – powiedział nam wychowanek oświęcimskiej Unii.
Trudno będzie wyobrazić sobie polską ekstraligę bez popularnego „Benka”. Na jej taflach spędził bowiem 22 sezony i zdobył aż 16 medali. Dziewięciokrotnie zostawał mistrzem Polski, a na jego szyi zawisły też cztery srebra i trzy brązy.
– Zrobiłem wszystko, co mogłem. Owszem, mówi się, że można zawsze zrobić więcej i zgodzę się z tym, ale jednocześnie cieszę się z tego, co osiągnąłem – przyznał były zawodnik Unii Oświęcim i Comarch Cracovii.
– Chwalić się nie ma czym. Po prostu to moja satysfakcja z tego, co udało się osiągnąć dzięki uprawianiu tego pięknego sportu, jakim jest hokej. Nigdy nie myślałem, że tak długo będę grał – dodał.
Warto zaznaczyć, że najstarszy z braci Noworytów zajmuje szóste miejsce w medalowej klasyfikacji wszech czasów. Od wychowanka oświęcimskiej Unii więcej medali zdobyli tylko Jacek Zamojski i Szymon Janiczko - po 19, Mariusz Puzio i Adrian Parzyszek - po 18 oraz Sebastian Gonera 17.
Który z momentów swojej kariery zapamięta na długo, a do którego będzie najchętniej wracał?
– Nie ma jednego takiego momentu. Najpiękniejsze były wtedy, gdy wygrywałeś i kibice cię kochali. Ale to nie były jedyne takie chwile. Fajnymi chwilami były też takie, kiedy wspólnie z drużyną byliśmy „w du***”, ale potrafiliśmy powstać z kolan i wygrać mecz. Miło wspominał będę też momenty przygotowań do sezonu, bo wtedy nie było takiej presji na wynik – stwierdził Patryk Noworyta.
– Najpiękniejszymi momentami - i chyba wielu się ze mną zgodzi - były te, gdy schodziłeś z lodu i niezależnie od wyniku, bliscy podbiegali do ciebie i wspierali cię – podkreślił.
Defensor słynący z ambicji, zaangażowania i ofiarnej postawy na lodzie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce wystąpił w 857 meczach, w których zdobył 215 punktów za 56 bramek i 159 asyst. Na ławce kar spędził 382 minuty.
Czego zatem będzie mu najbardziej brakować?
– Szczerze to wielu rzeczy. Atmosfery na trybunach i to niezależnie od lodowiska, bo każda miała swój smak. Najbardziej będę tęsknił za oświęcimską publiką. Za krakowską oczywiście też, bo spotkałem tam wielu ludzi, którzy mnie wspierali – zaznaczył Noworyta, który rozegrał też 75 starć w reprezentacji Polski i strzelił w nich 3 gole.
– Chcę podziękować wszystkim, z którymi mogłem się spotkać na drodze hokejowej. Od każdego coś zabrałem dla siebie, a było to wiele ciekawych rzeczy i ludzi, doświadczeń i opowieści. Cieszę się, że mogłem poznać tyłu ludzi i to nie ważne czy się lubiliśmy czy nie. Najbardziej dziękuję mojej żonie, córkom: Toli i Neli za to, że zawsze mnie wspierały. I oczywiście – rodzicom, bo zawsze starali się być koło mnie. Tak samo jak bracia i siostra. Teraz pozostaje mi trzymać kciuki za Miłosza – zakończył.
Czytaj także: