W meczu 44. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy pewnie pokonał w piątkowym spotkaniu KH Energę Toruń 4:0. Dwie bramki dla trójkolorowych zdobył Bartłomiej Jeziorski, a hokeiści GKS Tychy walczyli z nadzieją na zajęcie czwartego miejsca na koniec sezonu zasadniczego.
Podopieczni Jussiego Tupamäkiego na ławce kar spędzili łącznie 14 minut. Grali bardzo agresywnie i nie cofali się przed niczym, żeby wyłuskać gumę. Niestety nie przekładało się to na zdobywanie goli. Oddali łącznie 25 strzałów na bramkę Tomáša Fučíka, ale żaden nie znalazł się w tyskiej siatce. Zawodnikiem, który najbardziej wyróżniał się w toruńskiej drużynie był Robert Arrak. Estończyk wiele razy wyprowadzał akcje swojej drużyny. Świetnie grał za tyską bramką. Szukał pozycji do strzału z każdej części tercji przeciwnika. Natomiast nie dał rady zdobyć bramki podobnie jak inni jego koledzy z drużyny.
Mecz do udanych może także zaliczyć Mateusz Studziński. Mimo czterech puszczonych bramek, toruński golkiper dobrze spisywał się w swojej bramce. Wiele razy ratował swoją drużynę przed jeszcze gorszym wynikiem dla "Stalowych Pierników".
Tyszanie po kolejnych treningach z Andriejem Sidorienko zaczynają coraz bardziej się rozpędzać w drodze do najważniejszej części sezonu. W dzisiejszym spotkaniu zagrali perfekcyjnie w obronie, o czym świadczy wynik końcowy. Byli konsekwentni w atakach, co przyniosło im aż cztery bramki. Zagrali z chłodną głową oraz pewnie korzystny dla nich wynik do końca meczu. Zawodnikami wyróżniającymi się w tyskiej druzynie byli na pewno golkiper tyszan, strzelec dwóch bramek Bartłomiej Jeziorski i Radosław Galant. Ten ostatni bardzo aktywnie grał w ataku, dokładając swoje trafienie dla tyskiej drużyny w drugiej tercji. Zagrał też świetnie w obronie, wielokrotnie powstrzymując toruńskich zawodników od swoich zamiarów.
- Pierwsza tercja była dosyć słaba, gdyż nie potrafiliśmy złapać naszego rytmu. Potem było już troszkę lepiej i dużym atutem były gry w osłabieniu i przede wszystkim w przewadze. Dziś fajnie wychodziły te elementy - mówił po meczu Bartłomiej Jeziorski, autor dwóch bramek.
- Wiedzieliśmy, że nie wszystko zależy od nas niestety, ale przede wszystkim chcieliśmy się przygotować już pod fazę playoff. Na pewno nasi kibice będą nas wspierać również w Krakowie, więc tego tak nie odczujemy - dodał "Jezior" po stracie szans na zajęcie czwartego miejsca w tabeli.
GKS Tychy - KH Energa Toruń 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)
1:0 Bartłomiej Jeziorski - Mateusz Gościński (06:46),
2:0 Christian Mroczkowski - Alexander Szczechura (36:13, 5/4),
3:0 Radosław Galant - Jason Seed, Alexander Szczechura (38:14, 5/4),
4:0 Bartłomiej Jeziorski - Christian Mroczkowski, Jason Seed 52:34, 5/4).
Sędziowali: Tomasz Radzik, Robert Długi (główni) - Andrzej Nenko, Grzegorz Cudek (liniowi).
Minuty karne: 8-14.
Strzały: 37-25.
Widzów: 950.
Tychy: T. Fučík - M. Biro, B. Pociecha; A. Szczechura, R. Galant (2), C. Mroczkowski - G. Żełdakow (4), A. Smirnow; D. Sierguszkin (2), J. Fieofanow, S. Marzec - J. Seed, M. Kotlorz; M. Gościński, F. Starzyński (2), B. Jeziorski - O. Bizacki, J. Krzyżek; J. Witecki, M. Ubowski, K. Wróbel.
Trener: Andriej Sidorienko
Toruń: M. Studziński - J. Szkodienko, O. Kurnicki; P. Kogut, R. Arrak, M. Kalinowski - D. Kuraszow (2), A. Szkrabow; V. Vasjonkin (4), R. Korczocha, J. Wenker - D. Kozłow (2), A. Rodionow (2); M. Szabanow, M. Syty, H. Limma (2) - E. Schafer (2), O. Bajwenko; M. Zając, J. Rożkow, D. Olszewski.
Trener: Jussi Tupamäki
Czytaj także: