Od zwycięstwa zmagania w finale play-off rozpoczęli hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim. Biało-niebiescy po twardym i zaciętym spotkaniu pokonali na wyjeździe GKS Katowice 3:2. Gola na wagę pierwszego zwycięstwa w serii strzelił Mark Kaleinikovas, który z siedmioma golami jest najskuteczniejszym graczem najważniejszej części sezonu. Warto dodać, że dla oświęcimian było to pierwsze zwycięstwo w finale play-off od dwudziestu lat.
Spotkanie było wyrównane i bardzo ciasne. Ba, to był klasyczny mecz walki, pełen emocji i obfitujący w twarde starcia. Słowem - klasyka play-offowego gatunku. Możemy jedynie żałować, że do rangi spotkania nie dopasowali się arbitrzy, którzy nie potrafili zapanować nad krewkimi zawodnikami.
Katowiczanie przystąpili do spotkania w najmocniejszym składzie. Do gry wrócił Santeri Koponen, który w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off z Zagłębiem Sosnowiec doznał złamania żuchwy. Fiński defensor wystąpił dziś w formacji ze swoimi rodakami, a do jego kasku przymocowana została pleksa zakrywająca całą twarz. Z kolei w zespole z Oświęcimia zabrakło Dariusza Wanata, który zmaga się z przeziębieniem. Jego miejsce zajął więc Jan Sołtys.
Szybki gol gości
Mecz jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a oświęcimianie już prowadzili 1:0. Na listę strzelców jako pierwszy wpisał się Elliot Lorraine, który już w 49. sekundzie spotkania pokonał Johna Murraya precyzyjnym uderzeniem z lewego bulika. Była to sprawnie wykonana dobitka po uderzeniu Daniela Olssona Trkulji.
Ten gol wyraźnie uskrzydlił biało-niebieskich, którzy w pierwszej odsłonie zaprezentowali więcej hokejowej jakości i wykreowali sobie więcej dogodnych okazji. Te najlepsze zmarnowali Ville Heikkinen i Henry Karjalainen. Pierwszy z nich, w 13. minucie, urwał się katowickim defensorom, ale w sytuacji sam na sam posłał gumę nad poprzeczką. Z kolei chwilę później uderzenie Karjalainena zatrzymało się na słupku.
Swoje szanse mieli też katowiczanie. Najbliżej pokonania oświęcimskiego golkipera był Joona Monto, który po dograniu zza bramki Olliego Iisakki minimalnie przestrzelił.
Przewagi, ach te przewagi
Po zmianie stron spotkanie nabrało rumieńców. Katowiczanie zagrali odważniej w ofensywie i w 24. minucie doprowadzili do wyrównania. Był to efekt sprawnie rozegranej gry w przewadze, którą celnym strzałem zwieńczył Sam Marklund. Szwedzki napastnik wykorzystał dobre podanie Noaha Delmasa i złapał na przemieszczeniu Linusa Lundina, posyłając gumę w krótki róg.
Gola w power playu w drugiej odsłonie zdobyli też goście, a prowadzenie przywrócił im Daniel Olsson Trkulja. Najlepszy strzelec sezonu zasadniczego pokazał, że potrafi dobrze ustawić się przed bramką i najszybciej dopadł do krążka, który po uderzeniu Marka Kaleinikovasa odbił się od słupka. Umieszczenie gumy w siatce było formalnością.
Podopieczni Jacka Płachty mieli kilka dogodnych okazji, by wyrównać. Nie udało im się wykorzystać dwóch okresów gry w przewadze, w tym 31 sekundowej gry w piątkę przeciwko trójce oświęcimian. Gumy w bramce nie zdołali umieścić ani Santeri Koponen, ani Noah Delmas. Tuż przed przerwą odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło też Grzegorzowi Pasiutowi.
Kapitan GieKSy na początku trzeciej odsłony poprawił celownik i doprowadził do wyrównania, wykorzystując błąd Linusa Lundina. Mecz rozpoczął się na nowo.
Zimna krew Litwina
Jednak wtorkowego wieczoru zespół z zachodniej Małopolski potrafił wykorzystywać błędy rywali i żądlić. W 47. minucie biało-niebiescy przechwycili krążek i wyprowadzili szybką kontrę. Krystian Dziubiński uruchomił Kamila Sadłochę, który pomknął prawym skrzydłem, a następnie zagrał do pozostawionego bez opieki Marka Kalainikovasa. 25-letni Litwin w sytuacji sam na sam zachował się jak profesor i bez większych problemów wymanewrował Johna Murraya. Był to jego siódmy gol w tegorocznej odsłonie fazy play-off.
Katowiczanie ruszyli w pogoń za wynikiem, ale nie zdołali znaleźć sposobu na ofiarnie grających gości. Powodzenia nie przyniósł im też manewr z wycofaniem bramkarza.
GKS Katowice - Re-Plast Unia Oświęcim 2:3 (0:1, 1:1, 1:1)
0:1 Elliot Lorraine - Daniel Olsson Trkulja, Andrij Denyskin (00:49),
1:1 Sam Marklund - Noah Delmas, Ben Sokay (24:17, 5/4),
1:2 Daniel Olsson Trkulja - Mark Kaleinikovas, Carl Ackered (28:05, 5/4),
2:2 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Maciej Kruczek (40:29),
2:3 Mark Kaleinikovas - Kamil Sadłocha, Krystian Dziubiński (46:02).
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Krzysztof Kozłowski (główni) - Wojciech Czech, Michał Żak (liniowi).
Minuty karne: 10-16.
Strzały: 22-26.
Widzów: 1420.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla Unii.
Kolejny mecz: w środę o 18:30 w Katowicach.
GKS Katowice: J. Murray (2) - N. Delmas, M. Kruczek; M. Bepierszcz, G. Pasiut, B. Fraszko - A. Varttinen, S. Koponen (2); O. Iisakka, J. Monto, M. Lehtimäki - J. Wanacki, R. Cook; H. Olsson (2), B. Sokay (2), S. Marklund - D. Lebek, K. Maciaś' S. Hitosato, I. Smal, M. Michalski (2).
Trener: Jacek Płachta
Unia: L. Lundin - R. Diukow (4), K. Jākobsons; K. Sadłocha, K. Dziubiński (2), M. Kaleinikovas (2) - K. Valtola, J. Uimonen; E. Ahopelto, V. Heikkinen (2), H. Karjalainen - P. Bezuška, C. Ackered; A. Denyskin, D. Olsson Trkulja, E. Lorraine (2) - M. Noworyta, K. Łukawski; S. Kowalówka, Ł. Krzemień (2), J. Sołtys.
Trener: Nik Zupančič
Czytaj także: