Komplet punktów i awans na ósmą lokatę w tabeli rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej. Zawodnicy TKH Nesty w ubiegły weekend nie mogli osiągnąć lepszych rezultatów.
Ekipa Jarmo Tolvanena i Andrzeja Masewicza w piątek rozegrała spotkanie wyjazdowe w Sanoku. Hokeiści z Torunia bardzo szybko, dwa razy, pokonali debiutującego w polskiej lidze Petra Sevelę (potrzebowali na to tylko 232 sekund) i dzięki temu kontrolowali przebieg gry.
- Zabrakło nam koncentracji już na początku meczu - ocenił Josef Contofalsky, trener Ciarko KH, dodając, że nie obwinia Seveli za utratę bramek. - To dobry bramkarz, grał przecież regularnie w najwyższej lidze słowackiej. W dalszej części sezonu będzie nam bardzo przydatny.
Peter Sevela zapewne wesprze drużynę z Sanoka, ale trenerem tej ekipy nie będzie już Contofalsky. Dwa dni po potyczce z TKH Nestą (przegranej 1:3) sanoczanie nie sprostali bowiem innemu rywalowi - JKH Jastrzębie (1:5), również w meczu na własnym lodowisku, po którym Słowak zrezygnował dalszej pracy z zawodnikami.
Rzucają się na rywali
Tego samego dnia torunianie podejmowali na „Tor-Torze” ostatnią drużynę rozgrywek Polskiej Ligi Hokejowej. Dość niespodziewanie po dwóch tercjach był remis (2:2). Gospodarze ocknęli się dopiero w trzeciej odsłonie, w której cztery razy pokonywali szwedzkiego bramkarza Polonii - Daniela Lundina.
- Taka zasada panuje w sporcie. Jedna drużyna łapie wiatr w żagle, innej, w tej sytuacji, podcina się skrzydła - powiedział Daniel Kukulski, napastnik Polonii Bytom.
Nie bez znaczenia były uwagi fińskiego szkoleniowca TKH Jarmo Tolvanena.
- Trener powiedział nam, że mamy się skoncentrować i nie myśleć, że to spotkanie wygramy łatwo. Mieliśmy bardziej rzucić się na rywali - powiedział Mariusz Jastrzębski, trzeci pod względem skuteczności hokeista TKH Nesty. - Gramy zupełnie inną taktykę. Wszystkie krążki mamy rzucać na bramkę, a na dobitkę ma iść dwóch, a nawet trzech graczy i robić zamieszanie przed bramkarzem. Taki to trochę kanadyjski styl gry, ale bardzo nam odpowiada.
Dziewięć punktów straty
Bramki zdobyte w trzeciej tercji i wygrana z Polonią (6:3) spowodowała, że TKH jest już na ósmym miejscu w tabeli PLH.
Do zakończenia pierwszego etapu rozgrywek i podziału drużyn na dwie grupy (lepszą szóstkę i słabszą czwórkę) pozostały tylko trzy kolejki spotkań.
Szósty w tabeli GKS Tychy, mimo iż przegrywa ostatnio mecz za meczem, posiada dziewięciopunktową przewagę nad torunianami. Dla naszych hokeistów oznacza to jednak tyle, że stracili już nawet teoretyczne szansę na grę z lepszymi drużynami.
Bezpośrednie mecze
- Hokeiści z Torunia zajmują ósme miejsce w tabeli PLH i do szóstego GKS-u Tychy tracą dziewięć punktów
- Trzy zwycięstwa pozwolą im na zrównanie się punktami z tyszanami (przy założeniu, że GKS przegra swoje mecze), lecz ostatecznie torunianie i tak nie wyprzedzą rywali, gdyż w bezpośrednich potyczkach więcej razy wygrywali hokeiści ze Śląska
- Kolejny mecz TKH rozegra w piątek w Krakowie
Dariusz Łopatka
Czytaj także: