...skończy sie na rozmowach?
Dwie wysokie porażki hokeistów ComArch Cracovii z Wojasem Podhalem (3-7) i Stoczniowcem (4-8) zaniepokoiły kibiców "pasów". Czyżby drużyna znalazła się w kryzysie?
Na ten temat rozmawialiśmy wczoraj z trenerem hokejowych "pasów" Rudolfem Rohaczkiem.
- Nie ma co ukrywać, zagraliśmy w Nowym Targu i w Gdańsku kiepskie spotkania. Szczególnie ze Stoczniowcem, chwilami nie poznawałem swojej drużyny.
- Co jest tego przyczyną?
- Właśnie analizuję sytuację, bo nie chce pochopnie wyciągać wniosków. Jedna sprawa wydaje mi się jednak oczywista: nasza drużyna po serii zwycięstw poczuła się zbyt pewna siebie. W ostatnich meczach zawodnicy wyjeżdżali na lód w przekonaniu, że już mają zainkasowane punkty. I zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię.
- Słabe występy miał ostatnio bramkarz Rafał Radziszewski, do niedawna podpora drużyny...
- To prawda, Radziszewski w ostatnich meczach bronił słabo. Ale nie tylko jego można winić za porażki. Przedtem on wspomagał kolegów, teraz oni mu na lodzie nie pomagali.
- Co dalej? Jakie kroki zamierza Pan podjąć?
- Prowadzę rozmowy z zawodnikami. Po nich będę mógł powiedzieć, czy na rozmowach tylko się skończy...
- Mogą być kary finansowe?
- Na razie nie chciałbym o tym mówić. Zobaczymy, jak zawodnicy zareagują na moje uwagi, jakie wyciągną wnioski. Zawsze mówiłem, że mówienie o naszym medalu jest przedwczesne. Mamy do wyeliminowania wiele niedociągnięć, musimy grać bardziej zdyscyplinowany hokej. A teraz zdarzają się nam, i to czasem długie, momenty dekoncentracji. Praca, praca i jeszcze raz praca, ta dewiza musi stale nam przyświecać.
- W piątek gracie w Krakowie z najsłabszą drużyną -KH Sanok. To chyba dobry rywal jak na waszą obecną sytuację?
- Powiem szczerze: wolałbym w piątek zagrać z mocnym rywalem. Bo wtedy wiedziałbym jednoznacznie, czy wyszliśmy z dołka czy też w naszej pracy musimy dokonać poważnych korekt.
Rozmawiał: (AS)
Dziennik Polski - 22.11.2005 
Czytaj także: