Amerykanie, Kanadyjczycy a może w końcu drużyna z Europy? Dziś w Minneapolis zaczynają się Mistrzostwa Świata dwudziestolatków i spodziewamy się naprawdę ciekawej rywalizacji.
Północnoamerykańska dominacja w juniorskim hokeju trwa w najlepsze. Łupem Kanadyjczyków i Amerykanów padło sześć ostatnich tytułów, a przedstawiciele Starego Kontynentu czekają na złoto od 2019 roku, kiedy to najlepszą juniorską reprezentacją okazali się Finowie. Występujący przed własną publicznością Amerykanie staną przed możliwością sięgnięcia po trzeci tytuł z rzędu. Ta sztuka nie udała się nikomu od 2009 roku, kiedy to Kanadyjczycy dobili do pięciu kolejnych tytułów i 10 rozegranych finałów. Czy w Minneapolis któraś z europejskich drużyn zdoła przełamać północnoamerykańską hegemonię?
Siódmy kolejny sezon w w juniorskiej elicie spędzą Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi wiążą spore nadzieje z tegorocznym turniejem. O sile drużyny mają stanowić draftowani David Lewandowski oraz Maxim Schafer oraz 18-letni bliźniacy Timo i Fabio Kose. Swoje ambicje mają również Słowacy. W ostatnich latach ze sporą regularnością kończą mistrzostwa na szóstej lokacie. W tym roku Słowacy nie mają w swoich szeregach już tak głośnych nazwisk jak w roczniku draftu 2023. Wśród liderów drużyny upatruje się debiutującego w MŚJ Adama Nemca – brata obrońcy New Jersey, Šimona. Za spokój w szeregach obronnych ma odpowiadać Luka Radivojevič, syn występującego na taflach NHL Branko Radivojeviča.
Zapewnienie sobie utrzymania wydaje się głównym celem Szwajcarów. Choć i tutaj nie brakuje draftowanych nazwisk jak Leon Mugglim, Basile Sanssonens czy Ludvigiem Johnsonem. Sęk w tym, że to wszystko zawodnicy odpowiedzialni za defensywę. Ze sporą tradycją i oczekiwaniami muszą się mierzyć młodzi Szwedzi. Ekipa Trzech Koron po złoto sięgała w 1981 i 2012 roku, jednak żadna inna drużyna nie ma tak pokaźnego dorobku srebrnych medali (12), co właśnie Szwedzi. Ostatni, właśnie srebrny medal Szwecja zdobyła w 2024 roku. W kadrze zespołu nie brakuje zawodników draftowanych w pierwszej rundzie: Anton Frondell i Victor Eklund. Jest również 18-letni Ivar Stenberg, który zbiera świetne recenzję za swoje występy w rodzimej SHL. Napastnik Frolundy w 25 spotkaniach zebrał 24 punkty za 6 bramek i 18 asyst. Między słupkami zobaczymy występujących na co dzień na poziomie Allsvenskan Love Harenstama i Hermana Liva.
Amerykanie jako dwukrotni obrońcy tytułu, a na dodatek gospodarz imprezy naturalnie podchodzą do turnieju ze złotym apetytem. Najgorętszymi nazwiskami wydają się James Hagens i Cole Eiserman. Kibice silnego atutu wypatrują również w przebojowości Cole’a Hutsona, który w przeszłości zbierał laury najlepszego defensora zarówno na turniejach U18 jak i U20.
W grupie B żelaznym faworytem są rzecz jasna Kanadyjczycy. Presja wyniku w tym roku wydaje się być wyjątkowo mocna. Dwukrotnie zakończona rywalizacja na etapie ćwierćfinałów nie jest spełnieniem ambicji, a czarę goryczy przelewał fakt, że w każdym z tych turniejów po złoto sięgali Amerykanie. Z tego powodu kadra trafiła ponownie w ręce Dale’a Huntera, który w 2020 roku poprowadził Kanadę do złota. Oczy kibiców będą zwrócone z pewnością na Gavina McKennę, który w odczuciu wiele ekspertów może być faworytem do jedynki w drafcie 2026.
Ostatnie lata stały również pod znakiem odrodzenia się Czechów. Przełamana w 2023 roku 18-letnia posucha medalowa zaowocowała dwoma kolejnymi półfinałami w 2024 i 2025 roku. A jakości nie brakuje w składzie naszych południowych sąsiadów. Trzeci występ na Mistrzostwach Świata zaliczy draftowany w 2024 roku przez St. Louis Blue Adam Jiříček. Silnym ogniwem będzie również balansujący między obowiązkami w defensywie, a atakiem 18-letni Radim Mrtka, wybrany w pierwszej rundzie, z dziewiątym numerem przez Buffalo Sabres. Po sześciu latach nieobecności do juniorskiej Elity powrócili Duńczycy. Dla beniaminka kluczowe wydaje się być spotkanie przeciwko Łotyszom, w których również upatruje się potencjalnego spadkowicza. W pamięci Finów być może wciąż jest niesamowity mecz finałowy, w którym przeszli oni drogę z nieba do piekła, tracąc prowadzenie ze stanu 3:1. W defensywie nie zabraknie tak mocnych figur jak Aron Kiviharju czy Veeti Vaisanen.
Czytaj także: