Hokej.net Logo

Po zwycięskich meczach TKH/TK/Energostal

- Nie mamy pieniędzy, a zamiast obiadu każdy zjada przygotowane wcześniej kanapki - żalił się po meczu w Toruniu trener katowickiego GKS Andrzej Tkacz. Takie kłopoty są obce TKH/TK/Energostal - hokeiści mają na dodatek czas na poprawienie mankamentów gry. Na ligowe tafle wrócą za trzy tygodnie.

W przeciwieństwie do piątkowego i zakończonego minimalnym zwycięstwem piątkowego meczu w Krakowie pojedynek z katowiczanami był już dla torunian bardziej okazją do sprawdzenia nowych wariantów gry niż trudną rywalizacją o ligowe punkty. Goście, którzy przyjechali na Pomorze w zaledwie 13-osobowym składzie byli idealnym partnerem do tego, aby sztab szkoleniowy mógł zaryzykować i spróbować nowych układów graczy na tafli.

Eksperymenty się powiodły. Jedynym wartościowym zawodnikiem gości był bramkarz Jacek Zając, więc gospodarze bezwzględnie wykorzystywali swoją przewagę na lodzie. Torunianie dominowali, a gdyby nie nasz bramkarz wynik na pewno byłby korzystniejszy dla gospodarzy. Nie mieliśmy wielkich szans, skoro w mojej drużynie większość zespołu stanowią młodzi chłopcy, którzy mają po 19 lat. - Mogliśmy ćwiczyć nowe warianty gry - przyznał szkoleniowiec TKH/ThyssenKrupp/Energostal Jarosław Morawiecki. W efekcie w trzeciej tercji częściej pozwalał prezentować swoje umiejętności dublerom, podczas gdy podstawowi zawodnicy odpoczywali na ławce rezerwowych. Najciekawsza w tym kontekście była rywalizacja golkiperów. Tomasz Wawrzkiewicz i Łukasz Kiedewicz bronili pewnie i na podobnie wysokim poziomie.

Charakteryzuje to od niedawna również defensywę torunian. Sprawdza się obronny system gry Morawieckiego, który od kilku tygodni jest priorytetem dla zawodników TKH/TK/Energostal. Szkoleniowiec ciągle jeszcze nie jest zadowolony. - Jak tracimy jedną bramkę wygrywamy takie spotkania jak z GKS, ale czasami zawodnicy nie realizują załozeń taktycznych i wtedy wyglada to tak jak przegrany mecz ze Stoczniowcem u siebie - powiedział Morawiecki.

Torunian czeka teraz prawie trzytygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych. To czas na wyeliminowanie błędów już nie w grze obronnej, ale ataku. Nadal mankamentem TKH/TK/Energostal pozostaje nieskuteczność. Egzaminu nie zdał Rostisław Sagło, który zajął miejsce w składzie Łukasza Chrzanowskiego, ale nie prezentuje wyższej klasy od Polaka. Inny z napastników, Jarosław Dołęga w najbliższych tygodniach będzie koncentrował się na pracy na zgrupowaniu reprezentacji Polski. - Najważniejsze, że kryzys, jaki mieliśmy ostatnio już minął. Przegrany z Gdanskiem u siebie był tylko wypadkiem przy pracy, a ostatnie mecze pokazują, że wróciliśmy do normalnej dyspozycji. Teraz jest coraz lepiej i sądzę, że zła passa minęła. Najważniejsze, że jesteśmy coraz bliżej miejsca w najlepszej "czwórce" ligi - podkreślał Jarosław Dołęga.

Filip Łazowy - Gazeta Wyborcza

skh



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe