Sterany problemami zdrowotnymi GKS Tychy pokonał na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 4:3. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędna okazała się seria rzutów karnych, w której to decydujący cios zadał Emil Bagin.
Tyszanie przystąpili do tego spotkania bez sześciu czołowych zawodników. Zabrało defensorów Olliego Kaskinena i Olafa Bizackiego, a także występujących w ataku Filipa Komorskiego, Jakuba Bukowskiego, Radosława Galanta i Romana Szturca
Przed rozpoczęciem meczu tyszanie zaprezentowali swoim kibicom wywalczony Puchar Polski. Szybko pokazali też to, jak należy wykorzystywać przewagi i zdobywać w nich gole. Już w 2. minucie gry na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Jeziorski, który w tym spotkaniu pełnił rolę kapitana trójkolorowych.
Goście nie pozostali dłużni i w 9. minucie odpowiedzieli trafieniem. Strzałem z najbliższej odległości, pod poprzeczkę, popisał się Tuukka Rajamäki, który dobrze wkomponował się do ekipy znad czeskiej granicy.
Zaledwie 22 sekundy po trafieniu Fina podopieczni Andrieja Sidorenki ponownie wyszli na prowadzenie. Na listę strzelców tym razem wpisał się Jan Krzyżek, który kropnął w krótki róg. Po tym golu w bramce JKH nastąpiła zmiana. Bence Bálizsa zastąpił Michał Kieler, który z minuty na minutę radził sobie coraz lepiej.
W 13. minucie gry jastrzębianie wyrównali, wykorzystując okres gry w przewadze. W objęciach swoich kolegów utonął Josef Mikyska. Czech popisał się soczystym uderzeniem w okienko tyskiej bramki. Dosłownie sekundę przed końcową syreną po błędzie tyskiej obrony na listę strzelców wpisał się Dominik Paś, który umieścił gumę w pustej bramce.
Później spotkanie było bardziej zacięte i wyrównane. W 35. minucie spotkania tyszanie grali z przewagą dwóch zawodników, ale nie zdołali jej wykorzystać. Dopiero pod koniec drugiej tercji krążek do bramki wpakował Christian Mroczkowski.
W trzeciej odsłonie bramki nie padły, co było przede wszystkim zasługą dobrze spisujących się bramkarzy obu ekip: Michała Kielera i Tomáša Fučíka. Rozstrzygnięcia nie przyniosła też dogrywka, więc sędziowie zarządzili konkurs rzutów karnych. A te lepiej wykonywali gospodarze. Kielera pokonali Alexandre Boivin, Emil Bagin i Christian Mroczkowski. Z kolei dla jastrzębian trafił tylko Tuukka Rajamäki.
GKS Tychy - JKH GKS Jastrzębie 4:3 k. (2:3, 1:0, 0:0, d. 0:0, k. 3:1)
1:0 Bartłomiej Jeziorski - Bartłomiej Pociecha, Jean Dupuy (01:37, 5/4),
1:1 Tuukka Rajamäki - Maciej Urbanowicz, Mateusz Bryk (08:18),
2:1 Jan Krzyżek - August Nilsson (09:40),
2:2 Josef Mikyska - Mateusz Bryk, Mark Kaleinikovas (12:54, 5/4)
2:3 Dominik Paś - Tuukka Rajamäki (19:59),
3:3 Christian Mroczkowski - Bartłomiej Pociecha, Jean Dupuy (38:50),
4:3 Emil Bagin (65:00, Karny decydujący).
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Rafał Noworyta (główni) - Sebastian Iwaniak, Artur Hyliński (liniowi).
Minuty karne: 10-8
Strzały: 32-40
Widzów: 1100
GKS Tychy: T. Fučík - E. Bagin (2), A. Nilsson; C. Mroczkowski (2), A. Boivin, J. Dupuy (2) - O. Jaśkiewicz, B. Ciura; O. Šedivý, M. Ubowski, B. Jeziorski (2) - B. Pociecha, K. Sobecki; K. Wróbel, F. Starzyński, S. Marzec - J. Krzyżek, A. Younan (2), O. Kasperek.
Trener: Andriej Sidorienko.
JKH GKS: B. Bálizs (od 9:41 M. Kieler) - Ē. Ševčenko (2), M. Bryk; M. Urbanowicz (2), D. Paś, T. Rajamäki - A. Kostek, O. Viinikainen; M. Kaleinikovas, J. Mikyska, J. Švec - K. Górny, E. Jansons (4); J. Blanik, R. Freidenfelds, A. Sinegubovs - M. Horzelski, J. Kamienieu; Ł. Nalewajka, D. Jarosz, P. Pelaczyk.
Trener: Róbert Kaláber.
Czytaj także: