Drugi mecz w serii z Chicago Blackhawks wygrała w półfinale NHL ekipa Los Angeles Kings. "Królowie" objęli prowadzenie w całej rywalizacji, ale świetnie zdają sobie sprawę z tego, że do finału jeszcze długa droga.
Nie jesteśmy drużyną jednego ataku
Formacja Kopitara jeszcze w tym półfinale nie strzeliła gola, więc zdobywanie goli musi nam się rozłożyć na inne ataki
Prowadzimy tylko 2-1 z obrońcami Pucharu Stanleya, więc nie wydaje mi się, żeby to było "przejęcie kontroli nad serią"
Obie drużyny już pokazały, że potrafią się zmagać z przeciwnościami
Ale mamy to, co chcieliśmy
Prowadzimy w serii i teraz musimy od nowa się "naładować" na mecz numer 4
W każdym kolejnym meczu staramy się osiągnąć wyższy poziom
W spotkaniu numer 3 po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy
Musimy być najlepsi, jak to tylko możliwe, a w
przeszłości już pokazywaliśmy, że nas na to stać
Teraz przegrywamy i już to jest dla nas wystarczającą motywacją
Nie ma nad czym rozmyślać - trzeba wyjść na lód i dać z siebie wszystko
Los Angeles Kings - Chicago Blackhawks 4:3 (1:2, 2:0, 1:1)
Strzały:
Minuty kar:
Widzów:
Stan rywalizacji:
Czytaj także:
