Biało-czerwoni zagrają z wartościowymi rywalami. Zwieńczeniem będzie turniej mistrzowski w „Spodku” o awans do elity.
Kwietniowe mistrzostwa Dywizji IA w Katowicach mocno mobilizują hokeistów, bo rywali mamy wymagających i chciałoby się przed własną publicznością wypaść jak najlepiej. W trakcie przygotowań zagrają kilka meczów z wartościowymi przeciwnikami.
Najbliżsi to Słowenia, Korea Płd. i Austria - w Euro Ice Hockey Challenge na lodowisku „Jantor” w Katowicach-Janowie. W grudniu w ramach tego samego cyklu w katowickiej „Satelicie” biało-czerwoni zmierzą się Francją, Włochami i Kazachstanem. Czterech z sześciu wymienionych rywali będziemy gościć również w przyszłorocznych MŚ.
Nie wchodzą w paradę
Na zgrupowaniu przebywa dwóch zwaśnionych zawodników - Adam Bagiński oraz Mike Danton, Kanadyjczyk starający się o polskie obywatelstwo. Obaj nie wchodzą sobie w paradę – tak mówią koledzy. - Nie musimy się lubić, ale jesteśmy w jednej drużynie i trzeba to uszanować – skwitował „Bagiś”.
Część kadrowiczów w Katowicach spotkała się już w niedzielny wieczór, zaś kolejna pojawiła rankiem w poniedziałek. Adam Borzęcki, 37-letni obrońca Bietigheim-Bissingen, zawiadomił trenera Jacka Płachtę, że ma drobny uraz i nie pojawi się na zgrupowaniu. Z kontuzjami walczą Damian Kapica (Comarch Cracovia) oraz Jakub Witecki (GKS Tychy). Ich miejsce zajął Maciej Urbanowicz (Cracovia), który od kilku lat jest etatowym reprezentantem.
Nie ma zmiłuj
Paweł Dronia, obrońca niemieckiego Fischtown Pinguins Bremerhaven, miał pojawić się na popołudniowym treningu. Nie miał kłopotów z dotarciem z Francji bramkarz Przemysław Odrobny oraz z Czech napastnik Aron Chmielewski. - Zrobiłem dobry krok, że zdecydowałem się na grę poza granicami Polski, ale do tego trzeba dojrzeć. Od początku sezonu rozegrałem już 24 mecze i specjalnie liczę, ile będę ich miał na zakończenie – stwierdził bramkarz Morzine-Avoriaz Le Gets.
Pewne kłopoty w swoim klubie ma za to Chmielewski, który został zesłany do Frydka Mistka, II-ligowej drużyny farmerskiej Ocelarzi Trzyniec. - Konkurencja w Trzyńcu jest duża, bo mamy prawie osiem piątek do dyspozycji. Nie znam tajemnic trenerskich, bo strzeliłem gola, zapisałem asystę, a i tak zostałem odesłany do farmy. Nie ma zmiłuj, trzeba zacisnąć zęby i walczyć o swoje. A na zgrupowanie kadry zawsze przyjeżdżam z przyjemnością, bo to nobilitacja i możliwość spotkania z kolegami – dodaje Chmielewski.
Hokeiści oraz ich trenerzy z niecierpliwością oczekują inauguracyjnego meczu ze Słowenią - w czwartek o 19.30.
Burza wokół Tychów
Działacze GKS Tychy zwrócili się do PZHL z prośbą o zwolnienie ich hokeistów ze zgrupowania i turnieju, bo chcą jak najlepiej przygotować się do występu pod koniec listopada w półfinale Pucharu Kontynentalnego w Rouen. Do kadry z GKS-u powołano 10 zawodników, ale Jakub Witecki jest kontuzjowany. Związek nie odpowiedział, co rozsierdziło tyskich działaczy, którzy rozesłali do mediów list do związku wraz z oświadczeniem.
"Mamy świadomość, że gra w bluzie z orzełkiem na piersi i reprezentowanie barw swojego kraju to największe wyróżnienie dla każdego sportowca - mówi Grzegorz Bednarski, Prezes Zarządu Tyski Sport S.A. - Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że w listopadzie najważniejszym turniejem dla polskiego hokeja na lodzie nie będą zmagania w Janowie, a półfinałowy turniej Pucharu Kontynentalnego z udziałem GKS Tychy. Celem naszego zespołu jest walka o awans do turnieju finałowego, co byłoby ogromnym sukcesem i wydarzeniem dla całego polskiego hokeja" - napisali działacze GKS-u.
- Nie rozumiem całego zamieszania. Z mojej strony nie będzie żadnego komentarza w tej sprawie – uciął selekcjoner reprezentacji, Jacek Płachta.
Co ciekawe, hokeiści GKS-u nie mają nic przeciwko udziałowi w zgrupowaniu kadry. - Mnie cieszy, że będziemy mieli okazję sprawdzić się ze Słoweńcami, Austrią czy Koreą i to będzie świetne przetarcie przed występem we Francji. Oczywiście, gdybyśmy nie dostali zgody z klubu na przyjazd na zgrupowanie wówczas trenowalibyśmy w Tychach, bo to przecież nasz pracodawca. Osobiście wolę więcej grać z wartościowymi przeciwnikami i cieszę, że będę mógł uczestniczyć w takim turnieju – stwierdził tyski napastnik i zarazem kapitan reprezentacji, Marcin Kolusz.
Nieobecność niemal połowy drużyny mocno utrudnia pracę w tyskim zespole; z drugiej strony trudno rezygnować z ważnych dla kadry graczy, skoro nadarza się okazja rywalizacji z wartościowymi rywalami.
Włodzimierz Sowiński - Dziennik Sport
Czytaj także: