Poprawić sferę mentalną i wykończenie akcji
Hokeiści JKH GKS-u Jastrzębie odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Hokejowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Róberta Kalábera pokonali norweski Frisk Asker 4:3.
Ekipa znad czeskiej granicy ważny krok do zwycięstwa zrobiła już w pierwszej odsłonie, po której prowadziła 2:0. Na listę strzelców wpisali się Martin Kasperlík i Radosław Nalewajka.
– Pierwsza tercja przebiegała zdecydowanie pod nasze dyktando. Mogliśmy prowadzić wyżej niż 2:0, choć oczywiście był to i tak bardzo dobry wynik. Co więcej, podwyższyliśmy go w drugiej odsłonie – zaznaczył Roman Rác, nawiązując do trafienia Macieja Urbanowicza, zdobytego tuż po wznowieniu gry po przerwie.
Później jastrzębianom przydarzył się przestój, a mistrzowie Norwegii w 50. i w 54. minucie zdobyli dwa gole.
– Niestety, w połowie spotkania przydarzył nam się jakiś „przestój”. Chyba zbyt szybko uwierzyliśmy, iż do końca już będzie gładko. Tymczasem powoli zaczynało brakować nam sił i w trzeciej tercji rzeczywiście nie prezentowaliśmy już takiej energii – zaznaczył słowacki środkowy, który był samokrytyczny wobec siebie.
– Moim błędem było nie wykorzystanie okazji na 4:0, po której chwilę później Frisk zdobył bramkę na 3:1. To był bardzo ważny moment, ponieważ „napędził” rywala. W efekcie w końcówce musiało nam nieco dopisać szczęście. Myślę, że gdyby było 4:0, to byłoby po zawodach – wyjaśnił.
Nie da się ukryć, że jastrzębianom w trzeciej tercji zabrakło konsekwencji i dyscypliny taktycznej .
– Powinniśmy poprawić sferę mentalną. Jeśli chcemy wygrywać, musimy grać bardziej odpowiedzialnie. Jak widzimy, w naszej grze jest potencjał. Jednak musimy poprawić wykończenia akcji, jeżeli chcemy do czegoś dojść – stwierdził Roman Rác.
– Niemniej, za tydzień nikt już nie będzie pamiętał, jaki był przebieg meczu. Liczą się trzy punkty. Gdy za rok ktoś rzuci okiem na wynik tego spotkania, to zobaczy zwycięstwo Jastrzębia i to jest teraz najważniejsze – zakończył.
Komentarze