Niestety piątkowy wieczór nie powiększył dorobku punktowego zawodników TH Unia. Mimo bardzo ambitnej postawy nie dali rady nasi zawodnicy bardziej doświadczonej drużynie GKS Tychy. Porażka 2:4 pokazuje, że nie taki diabeł straszny i nawet z teoretycznie silniejszym rywalem można grać jak równy z równym. Po meczu kibice zgotowali zawodnikom Unii owację na stojąco. Brawa należały się nawet za przegrany mecz.
Początek spotkania był nerwowy, niedokładność w poczynaniach jednych i drugich psuła wspaniały hokejowy festyn. Pierwsi zaatakowali hokeiści GKS Tychy, Ślusarczyk strzelił z linii niebieskiej i krążek trafił do bramki Witka, ale sędzia liniowy pokazał pozycję spaloną tyskiego skrzydłowego. Chwilę później Sebastian Kowalówka znalazł się w pozycji sam na sam z tyskim bramkarzem, ale w ostatniej chwili powracający Parzyszek sfaulował oświęcimskiego środkowego. Trzeba zaznaczyć, że w tym samym czasie wykluczenie za rzucenie na bandę Sławomira Wielocha zarobił Artur Gwiżdż. „Unici” szybko założyli zamek i oddali kilka groźnych strzałów. W 5. minucie Jerzy Gabryś mocno uderzył z linii niebieskiej, ale jego strzał niefortunnie odbił Sobecki tak, że krążek znalazł się tuż przed Grzegorzem Majem, który bez większych problemów ulokował go w tyskiej bramce. Trzy minuty później ładną akcją popisali się zawodnicy GKS Tychy, którzy rozklepali oświęcimską obronę i zdobyli wyrównującą bramkę. Śmiełowski zagrał do Belicy, a ten znalazł świetnie ustawionego Michała Woźnicę, który bez wahania wbił krążek do bramki strzeżonej przez Przemysława Witka. W 16.minucie z szybką kontrą wyszli tyszanie. Belica dokładnie podał do będącego w 100% sytuacji Wołkowicza, ale jego uderzenie parkanem wybronił bramkarz oświęcimskiej Unii. Kilka chwil przed końcem pierwszej odsłony doszło do ostrej „wymiany zdań” pomiędzy zawodnikami gości i gospodarzy.

Na drugą tercję zawodnicy TH Unia Oświęcim wychodzili niesieni dopingiem swojej publiczności. Trzy minuty po rozpoczęciu ładnymi akcjami popisali się goście. Najpierw groźnie uderzył Wołkowicz, a następnie atomowy strzał Sebastiana Gonery minął o centymetry oświęcimską bramkę. W 25. minucie spotkania ładną akcję przeprowadzili tyszanie, Belica dograł do niekrytego Sarnika, a ten ze stoickim spokojem umieścił „gumę” w siatce. Kilka chwil później „Unici” próbowali wyrównać, ale strzał Wojtarowicza zmierzający do pustej bramki wybił tyski obrońca - Artur Gwiżdż. W 35. minucie meczu nastąpił kulminacyjny moment, bowiem błąd bramkarza gospodarzy Przemysława Witka z zimną krwią wykorzystał Piotr Sarnik. Kilka minut później kapitan gości - Adrian Parzyszek obsłużył dokładnym podaniem wychodzącego na czystą pozycję Adama Bagińskiego. Popularny Bagiś nie dał szans Witkowi w sytuacji sam na sam. Chwilę później drugą bramkę zdobyli oświęcimianie, za sprawą swojego kapitana Waldemara Klisiaka. Do końca drugiej części spotkania wynik nie zmienił się mimo tego, że w końcówce tyszanie oddali kilka groźnych strzałów za sprawą Sebastiana Gonery i Jarosława Kuca.

Trzecia tercja to okres niewątpliwej przewagi tyszan, którzy bardzo często gościli w oświęcimskiej tercji. Oświęcimianie natomiast ograniczyli się do gry z kontrataku. W 5. minucie trzeciej odsłony Andrzej Gretka nie upilnował Jakuba Radwana, który znalazł się w sytuacji "oko w oko" z Sobeckim, ale uderzył niecelnie. Kilkadziesiąt sekund później piękny strzał Wojciecha Stachury do raka złapał Arkadiusz Sobecki. W 53. minucie meczu Jarosław Kuc świetnie wypatrzył wychodzącego na dogodną pozycje Tomasza Wołkowicza, który nie potrafił pokonać ofiarnie interweniującego Przemysława Witka. Później w podobnej sytuacji znalazł się Mariusz Jakubik, ale jego strzał nie sprawił problemów bramkarzowi gospodarzy. W 58. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Radwan, ale jego uderzenie było zbyt słabe, żeby zaskoczyć Arkadiusza Sobeckiego. Kilkanaście sekund przed końcem z groźną kontrą wyszli „Unici”. Piotr Cinalski zagrał do Rafała Bibrzyckiego, którywręcz anemicznie uderzył na bramkę Sobeckiego, nie sprawiając mu żadnego kłopotu.

Bramki:
1:0 Maj - Gabrys (4.52)
1:1 Woznica - Belica, Smielowski (7.07)
1:2 Sarnik - Belica (24.37)
1:3 Sarnik - Slusarczyk, Jakubik (30.52)
1:4 Baginski - Parzyszek (34.23)
2:4 Klisiak - Gabryś, Wieloch (36.55)
Kary:
TH Unia Oświęcim 12 min. – GKS Tychy 28 min.
Czytaj także: