"Putin nasz prezydent". Ogromny baner na finale KHL
"Rosja - nasz kraj, Putin - nasz prezydent!" mogli przeczytać kibice idący na szósty mecz finału KHL na ogromnym banerze wywieszonym na ścianie hali w Moskwie.
Klub CSKA postanowił wczoraj przed ostatnim w tym sezonie meczem w swoim obiekcie wyrazić poparcie dla prezydenta Rosji odpowiedzialnego za militarną napaść na Ukrainę. Baner został wywieszony na ścianie zewnętrznej CSKA Areny.
Klub "Czerwonoarmiejców" nie po raz pierwszy publicznie okazuje wsparcie Putinowi prowadzącemu agresywną wojnę przeciwko Ukrainie. Wcześniej w drugim dniu rosyjskiej inwazji podczas jednego z meczów sparingowych hokeiści CSKA w swoim boksie mieli transparent z hasłem "Putin - nasz prezydent".
KHL od dawna jest przez rosyjskie władze używana jako instrument propagandy politycznej, a kluby wywodzące się z tradycji bliskich związków z armią odgrywają tu szczególną rolę. CSKA jest tradycyjnie kojarzony z rosyjskim, a wcześniej także radzieckim wojskiem, podobnie jak ulubiony zespół Putina SKA z jego rodzinnego Petersburga. Obie ekipy spotkały się w tegorocznym finale konferencji zachodniej KHL i to ta z Moskwy zwyciężyła w serii 4-3, awansując do finału.
W nim mierzy się z Mietałłurgiem Magnitogorsk i po wczorajszym zwycięstwie CSKA w 6. spotkaniu 2:1 jest remis 3-3, a rywalizację o Puchar Gagarina rozstrzygnie jutrzejszy mecz numer 7 w Magnitogorsku.
Rosjanie przez lata używali KHL jako instrumentu swojej geopolityki, a jednocześnie po każdej hokejowej sankcji wprowadzanej przeciwko nim jak mantrę powtarzają zdanie, że "nie należy mieszać polityki ze sportem". Ostatnio to zdanie wielokrotnie było wypowiadane przez rosyjskich polityków, a także dziennikarzy sportowych po wtorkowej decyzji zarządu Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) o odebraniu Rosji prawa organizacji Mistrzostw Świata w 2023 roku, które miały się odbyć w Petersburgu.
Podobnie mówił też przedwczoraj były znakomity radziecki bramkarz Władisław Trietjak, który zapewne na kolejną kadencję zostanie wybrany na stanowisko prezydenta Federacji Hokeja Rosji (FHR). Rządzący związkiem już od 16 lat 70-letni Trietjak w dość tajemniczych okolicznościach zdecydował się ponownie brać udział w wyborach wyznaczonych na 19 maja, w których będzie jedynym kandydatem.
Na stanowisku miał go bowiem zastąpić inny były świetny hokeista, Pawieł Bure, który w pewnym sensie zajął wcześniej jego miejsce w zarządzie IIHF, gdy Trietjak musiał ten zarząd opuścić w wyniku wyroku Sportowego Sądu Arbitrażowego po skandalu dopingowym w rosyjskim sporcie.
Okazało się jednak, że Bure wycofał się ze starań o stanowisko prezydenta i ustąpił pola byłemu bramkarzowi reprezentacji ZSRR, u którego przedstawiany wcześniej jako powód jego odejścia wiek przestał być problemem.
Ogłaszając, że ponownie będzie kandydował w bezalternatywnych wyborach Trietjak powiedział, że "szczególnie w obecnych czasach odejście byłoby złe".
- To, co się dziś niestety dzieje, nie mieści mi się w głowie. Politykę miesza się ze sportem - powiedział w rozmowie z rosyjską telewizją Match TV oburzony działacz, który sam stanowisko prezydenta hokejowego związku łączy z mandatem posła do rosyjskiego parlamentu z ramienia putinowskiej partii Jedna Rosja. - Odebrali nam Mistrzostwa Świata juniorów i Mistrzostwa Świata seniorów w 2023 roku.
W tej samej wypowiedzi, w której skrytykował łączenie polityki ze sportem, dodał:
- Chcę kontynuować pracę, którą powierzył mi Władimir Władimirowicz Putin. Dlatego zdecydowałem się zgłosić swoją kandydaturę na stanowisko prezydenta Federacji Hokeja Rosji na kolejne 4 lata.
Komentarze
Lista komentarzy
StefanZenon
kierunek za Ural i krzyz na droge!!! kozy pasac i pszenice hodowac ;]
RafałKawecki
Unser Fuerer !