Radziszewski: Nie mamy się czego wstydzić
- Mogliśmy pokusić się o remis. Naprawdę dużo nie brakło, zdarzyła nam się niepotrzebna kara w końcówce, a taka drużyna potrafi to wykorzystać - powiedział po przegranym meczu 4:5 ze Spartą Praga, bramkarz Comarch Cracovii Rafał Radziszewski.
Rafał Radziszewski to bez wątpienia największy bohater Comarch Cracovii w Hokejowej Lidze Mistrzów. Polski golkiper w piątkowym spotkaniu obronił aż 60 strzałów rywali. W całych dotychczasowych występach popularny "Radzik" wyłapał aż 144 (!) uderzenia, co czyni go liderem klasyfikacji najskuteczniejszych bramkarzy w tegorocznej edycji CHL.
- Chcieliśmy wywalczyć lepszy rezultat niż w Krakowie ze Spartą (2:7 - przyp. łs) i z takim nastawieniem wyszliśmy na lód - mówi Rafał Radziszewski. - Mecz nie zaczął się dla nas pomyślnie już w pierwszej minucie przegrywaliśmy dwoma golami, jednak skończył się dla nas nie najgorzej i każdy może być zadowolony - dodaje bramkarz.
Początek był fatalny - w 24. sekundzie Petr Vrána otworzył wynik, a nieco ponad pół minuty później drugie trafienie dołożył Miroslav Forman. Polacy jednak nie załamali się i dwukrotnie doprowadzali do wyrównania. Najpierw gole zdobywali Słaboń (13. minuta) oraz Chovan (22. minuta w przewadze), a następnie Kapica (40.) i Drzewiecki (45.). Niewiele więc brakowało, by polski zespół odniósł historyczny sukces i wywalczył pierwszy punkt w Hokejowej Lidze Mistrzów.
- Mogliśmy pokusić się o remis. Naprawdę dużo nie brakło, zdarzyła nam się niepotrzebna kara w końcówce, a taka drużyna potrafi to wykorzystać. Nie mamy się jednak czego wstydzić. Podjęliśmy rękawice i zagraliśmy naprawdę niezłe spotkanie. Byliśmy skuteczni zarówno w ataku, jak i w obronie - analizuje 35-letni zawodnik.
W tej chwili klubowe rozgrywki w Europie czeka przerwa, gdyż na początku września zostaną rozegrane turnieje eliminacyjne do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pjongczang w 2018 roku. Krakowianie do rywalizacji w CHL powrócą 10 września, kiedy to w Lipsberg Arenie w Karlstad zmierzą się ze szwedzkim Färjestad BK. Będzie to pożegnalny mecz dla Cracovii w tegorocznej edycji rozgrywek, bowiem polski klub nie ma już szans na awans.
- Widać, że rewanże wychodzą nam już lepiej. Został do rozegrania ostatni mecz i chcemy zagrać go równie dobrze, jak ze Spartą. Mamy nadzieję, że w końcu uda nam się wywalczyć jakiś punkt - kończy Radziszewski.
Komentarze