Róbert Kaláber: To nie jest aż tak marny turniej

Reprezentacja Polski pokonała Łotwę U20 5:1 i wygrała „Turniej o Puchar Niepodległości”. Jak to spotkanie ocenił Róbert Kaláber, selekcjoner biało-czerwonych?
– Wiedzieliśmy, co nas czeka. Nastawiliśmy chłopaków, aby wiedzieli jak podejść do meczu z młodzieżową reprezentacją Łotwy. Chłopaki do meczu przystąpili odpowiedzialnie, gra była dobrze zorganizowana. Widać było, że grupa tych zawodników ciężko pracuje, bo zdaje sobie sprawę z tego, że za kilka miesięcy czeka ich największe wyzwanie w życiu. Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, lepszy niż poprzedniego dnia. Graliśmy bardziej odpowiedzialnie. Byliśmy więcej konsekwentni w grze, zdobyliśmy ładne bramki w przewadze co nas cieszy – powiedział nam po meczu, Róbert Kaláber, selekcjoner reprezentacji Polski.
W kadrze zadebiutowali Oskar Kurnicki, Adam Kiedewicz, Konrad Filipek czy Igor Smal.
– Kurnicki zaprezentował się bardzo dobrze, mając obok siebie Pawła Dronię. To obrońca, który mu wiele pomaga. Kiedewicz zagrał swoje, wiemy też, jaką ma rolę w tej drużynie. Myślę, że odpowiedzialnie się stara. Konrad Filipek nie popełnił błędów, pomagał drużynie. Wszystko jest tak, jak powinno być – wyjaśniał Kaláber.
Przeciwnicy biało-czerwonych nie są z najwyższej półki, dlatego często słychać opinie o sensie gry w takim turnieju. Jednak umowy podpisane przed dwoma laty oraz brak przeciwników na listopadową przerwę reprezentacyjną wymuszają grę z rywalami z poziomu, na którym występowaliśmy jeszcze dwa lata temu.
– Jest ciężko załatwić przeciwników, a ta umowa jest już czwarty sezon. Był problem załatwić w listopadzie innych przeciwników. Dlatego jest taka możliwość gry z Litwą, Estonią i Łotwą. Myślę, że nie jest to aż tak marny turniej. Łotysze pokazali, że mają naprawdę dobrą drużynę. Jestem pewny, że kilku chłopaków, którzy grali przeciwko nam dostaną szansę gry w NHL. Mamy młody skład, dlatego te mecze mają im pomóc w przyszłość – dodał Kaláber.
OGLĄDAJ WIĘCEJ W MATERIALE WIDEO:
Komentarze
Lista komentarzy
beny77
Pocieszamy się