Rosjanin z NHL przeciw Putinowi. "Mam chodzić do restauracji, gdy ludzie są bombardowani?"
- Rozumiem, że po tej rozmowie długo nie będę mógł wrócić do kraju - mówi rosyjski hokeista NHL Nikita Zadorow. W mocnym wywiadzie krytykuje Władimira Putina oraz agresję na Ukrainę i tłumaczy, dlaczego nie jeździ już do ojczyzny.
Zadorow udzielił wywiadu dla popularnego (ponad 10 milionów subskrypcji) youtubowego kanału "wDud´", którego autorem jest mający ukraińskie korzenie, a urodzony w NRD rosyjski dziennikarz Jurij Dud´.
Opublikowana wczoraj rozmowa już odbiła się szerokim echem na całym świecie, bo to pierwsze tak zdecydowane wystąpienie gwiazdy rosyjskiego hokeja przeciwko Władimirowi Putinowi od czasu rosyjskiej agresji zbrojnej na Ukrainę.
Zadorow został zapytany między innymi o to, dlaczego od rozpoczęcia wojny nie jeździ do ojczyzny.
- Nie byłem ani tego lata, ani zeszłego. Miałbym chodzić do restauracji, podczas gdy ludzie są bombardowani tysiąc czy dwa tysiące kilometrów ode mnie? Nie mógłbym tego zrobić. Wstydzę się - mówi.
Na pytanie o to, jak godzi to z mieszkaniem poza sezonem na Florydzie, w Stanach Zjednoczonych, które także prowadziły wiele wojen, mówi:
- Mogę powiedzieć, że nie popierałem wojny w Afganistanie. Gdyby Stany Zjednoczone wywołały kolejną wojnę, to bym się wypowiedział.
Gdy Dud´ dopytał czy mógłby chodzić do restauracji, gdyby Amerykanie prowadzili kolejną wojnę, odparł:
- Mieszkam tu i pracuję. Ok, [wojna] to nie jest jedyny powód, dla którego nie jeżdżę do Rosji. Nie chcę pojechać, zostać poddanym mobilizacji i stracić sezon. Dlaczego miałbym to ryzykować? Gram tu w hokeja. Nie jestem politykiem.
28-letni hokeista już po rozpoczęciu wojny był jednym z nielicznych znanych rosyjskich hokeistów, którzy w jakikolwiek sposób wyrazili swoją opinię. Wtedy ograniczył się do postu z hasłem "Nie dla wojny" w serwisie Instagram. Większość jego kolegów nie zrobiła jednak nawet tego.
Teraz Zadorow ujawnia, że w lutym 2022 roku toczyła się między rosyjskimi hokeistami NHL dyskusja w sprawie oficjalnego zajęcia stanowiska.
- Nie pamiętam dokładnej daty, ale gdy wojna się zaczęła, [bramkarz Florida Panthers - red.] Siergiej Bobrowski stworzył specjalny czat. Powiedział, że musimy się trzymać razem i zdecydować, co teraz robimy. Nie pamiętam kto - być może ja - zaproponował, że powinniśmy wydać jakieś oświadczenie w imieniu rosyjskich zawodników NHL - wspomina.
Żadnego wspólnego stanowiska rosyjskich gwiazd NHL jednak nie było. Dlaczego?
- Zaczęła się dyskusja, co powinniśmy powiedzieć, jak to oświadczenie powinno wyglądać. No i tyle - mówi. - Miało być antywojenne albo o tym, że "sport to nie polityka". Ale żadnego nie było, bo podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna chciała mówić rzeczy propagandowe, a druga te właściwe.
Zadorow jest pierwszym sportowcem, który wystąpił w internetowym programie "wDud´". Sam autor kanału kiedyś zajmował się sportem w rosyjskich mediach, ale w serwisie YouTube rozmawiał dotąd wyłącznie z gwiazdami z innych dziedzin życia.
Jego internetowa działalność ściągnęła na niego niechęć ze strony rosyjskich władz szczególnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy zaczął serię rozmów na tematy społeczno-polityczne, głównie z przeciwnikami wojny. W kwietniu ubiegłego roku Ministerstwo Sprawiedliwości Rosji wpisało go na czarną listę "obcych agentów", a on sam wyjechał do Turcji.
Rosyjskie media cytując dziś wywiad Zadorowa podkreślają, że Dud´ jest w Rosji uważany za obcokrajowca, a on sam swoje filmy poprzedza ironiczną informacją, że "materiał został stworzony przez obcego agenta".
Znany z twardej gry Zadorow, który w sezonie 2017-18 miał na koncie najwięcej ataków ciałem w NHL, w długiej, dwugodzinnej rozmowie krytykuje nie tylko decyzję o rozpoczęciu wojny, ale także całą prezydenturę Władimira Putina.
- Mam nadzieję, że to, co się dzieje przez ostatnie 23 lata w naszym kraju z tym prezydentem i co się działo przez 9 lat przed nim się skończy. Mam nadzieję, że Rosja stanie się demokratycznym krajem z silną gospodarką, a nie kleptokracją - mówi.
On sam wyjechał z Rosji w 2012 roku, mając 17 lat. Najpierw trafił w Kanadzie do juniorskiej ligi OHL, a rok później został wybrany w drafcie NHL przez Buffalo Sabres. Teraz radzi młodym ludziom, by także wyjeżdżali z kraju.
- Żal mi młodych ludzi. Zamiast rozwijać młode pokolenie, wysyłamy ich na śmierć. To teraz od nich zależy. Mogą wyjechać z kraju i się rozwinąć albo dalej tkwić w tym bagnie i trzymać się zasad - komentuje.
Jego zdaniem emigracja to dobry sposób, by spojrzeć na Rosję inaczej niż chce władza.
- Gdy pojeździsz trochę po innych krajach, to rozumiesz, jak jest naprawdę - mówi. - W 2000 roku, gdy nasz prezydent został wybrany, powiedział, że jeśli Rosja będzie miała każdego roku 5 % wzrostu PKB, to dogonimy Portugalię, która była wtedy najbiedniejszym państwem Unii Europejskiej. Niedawno sprawdzałem i dziś Portugalia jest pod względem PKB na głowę 12 razy bogatsza od Rosji. Przez 23 lata jej nie dogoniliśmy.
Gracz, który w 2019 roku w barwach reprezentacji Rosji zdobył brązowy medal Mistrzostw Świata rozumie jednak, że nie każdemu jest łatwo opuścić ojczyznę.
- Każdy ma swoją ścieżkę. Ameryka nie jest dla wszystkich, Europa nie jest dla wszystkich - mówi. - Ale jeśli masz jakieś umiejętności i talent, to na 100 % widzisz, że żadnego postępu w Rosji nie będzie. Rozumiesz, że żeby się rozwijać musisz wyjechać do demokratycznego kraju.
Na pytanie czy gdyby mieszkał dziś w Rosji, to popierałby wojnę, odpowiada odwołując się do powiedzenia "gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem", w którego rosyjskiej wersji "wąsy" są jednak zastąpione przez wulgarne określenie męskiego narządu płciowego.
- Jest takie powiedzenie po rosyjsku: "Gdyby babcia miała..." Ok, Putin lubi to powiedzenie, więc nie możemy już go używać - mówi ze śmiechem. - Nie wiem naprawdę. Rozumiem, że każdy musi wyżywić swoją rodzinę i zawodnicy KHL też muszą wyżywić swoje rodziny. Niestety ludzie muszą zrezygnować ze swoich zasad moralnych, żeby utrzymać rodzinę. Nie mają innej możliwości.
Gracz "Płomieni" z Calgary przypomina także, że na hokeistów pozostających w Rosji wpływ ma ich otoczenie.
- Ja nie wyobrażam sobie teraz, że będę kiedyś grał w Rosji. Mam nadzieję, że zarobię tu wystarczająco duzo pieniędzy, że wystarczy mi do końca życia. Ale może gdybym mieszkał w Rosji i został w tym toksycznym środowisku, miałbym przyjaciół z służb specjalnych, to oni by mnie "nauczyli życia" - wyjaśnia.
On sam jest wychowankiem CSKA Moskwa. Już w tym sezonie KHL zawodnicy tego zespołu wystąpili mając na swoich hokejowych strojach literę "Z", która stała się symbolem rosyjskiej agresji na Ukrainę.
- Centralny klub rosyjskiej armii, wiadomo. Jako wychowanek strasznie się z tym czuję - mówi Zadorow. - Ale wiemy, kto zarządza CSKA. Rosnieft [państwowe przedsiębiorstwo paliwowe - red.] To jest odpowiedź. Propaganda jest wszędzie.
Czy jego zdaniem ktokolwiek z zawodników mógł odmówić wystąpienia z wojennym symbolem na stroju?
- Nie, na pewno nie. Gdyby ktoś zaprotestował, to by mu powiedzieli "do widzenia" - tłumaczy. - Jestem pewien, że w CSKA czy SKA [Petersburg - inny klub związany z wojskiem - red.] są chłopcy, którzy nie popierają wojny, ale nigdy tego nie powiedzą.
W 2017 roku popierający od dawna Władimira Putina Aleksandr Owieczkin stworzył tzw. Drużynę Putina - ruch społeczny gwiazd i celebrytów opowiadających się za wyborem prezydenta na kolejną kadencję. Wśród jego członków był także inny słynny rosyjski hokeista Jewgienij Małkin.
Zadorow mówi, że jemu przystąpienia do Drużyny Putina nie proponowano.
- Nie. I chwała bogu - odpowiada z ulgą.
Owieczkin zaraz po wybuchu wojny na konferencji prasowej mówił, że ma nadzieję, iż szybko się ona zakończy, ale nigdy nie potępił Putina. Niedawno przyjmował od niego odznaczenie. Co o jego postawie sądzi Zadorow?
- To jego opinia, jego wybór. Nie ma to nic wspólnego ze mną - mówi. - Szanuję go jako jednego z najlepszych rosyjskich hokeistów w historii. Jesteśmy kolegami, dzielimy ze sobą lód. Ale jeśli chodzi o politykę, to nasze drogi się rozchodzą. Tyle mogę powiedzieć.
W 2019 roku podobnego wywiadu z krytyką Putina udzielił gwiazdor New York Rangers Artiemij Panarin. Niedługo później jego znany z proputinowskich wystąpień były trener Andriej Nazarow przekonywał, że przypomniał sobie, iż kilka lat wcześniej Panarin przed meczem pobił w hotelu kobietę.
Zadorow mówi, że nie wierzy w tę historię i jest pewien, że zmyślono ją, by oczernić Panarina ze względu na jego poglądy.
- Na 100 %. Myślisz, że mnie o coś nie oskarżą po tym wywiadzie? - pyta.
W Rosji jego słowa już wywołały negatywne komentarze. Były trener tamtejszej reprezentacji Władimir Pluszczew powiedział, że gracz Calgary Flames "stara się być bardziej amerykański od Amerykanów", ale najostrzej zareagował dwukrotny mistrz olimpijski Aleksandr Kożewnikow, o którym Zadorow powiedział, że jego komentarzy w internecie nie pisze on sam, ale zatrudniony dziennikarz.
- Zadorow gada bzdury. Niech gra w hokeja, bo robi to lepiej. Ciekawe dla jakiego wywiadu on pracuje. Mieszka tam i nie wie, co się tutaj dzieje. Zobaczcie, kto robił z nim tę rozmowę. Obcy agent-gówniarz, który prowokował zadając takie pytania - skomentował Kożewnikow.
Na ten zarzut Zadorow właściwie odpowiedział jeszcze zanim on padł. W wywiadzie mówi:
- Rozumiem, że ludzie mogą powiedzieć, że ja nic nie wiem o Rosji, bo wyjechałem 10 lat temu. Powiem im, że wiem, bo mam tam wielu przyjaciół i członków rodziny. Dowiaduję się wszystkiego. Jeśli nie ja będę mówił, to kto będzie? Jeśli nie ci ludzie, którzy wyjechali i którzy kochają swój kraj?
Zawodnik przyznaje, że rozumie, iż po tak ostrej krytyce rządów prezydenta Putina długo nie będzie mógł wrócić do Rosji. Uważa jednak, że musiał wypowiedzieć swoje zdanie.
- Myślę, ze będę w stanie wytłumaczyć coś naszemu młodszemu pokoleniu - przekonuje. - Mam nadzieję, że inni, młodzi hokeiści nie będą się bali mówić co myślą. Uważam, że to jedyna droga do demokracji w Rosji. Wiem, że w kraju jest teraz trudno zabierać głos, bo nic dobrego cię po tym nie spotka.
Jego zdaniem krytyka władzy nie jest synonimem zdrady, a wręcz przeciwnie - wyrazem patriotyzmu.
- Jestem patriotą swojego kraju. Nienawidzę naszego rządu i widzę, dokąd oni prowadzą Rosję. Muszę więc o tym mówić - wyjaśnia. - Czasy się zmieniają. To skorumpowane pokolenie też odejdzie i zostanie zastąpione. Mam nadzieję, że przez mądrych ludzi i Rosja będzie rozwiniętą demokracją.
Dopuszczasz taką możliwość, że już nigdy nie wrócisz do Rosji? - zapytał Dud´.
- Tak, dopuszczam, ale myślę, że tak nie będzie. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł wrócić - mówi. - Chcę wrócić. Nie wiem, co będę robił po zakończeniu kariery. Może zostanę politykiem i coś zmienię w tym kraju. Interesuje mnie polityka, więc dlaczego nie?
Komentarze
Lista komentarzy
szop
można? można!! ta putinowska .ala owieczkin jest .ałą
mario.kornik1971
Szacunek!
Patrick Albert Dole
On jest bohaterem. Ja go kocham❤️
andrzej2848
Maladiec !!!
Keny
Nie chowa głowy w piasek, jak większość jego kolegów po kiju. Na pewno należy mu się szacunek za odwagę.