Hokej.net Logo

Rozmowa z Maciejem Radwańskim

Były kapitan KH Sanok i najlepszy zawodnik drużyny z ubiegłego sezonu, w zbliżających się rozgrywkach będzie reprezentował barwy TKH Toruń.

Bartosz Wiśniewski: - Pańskie przejście do nowego klubu jest już pewne?

Maciej Radwański: - Można powiedzieć, że jedną nogą jestem zawodnikiem Torunia. Od 15 maja mam ważny kontrakt. Pozostały już jedynie do uregulowania kwestie między KH i TKH, jednak nie powinno być z tym większych problemów.

Co w głównej mierze zadecydowało o pańskiej decyzji. Fakt, iż chciał Pan występować w ekstralidze, czy niezbyt pewna sytuacja w Sanoku?

- Na moje przejście do TKH złożyło się wiele czynników. W Sanoku co roku mówi się o tym, że drużyna będzie walczyć o wyższe niż w poprzednich latach cele. Jednak brak płynności finansowej, częste zmiany działaczy sprawiają, że cały czas sytuacja wokół klubu jest bardzo niepewna. Oferta z Torunia była na tyle konkretna, że się na nią zdecydowałem. Teraz nie będę musiał dzielić pracy zawodowej z treningami, co z pewnością pozwoli mi na lepszy rozwój kariery.

Przeprowadzka do Torunia wiąże się chyba z ogromnymi zmianami w Pańskim życiu. Nie żal opuszczać Sanoka?

- Jestem sanoczaninem i trudno jest opuszczać swoje miasto. Trudno jest również rozstawać się z kibicami, którzy przecież od kilku sezonów wykazują się ogromną wyrozumiałością i cierpliwością wobec zawodników. Szkoda tylko, że w Sanoku nadal brakuje konkretnych działań, które pomogłyby rozwojowi tej dyscypliny. Jest nowa hala, ale okazuje się, że nie ma odpowiednich ruchów kadrowych i podstaw finansowych. Uważam, że przez kilka sezonów wniosłem coś pozytywnego do drużyny. Pełniłem funkcje kapitana, który przecież niejednokrotnie musiał brać ciężar gry wraz z innymi doświadczonymi zawodnikami na siebie. Do Torunia udaję się z myślą, że jeszcze kiedyś tu wrócę.

Oferta TKH była jedyną?

- Miałem jeszcze propozycję gry w Stoczniowcu Gdańsk. Co przeważyło na korzyść Torunia? Przede wszystkim pewna sytuacja finansowa i styl jaki prezentuje ten zespół od kilku sezonów, a więc waleczny i pracowity. Wszystko wskazuje na to, że drużyna nie będzie gorsza personalnie od tej z poprzedniego sezonu. TKH w rozgrywkach ubiegłego sezonu otarł się o pierwszą czwórkę. Jest to dobry i perspektywiczny zespół, który ma realne szanse na medal. A ten dla każdego sportowca jest celem, który chce osiągnąć.

Kibice w Toruniu liczą, że zastąpi Pan lukę po odejściu Daniela Laszkiewicza i na to, że stanie się Pan jednym z czołowych napastników. Nie obawia się pan presji z ich strony?

- Od paru sezonów byłem czołowym zawodnikiem KH, co potwierdzały statystyki. Z pewnością trudno jest wybić się w słabszej drużynie, a taka sytuacja miała miejsce w Sanoku. Muszę po prostu robić swoje, ostro wziąć się do pracy i realizować zadania, które zostaną przede mną postawione. Jestem w takim wieku, że jeszcze mogę wiele osiągnąć. A jeśli chodzi o kibiców, to mam nadzieję, że zostanę pozytywnie przyjęty w Toruniu, a sanoccy sympatycy hokeja zrozumieją moją decyzję.

Włodarze TKH nie ukrywają, że są również zainteresowani Pańskim bratem Michałem. Jest więc szansa, że w przyszłym sezonie będziecie reprezentować barwy jednego klubu?

- Michał nadal jest w trakcie rozmów. Ma jeszcze ofertę z Cracovii i waha się z podjęciem ostatecznej decyzji. Propozycja z Torunia jest dla niego również bardzo konkretna i myśli o niej niezwykle poważnie.

Teraz, kiedy bardziej doświadczeni zawodnicy odchodzą do innych klubów, sytuacja KH może nie być zbyt ciekawa.

- Sanocki zarząd zapewnia, że jest na dobrej drodze do uregulowania wszelkich zaległości finansowych. Chce budować drużynę na wychowankach i mam nadzieję, że powoli sytuacja finansowo-organizacyjna będzie się krystalizować. Niestety od paru lat częste zmiany zarządu wprowadzały sporo zamętu. Nie zawsze założenia włodarzy były skrupulatnie realizowane. Zawodnicy nie mogą czekać w nieskończoność. Dla nas oprócz dobra klubu, a z pewnością dobro sanockiego zespołu leży mi głęboko na sercu, ważne jest rodzina i własna kariera. W ostatnim czasie ze strony zarządu pojawiły się niepokojące głosy, by rezygnować powoli ze starszych zawodników i stawiać na młodzież. Oczywiście młodzi zawodnicy muszą ogrywać się w pierwszej drużynie, ale muszą mieć też jakieś wzorce w zespole. O tym również należy pamiętać. Oczywiście, życzę Sanokowi jak najlepiej i mam nadzieję, że drużyna z roku na rok będzie osiągać coraz lepsze rezultaty.

* Maciej Radwański, sanoczanin, 28 lat, napastnik. W swojej karierze oprócz występów w Sanoku, reprezentował barwy SMS PZHL oraz KTH Krynica.

Bartosz Wiśniewski - Gazeta Wyborcza

Fot. P. Dąbrowski



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe