Rzadki wyczyn Dallas Stars. Udało się po 7 latach [WIDEO]

Goście wygrywali w obu rozegranych tej nocy meczach fazy play-off NHL. Wyniki były tenisowe, a zespół Dallas Stars zrobił coś, co w tej edycji rozgrywek o Puchar Stanleya jeszcze nikomu się nie udało.
Dallas Stars i Carolina Hurricanes odnieśli tej nocy zwycięstwa w "tenisowych" rozmiarach, bo strzelając po 6 goli.
"Gwiazdy" doprowadziły do remisu 2-2 w swojej serii z Seattle Kraken dzięki wygranej w hali Climate Pledge Arena w Seattle w stosunku 6:3.
Max Domi strzelił 2 gole, a także zaliczył asystę. Po bramce i asyście uzyskali nie tylko czołowi ofensywni gracze Stars Jamie Benn i Roope Hintz, ale także obrońca Thomas Harley, który zdobył swojego pierwszego gola w play-offach, a drugiego w NHL.
Zwycięskie trafienie było dziełem Joe Pavelskiego, który strzelał w przewadze po karze dla rywali za opóźnianie gry w wyniku nieudanego trenerskiego "challenge'u" po golu Domiego na 3:0. Gospodarze twierdzili, że Benn w niedozwolony sposób przeszkadzał bramkarzowi rywali Philippowi Grubauerowi w interwencji. Sędziowie jednak nie podzielili tej opinii i ekipa Kraken została ukarana podwójnie.
Zespół Stars wykorzystał 2 z 3 gier w przewadze i obronił oba swoje osłabienia. Do tego w całym meczu zanotował zaledwie jedną stratę krążka. W tej edycji play-offów nikt jeszcze tak mało strat w jednym spotkaniu nie miał. Ekipie z Dallas ostatnie takie spotkanie w Pucharze Stanleya zdarzyło się 7 lat temu.
Dla Kraken 2 gole strzelił Jaden Schwartz, a jednego Adam Larsson. Do składu drużyny Dave'a Hakstola wrócił po kontuzji grający pierwszy raz w tej serii najskuteczniejszy w sezonie zasadniczym gracz Kraken Jared McCann. Nie punktował jednak, a zarobił 2 kary.
Zaś Grubauer po wpuszczeniu 5 z 22 strzałów strzałów w pierwszej i drugiej tercji nie wyjechał na trzecią. Zastępujący go Martin Jones musiał bronić tylko 2 strzały i oba obronił.
Mimo wyraźnej porażki Kraken bardzo "po gospodarsku" pierwszą gwiazdę meczu wybrały dla NHL media z Seattle, do których tym razem należało to zadanie. Wyróżnienie otrzymał Schwartz.
Teraz seria wraca do Dallas, gdzie w nocy z czwartku na piątek polskiego czasu odbędzie się mecz numer 5.
Skrót meczu:
Z kolei Carolina Hurricanes na wyjeździe pokonali New Jersey Devils 6:1 i już tylko jedno zwycięstwo dzieli ich od finału konferencji wschodniej. Ekipa Roda Brind'Amoura prowadzi w serii 3-1 przed 5. meczem, który odbędzie się w nocy z czwartku na piątek na jej tafli. Brind'Amour po przegranym 4:8 meczu numer 3 mówił, że nie widział nigdy swojego zespołu grającego tak słabo. Tym razem "Huragany" zdmuchnęły "Diabły" w drugiej tercji wygranej aż 5:0. 4 gole padły w odstępie zaledwie 5 minut i 20 sekund, a na strzelenie 5 goście potrzebowali tylko 10 celnych strzałów.
Jordan Martinook zdobył bramkę i zaliczył 2 asysty, Martin Nečas trafił dla zwycięzców 2 razy, po golu i asyście zanotowali obrońcy Brent Burns i Brett Pesce, a trafił także Jesper Fast.
Martinook ustanowił klubowy rekord zdobywając więcej niż jeden punkt w 4 spotkaniach play-off z rzędu. W serii z Devils ma już 9 "oczek", podczas gdy w pierwszej rundzie z New York Isanders nie punktował w ogóle.
Hurricanes zaliczyli zaledwie 2 straty krążka, podczas gdy Devils aż 26. To niechlubny rekord klubu z Newark w fazie play-off, od kiedy NHL notuje taką statystykę. Z bramki gospodarzy w drugiej tercji zjechał pokonany 5 razy na 17 strzałów Vítek Vaněček. Zastępujący go Akira Schmid obronił 11 z pozostałych 12 goli. Devils w 4 meczach serii stracili już 21 goli, a w każdym przegranym spotkaniu zmieniali bramkarza. W dwóch poprzednich to Vaněček zmieniał Schmida.
Komentarze