Jarosław Rzeszutko wrócił do składu Zagłębia Sosnowiec na ostatni mecz fazy play-off. Niestety to nie pomogło podopiecznym Grzegorza Klicha, którzy przegrali z GKS-em Katowice aż 1:9.
Ogromny wpływ na losy spotkania miała pierwsza odsłona, po której Zagłębie przegrywało już 0:3. Taki wynik pozwolił katowiczanom kontrolować przebieg meczu.
– Zaważyła pierwsza tercja, w której bardzo szybko straciliśmy gole. GKS po zdobyciu tych bramek zaczął grać na luzie i wszystko im wychodziło. My te bramki traciliśmy zbyt łatwo – zaznaczył Jarosław Rzeszutko.
Sosnowiczanie pojechali do Katowic bez swojego nominalnego pierwszego bramkarza – Andrieja Fiłonienki. Rosjanin na rozjeździe nabawił się urazu.
– Bardzo szkoda tego meczu, gdyż nasz cel był inny. Chcieliśmy jeszcze wrócić do Sosnowca, by jeszcze raz przeżywać z naszymi kibicami te wszystkie emocje, które towarzyszą rozgrywką play-off. Niestety ten sezon kończymy i czas pokaże co będzie dalej – podsumował doświadczony środkowy.
„Rzeszut” mimo tego, że znalazł się w składzie Zagłębia nie powrócił jeszcze do pełni zdrowia po kontuzji kolana, jakiej doznał w przedostatnim spotkaniu sezonu zasadniczego w Oświęcimiu.
– Tyle, ile mogłem to dałem z siebie w tym czwartkowym meczu. Wiadomo, że pewnych rzeczy tym bardziej zdrowotnych nie przeskoczy się. Wyjechałem na lód gdyż chciałem dla tej drużyny i dla tych chłopaków dać z siebie wszystko i miałem nadzieję, że ten wynik będzie inny – zakończył Rzeszutko.
Czytaj także: