Dla miłośników sanockiego hokeja mam dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobra, to taka, że w sezonie 2019/2020 dyscyplina ta nie zginie, a w rozgrywkach wystartuje także drużyna seniorów. Zła mówi o tym, że nie doczekają się pełni szczęścia, jakie wiążą z powrotem ich drużyny do ekstraklasy. Pocieszającym jest fakt, że do gry o sanocki hokej włączają się włodarze miasta.
Wprawdzie jeszcze nie z deklaracją przekazania nań rocznej dotacji rzędu – powiedzmy – 1 miliona złotych, ale z pewnymi propozycjami organizacyjnymi, które miałyby objąć cały sanocki sport, zapewnić mu transparentność finansową i zachęcić przedsiębiorców do powiększenia grona sponsorów. Spełniałyby one rolę fundamentów, na których można by budować siłę poszczególnych dyscyplin.
Zapowiedziana przez burmistrza Sanoka na 20 maja br. konferencja prasowa poświęcona hokejowi wzbudziła żywe zainteresowanie nie tylko mediów, ale również sympatyków tej dyscypliny. Burzą oklasków przyjęli oni pojawienie się na sali burmistrza w otoczeniu trzech przedsiębiorców: Ryszarda Ziarki – prezesa firmy „Ciarko”, Józefa Leśniaka – kierującego spółką „Automet Group” oraz Macieja Łyki – szefa firmy „Buksan-Łyko”. Ich wspólna obecność była sygnałem, że to nie jest koniec sanockiego hokeja. Potwierdził to burmistrz, mówiąc, że osoby te zdecydowały się sponsorować sanocki hokej w sezonie 2019/2020, przy czym dotyczy to także drużyny seniorów. Jednym zdaniem przeciął on krążące w mieście opinie, jakoby w mieście nie było klimatu dla rozwoju hokeja. – Jest to dyscyplina, która winna mieć godne miejsce na salonach sanockiego sportu – stwierdził.
Gdzie będą grać seniorzy?
Tu jest dylemat. Na pewno nie w PHL, gdyż w aktualnej sytuacji nie stać klubu na ekstraligę. Mówi się, że utrzymanie drużyny w polskiej ekstralidze jest to koszt ok. 2 mln. zł. W przypadku Sanoka, gdzie wiązałoby się to z potrzebą poważnego wzmocnienia składu zawodnikami z zewnątrz, ten koszt byłby jeszcze większy. Jeśli nie ekstraliga, to co? Jednym z rozwiązań byłby udział w rozgrywkach polskiej I ligi, alternatywą pozostanie w II lidze słowackiej. Wybrać trzeba lepszy, korzystniejszy wariant. Aby to zrobić, trzeba znać wszystkie szczegóły m. in. liczbę drużyn, które w nich wystąpią oraz ilość planowanych do rozegrania spotkań. Rzecz w tym, aby liczba meczów była jak największa, gdyż ma to istotny aspekt szkoleniowy. Jeśli chodzi o II ligę słowacką, dane te będą znane dopiero w drugim tygodniu czerwca, stąd trzeba się wstrzymać z decyzją. Za wyborem Słowacji optują szkoleniowcy, twierdząc, że jej poziom jest wyższy od polskiej I ligi.
Skoro mowa o polskiej I lidze, to wszystko wskazuje na to, że będzie składała się ona z drużyn seniorskich i juniorskich, które w rundzie zasadniczej będą grały w jednej grupie. Dopiero w II rundzie nastąpi podział na I-ligowców, którzy będą walczyć już tylko ze sobą o awans, oraz na centralną ligę juniorów, która wyłoni mistrza Polski juniorów. Dobrze byłoby zatem, gdyby w tej lidze wystąpił zespół sanockich juniorów. W drugiej rundzie powalczyłby o jak najwyższe miejsce wśród juniorów. Wydaje się, że to jest dla sanockiego hokeja optymalny wariant. Dawałby szanse na grę wszystkim zawodnikom, bez względu na wiek, nie zmuszając nikogo do szukania innego klubu. Pozostaje kwestia – czy Sanok udźwignie to od strony finansowej. I na tym należałoby skoncentrować obecne działania.
Przysłuchując się wypowiedziom podczas konferencji, odnosiło się wrażenie, że wszyscy mają tego świadomość. – Bardzo ważne jest, żeby wybrać takie rozwiązanie, aby nie zmarnować tego, co w minionym sezonie osiągnęła nasza młodzież – powiedział T. Matuszewski. – Wybierzemy taki wariant, aby zawodnicy rozgrywali jak największą ilość spotkań, a przeciwnicy zapewniali optymalną poprawę naszych umiejętności – stwierdził Ryszard Ziarko. A Maciej Łyko dodał: - Szczególną troską powinniśmy otaczać zawodników, którzy zdobyli mistrzostwo Polski juniorów. Niechby grali ze sobą, w odpowiednich zestawieniach, gdyż to oni w dużej mierze zdecydują o poziomie sanockiego hokeja w przyszłości.
Wśród kibiców słychać były opinie, że dwa ostatnie lata były czasem na przetrwanie, że nie przyniosły podwyższenia poziomu gry. Ten rok powinien już zaowocować efektami i takie zadanie trzeba postawić przed zawodnikami i szkoleniowcami. – Musimy zacząć nabierać wiatr w żagle! – mówiono.
Razem czy osobno
Powrócił temat struktury organizacyjnej sanockiego hokeja. Burmistrz T. Matuszewski zasugerował, aby cały sanocki hokej, od przedszkola po seniorów, funkcjonował razem, bez podziału na kluby, na seniorów i młodzież, jak ma to miejsce obecnie. Nie wszyscy okazali się zwolennikami takiego rozwiązania. - Myślę, że próba ponownego połączenia klubu seniorskiego z grupami młodzieżowym byłaby sporym krokiem wstecz. Nie tylko ze względów finansowych, ale też organizacyjnych. Jeśli chcemy mierzyć za kilka lat w extraklasę, to musimy pozostać spółką sportową – mówił jeden z wiernych kibiców, po części działacz, Bartosz Frączek. – Tak kiedyś było, lecz uznano, że lepszym rozwiązaniem będzie rozdział i do niego doprowadzono. To nie było złe doświadczenie. Wyniki naszych „Niedźwiadków”, od przedszkolaków do juniorów, potwierdzają tę ocenę – stwierdził Sebastian Królicki, o którym nie można powiedzieć, że nie zna się na hokeju.
Temat jest zbyt ważny, żeby eksperymentować. Bezwzględnie wymaga doprowadzenia do burzy mózgów, która pozwoli wypracować właściwą decyzję.
Z dyskusji na temat struktury organizacyjnej hokeja wyłowić można było wątek, że Miasto chce mieć nadzór nad finansami klubu. – Jako burmistrz podpiszę się pod wsparciem dla hokeja tylko wtedy, jeśli ludzie go reprezentujący będą współpracowali z burmistrzem, mając na celu dobro sportu, a nie realizowanie jakichś celów politycznych, nie mających ze sportem nic wspólnego. Ludzi, którzy będą wiedzieli, jak stworzyć biznesplan oraz strukturę organizacyjną, która będzie obejmowała pełny zakres szkolenia – mówił T. Matuszewski. - Twórzmy wspólnie klimat dla hokeja. A dobry klimat można stworzyć wtedy, gdy działa się razem. Wtedy też łatwiej pozyskiwać sponsorów – dodał.
Sanocka Federacja Sportu?
Nie bacząc na hokejowe towarzystwo i temat konferencji, burmistrz Matuszewski podkreślał wielokrotnie, że podstawowym założeniem i celem Miasta jest zrównoważony rozwój wszystkich uprawianych dyscyplin sportowych. Mając to na uwadze, zapowiedział utworzenie Sanockiej Federacji Sportu, która zajęłaby się pozyskiwaniem sponsorów oraz środków finansowych dla uprawianych dyscyplin, gromadzeniem funduszy i dokonywaniem ich rozdziału. Jej zadaniem byłoby urealnienie kosztów utrzymania poszczególnych dyscyplin oraz zagwarantowanie ich stabilnego i niezakłóconego rozwoju. – Cenimy sobie transparentność finansową, stawiamy ją jako wymóg, a istnienie Sanockiej Federacji Sportu byłoby jej gwarancją – podkreślił burmistrz.
Nie wszyscy podzielali ten pomysł. – Może jest on i ciekawy, myślę jednak, że jeśli już, to powinna to być instytucja wspierająca poszczególne kluby. A takie wrażenie odniosłem, wsłuchując się w słowa burmistrza. Każda dyscyplina ma inne wymagania i potrzebuje różnego wsparcia. Nie da się wrzucić wszystkich do jednego worka – stwierdził Bartosz Frączek. W kuluarowych rozmowach podkreślano również, że utworzenie nowego tworu i jego funkcjonowanie wiązać się będzie z ponoszeniem pewnych kosztów. Stąd wątpliwości czy na pewno sprzyjać to będzie rozwojowi sportu i kto je będzie ponosił.
Zostawmy jednak na boku rozważania dotyczące nowych struktur funkcjonowania sportu, choć przestrzegałbym przed pospiesznym ich wdrażaniem. Transparentność wydatkowania środków finansowych, zwłaszcza jeśli pochodzą one z dotacji, jest ważna, ale i w obecnych strukturach organizacyjnych można ją kontrolować. Trzeba tylko tego chcieć i żądać. Konferencja była ważna z innego powodu. Zwołując ją, władze miasta pokazały, że sport nie będzie ich kulą u nogi, że będą się nim interesować i będą go wspierać. Jest on cennym skarbem, będzie więc otaczany należną troską. A dla sympatyków hokeja na lodzie konferencja dała nadzieję na lepszą przyszłość ich ukochanej dyscypliny. Słowa burmistrza: - „hokej wraca na salony! Mamy finansowe gwarancje, aby drużyna seniorów wystąpiła w rozgrywkach sezonu 2019/2020!” – podziałały niczym miód spływający na ich serca!
Marian Struś
Marian Struś - "Nowe Podkarpacie".
Czytaj także: