Od ogromnej niespodzianki rozpoczął się sezon 2006/2007 Polskiej Ligi Hokejowej! Już w jej pierwszej kolejce skazywany na pożarcie beniaminek, który występuje w najwyższej klasie rozgrywkowej dzięki powiększeniu ligi pokonał na małej hali "Spodka" Mistrza Polski Cracovię Kraków 5:3. Był to doskonały debiut Janowian, którzy zagrali pierwszy ekstraligowy mecz po blisko ośmioletniej przerwie. Zawodnicy Naprzodu rozegrali znakomity mecz, w ich poczynaniach na lodzie było widać ogromną wolę walki i poświęcenie, i dzięki temu właśnie potwierdzili oni zasadę "Bij mistrza".
Już początek spotkania wskazywał na to, że to wcale nie będzie "spacerek" dla Mistrzów Polski. Naprzód grał z pełnym zaangażowaniem, i nie miał zamiaru oddać zwycięstwa bez walki. Cracovia sprawiała wrażenie zagubionych i jednocześnie zaskoczonych dobrą postawą beniaminka, którego przecież łatwo ograła w Pucharze Polski niecały miesiąc temu 10:3 i 5:1. Warto podkreślić świetną postawę Jacka Zająca, który rozegrał wręcz genialną partię w bramce Naprzodu.
Zaledwie 7 sekund po rozpoczęciu meczu karę otrzymał Daniel Laszkiewicz. Wykorzystali to Janowianie chwilę później, gdy w sytuacji "2 na 1" Filip Mleko zagrał do Andreja Szoeke, któremu nie pozostało nic innego jak dopełnić formalności. Krakowianie nieco zaskoczenie obrotem meczu próbowali atakować i tym sposobem byliśmy świadkami wymiany ciosów z obu stron. W 8 minucie, kiedy na ławce kar przebywał Krakowianin Piotrek Gil, oraz zawodnik Naprzodu Grzegorz Gąska, Kamil Drimal wrzucił krążek do tercji który po bandzie powędrował za bramkę rywala, przejęli go defensorzy "Craxy", którzy jednak pogubili się, i tym sposobem do "gumy" doszedł ponownie Kamil Drimal, wyjechał przed bramkę, oddał on celny strzał, który odbił się od wewnętrznej siatki, następnie od pleców bramkarza Cracovii Daniela Kachniarza, i wyleciał przed linię bramkową, jednak sędzia po konsultacji z asystentami słusznie uznał gola i było już 2:0 dla "gości". W 9 minucie karę otrzymał Jaromir Bednarek, a chwilę później także Grzegorz Gąska przez co Janowianie musieli grac w trójkę przeciwko piątce Krakowian, ale wytrzymali oni zaledwie pół minuty, ponieważ bramkę w zamieszaniu podbramkowym zdobył Michał Pinc. Uskrzydleni złapaniem "kontaktu" zawodnicy Cracovii wciąż atakowali, ale zaporą nie do przejścia był dla nich Jacek Zając. W 12 minucie w starciu z jednym z zawodników Cracovii ucierpiał Kamil Drimal przez co nie zagrał on już do końca spotkania (uraz kolana). W 18 minucie mogliśmy zobaczyć idealne rozegranie krążka wzdłuż całej tafli między zawodnikami Mistrza Polski, jednak dołożenie kija do wrzutki pod bramkę Mariana Csoricha przez Damiana Słabonia nie wystarczyło, aby pokonać golkipera Naprzodu. Pierwsza tercja zakończyła się niespodziewanym prowadzeniem Naprzodu Janów 2:1. W drugiej tercji Janowianie nadal nie ustępowali. W jej 7 minucie dobitkę Andreja Szoeke po strzale Marka Szymańskiego cudem broni Daniel Kachniarz, a po chwili golkiper Cracovii zatrzymuje także trudne uderzenie ze środka Dariusza Halucha. W 30 minucie meczu krążek przy wyprowadzaniu go z tercji gubi Grzegorz Gąska, jednak Krakowianie nie potrafią wykorzystać "prezentu". Chwilę później Jacek Zając wykazuje się ogromnym kunsztem bramkarskim przy strzale Richarda Hartmana. Trzy minuty później dokładne podanie od Filipa Mleko otrzymał w strefie środkowej tafli Marek Sowiński, uciekł prawym skrzydłem i zaskoczył Daniela Kachniarza strzałem pod poprzeczkę, przez co na małej hali "Spodka" znów zapachniało sensacją. W 36 minucie na ławkę kar powędrował Grzegorz Gąska, a minutę później za rzekomo celowe przesunięcie bramki dołączył do niego także Łukasz Kulik. Krakowianie nie zmarnowali tej przewagi i już chwilę później po dobrze rozegranej akcji podanie Damiana Słabonia strzałem do "pustaka" zamienia na bramkę Zbigniew Podlipni. Równe dwie minuty później mogliśmy zobaczyć bramkę dającą remis drużynie krakowskiej, w momencie gdy karę za wystrzelenie krążka poza taflę odsiadywał Martin Karafiat, Michał Pinc zagrał przed bramkę do nieupilnowanego Richarda Hartmana, a ten nie miał problemów ze skierowaniem krążka do siatki. W trzeciej tercji Krakowianie starali się zdobyć kolejną bramkę i uspokoić spotkanie, jednak Janowianie grali bardzo rozważnie i groźnie kontrowali. To właśnie jedna z takich akcji jak się później okazało przyniosła im czwartego gola. Marek Pohl przejął krążek w strefie środkowej tafli, podał to nadjeżdżającego Dariusza Halucha, ten prawym skrzydłem uciekł krakowskiej defensywie, by po chwili strzelając bramkę "na raty" wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Na 10 minut przed zakończeniem spotkania Cracovię "dobił" Filip Mleko, który w sytuacji "sam na sam" z Danielem Kachniarzem strzałem pomiędzy jego parkanami zdobył piątego gola i tym samym ustalił wynik.
Cracovia Kraków - MUKS Akuna Naprzód Janów 3:5 (1:2; 2:1; 0:2)
0:1 00.43 Andrej Szoeke (Filip Mleko) - w przewadze
0:2 07.52 Kamil Drimal - 4 na 4
1:2 09.53 Michał Pinc (Oktawiusz Marcińczak) - w podwójnej przewadze
1:3 32.53 Marek Sowiński (Filip Mleko)
2:3 37.38 Zbigniew Podlipni (Damian Słaboń, Marian Csorich) - w podwójnej przewadze
3:3 39.38 Richard Hartman (Michał Pinc, Marian Csorich) - w przewadze
3:4 44.41 Dariusz Haluch (Marek Pohl)
3:5 50.00 Filip Mleko (Marek Sowiński)
Po meczu powiedział:
Janusz Grycner (prezes Naprzodu Janów): Cieszy mnie wynik meczu. Ja od początku wierzyłem w ten zespół, i myślę, że jeszcze niejedną niespodziankę zrobimy w tej lidze. Widać, że jest to już drużyna, a to najważniejsze.
Lipin
naprzod-janow.pl
Czytaj także: