Fatalnie zaczął się wczorajszy, poranny trening kadry polskich hokeistów w Oświęcimiu. Zasłabł jeden z czołowych graczy Artur Ślusarczyk, trzeba było wzywać pogotowie ratunkowe, które przewiozło hokeistę do szpitala.- Artur miał już kiedyś podobne problemy ze zdrowiem, czekamy na diagnozę lekarską - mówi trener reprezentacji Wiktor Pysz. - Gdyby wypadł z reprezentacji, byłaby to spora strata. Cóż, muszę być przygotowany na różne niespodzianki. W ostatnich kilku miesiącach w trakcie przygotowań do mistrzostw świata musiałem sobie radzić w gorszych sytuacjach, nieraz z kadry wypadało z różnych powodów po kilku, a nawet kilkunastu graczy. Obecnie mam też poważny problem z reprezentantami grającymi w klubach zagranicznych.
Wieczorem Ślusarczyk dołączył do kolegów, dziś ma przejść kompleksowe badania lekarskie.
- Na Mariusza Czerkawskiego praktycznie nie ma co już Pan liczyć. Jego drużyna zagra raczej na pewno w play off. A jak wygląda sprawa innych stranieri?
- Źle! Najwcześniej przyjedzie ze Szwajcarii obrońca Oskar Szczepaniec. Liczyłem na wcześniejszy przyjazd Michała Garbocza, ale wczoraj jego drużyna zakwalifikowała się do półfinałów mistrzostw Francji i zawodnik ten zjawi się najwcześniej 8 kwietnia. Jeszcze gorzej wygląda sprawa z moim synem Patrykiem i Jackiem Płachtą, którzy grają w Niemczech. Jeśli ich drużyny będą grać dalej w play off, to Patryk przyjedzie dopiero 12 kwietnia, a Płachta jeszcze później - 14 kwietnia. A my już 12 kwietnia gramy bardzo ważny mecz z Włochami, które obok Słowenii są naszym najgroźniejszym rywalem.
- Jak rozwiąże Pan tę łamigłówkę?
- Jeszcze nie wiem, ale coś trzeba będzie wymyślić.
- Czy krystalizują się już poszczególne formacje na mistrzostwa świata? Czy oprze się Pan na formacjach klubowych?
- W tej chwili ćwiczymy inaczej, formacje zostały wymieszane, grają w różnych ustawieniach. Wiem na co stać poszczególne formacje klubowe, chcę teraz sprawdzić jak zawodnicy radzą sobie w innych zestawieniach. Hokej to taka gra, że nie można się trzymać sztywno schematów, trener często musi "kombinować" w czasie meczu, rzucać do boju najbardziej wypoczętych zawodników.
Kadra w sobotę kończy zgrupowanie w Oświęcimiu i w niedzielę przejedzie do Krynicy. 1 i 2 kwietnia przewidziane są mecze w Popradzie ze Słowacją. To silny rywal grający w światowej elicie. - Jedziemy do Popradu, aby uzyskać tam jak najlepszy wynik, może nawet wygrać! - mówi Wiktor Pysz. - Trzeba sobie stawiać wysokie cele. To będzie dla nas bardzo ciekawy i pożyteczny sprawdzian. Potem w Krynicy zagramy jeszcze dwa razy z Węgrami 5 i 6 kwietnia.
Mistrzostwa świata dywizji 1 w Gdańsku rozpoczną się 12 kwietnia.
(AS)
skh
Czytaj także: