Po wejściu do szatni hokeistów Zagłębia można się przez chwilę poczuć jak na wielkiej kenijskiej równinie. Ciepła bryza i wilgotność, które biją od drzwi, są niestety nie do zniesienia - śmierdzą zgniłymi jajkami. Już dwóch hokeistów nie wytrzymało zaduchu - dostali torsji.
Zaduch wynika z faktu, że kilkudziesięciometrowy obiekt wentyluje zaledwie jeden mały wiatraczek. Zawodnicy zostawiają w szatni przepocony sprzęt i stroje, które suszy specjalna dmuchawa połączona z nagrzewnicą. Po kilku godzinach pracy tego urządzenia zaduch w szatni staje się trudny do zniesienia. Zdarzyło się już, że dwóch zawodników wymiotowało po treningu (hokeiści podkreślają jednak, że miało na to wpływ głównie osłabienie organizmu).
Zgodnie z obietnicą władz miasta zawodnicy mają się wkrótce przenieść do nowej szatni. Ta jednak, zdaniem hokeistów, jest zbyt mała, a do tego dwuczęściowa, co ma utrudniać komunikację w przerwach i przed meczami. - Ostateczna decyzja o przenosinach i tak będzie należała do zawodników. Nowa szatnia na pewno będzie pachniała świeżością, a na wentylację nikt nie będzie mógł narzekać. Jeżeli jednak będą chcieli zostać w starej... Remont tego pomieszczania odbędzie się prawdopodobnie dopiero w przyszłym roku - mówi Tomasz Soska, zastępca dyrektora sosnowieckiego MOSiR-u.
Problemów jest więcej. Gdyby sezon hokejowy rozpoczynał się już dziś, Stadion Zimowy nie zostałby dopuszczony do rozgrywek! - Wokół obiektu jest wiele zaniedbanych miejsc. Wyjścia ewakuacyjne porastają chaszcze, zalega gruz. Remontu potrzebuje też wnętrze lodowiska. Trzeba naprawić posadzkę, usunąć zniszczone siedziska - wylicza Małgorzata Mazur, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, która jest świeżo po wizytacji obiektu. - To kosmetyka. Przed sezonem zdążymy - uspokaja Soska.
Do rozpoczęcia rozgrywek na pewno natomiast nie będzie można korzystać z tafli B, która została zamknięta na bliżej nieokreślony czas z powodu niepewnej konstrukcji. To duży kłopot, bowiem z rezerwowej tafli korzystało szereg grup młodzieżowych, a także młodzi zawodnicy szkół mistrzostwa sportowego.
- Musimy rozebrać obudowanie ścian i sufitu. Wzmocnić je i zabudować na nowo, lepszymi materiałami - wyjaśnia Soska. W mieście szukają teraz pieniędzy na realizację tej inwestycji, która może pochłonąć nawet kilka milionów złotych.
Czytaj także: