W najciekawiej zapowiadającym się meczu 22. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice wysoko pokonał na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 7:4, dając pokaz skutecznej i efektownej gry.
Pierwsza część gry była bez wątpienia jedną z najlepszych pod kątem sportowym tercji w tym sezonie na Jastorze. Obie ekipy poszły na wymianę ciosów, czego efektem było aż pięć goli, w tym co najmniej jeden klasy światowej. Strzelaninę rozpoczął już w 2. minucie Vitālijs Pavlovs, jednak na to trafienie ładnym strzałem z dystansu szybko odpowiedział Grzegorz Pasiut. W 7. minucie Egils Kalns i Roman Rác przeprowadzili kapitalną akcję, efektownie rozklepując obronę lidera i odzyskując prowadzenie dla gospodarzy. Niestety, katowiczanie znów zdołali doprowadzić do remisu, tym razem po wystawieniu krążka przez Mateusza Bepierszcza, gdy Joonie Monto pozostało jedynie dopełnić formalności. W samej końcówce jastrzębianom przyszło po raz pierwszy tego dnia walczyć o osłabieniu i na pięć sekund przed syreną sposób na Patrika Nechvátala znalazł Maciej Kruczek.
Na drugą partię trener Róbert Kaláber postanowił posłać do boju Michała Kielera. Tą część należało zapisać na konto gości, którzy ponownie trzykrotnie umieścili krążek w siatce. Wprawdzie najpierw jastrzębianie nie wykorzystali dwóch świetnych okazji z kontrataków podczas gry w osłabieniu, jednak potem Grzegorz Pasiut wespół z Jakubem Wanackim pokazał gospodarzom, jak należy korzystać z błędów konkurentów. Gospodarze zdołali wprawdzie szybko odzyskać kontakt dzięki ładnej akcji łotewskiej gwardii, ale radość z tego faktu trwała zaledwie dziewiętnaście sekund, po których piątego gola dla Katowic strzelił Bartosz Fraszko. Rezultat drugiej odsłony ustalił natomiast w 39. minucie Mateusz Michalski, znów wykorzystując błędy jastrzębskiej linii defensywnej.
W trzeciej odsłonie obie ekipy wyraźnie zwolniły tempo gry, w rezultacie czego na tafli działo się znacznie mniej, aniżeli w poprzednich tercjach. Jednak i tu nie zabrakło goli. Najpierw Grzegorz Pasiut po raz kolejny tego dnia udowodnił, jak wiele znaczy dla zespołu lidera, zaś w 59. minucie rozmiary porażki JKH GKS Jastrzębie zmniejszył Dominik Jarosz, strącając krążek po uderzeniu kolegi spod niebieskiej. Na finiszu gospodarze starali się jeszcze o piątą bramkę, jednak John Murray już nie skapitulował.
Porażka oznacza, że podopieczni Róberta Kalábera pozostaną na razie poza czołową czwórką. We wtorek JKH GKS czeka daleki wyjazd do Torunia, zaś w piątek w hicie kolejki jastrzębianie podejmą wicelidera z Oświęcimia.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 4:7 (2:3, 1:3, 1:1)
1:0 - Vitālijs Pavlovs - Martin Kasperlík (01:23),
1:1 - Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Aleksandr Jakimienko (03:24),
2:1 - Egils Kalns - Roman Rác (06:40),
2:2 - Joona Monto - Mateusz Bepierszcz, Jakub Prokurat (11:19),
2:3 - Maciej Kruczek - Patryk Wronka, Bartosz Fraszko (19:55, 5/4),
2:4 - Jakub Wanacki - Grzegorz Pasiut (34:19, 4/5),
3:4 - Artūrs Ševčenko - Frenks Razgals, Ēriks Ševčenko (34:42, 5/4),
3:5 - Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Aleksandr Jakimienko (35:01),
3:6 - Mateusz Michalski - Bartosz Fraszko, Kalle Valtola (38:00),
3:7 - Grzegorz Pasiut - Patryk Wronka (49:06),
4:7 - Dominik Jarosz - Ēriks Ševčenko, Patryk Matusik (58:35).
Sędziowali: Patryk Pyrskała, Tomasz Radzik (główni) - Grzegorz Cudek, Jacek Szutta (liniowi)
Minuty karne: 10-8
Strzały:
Widzów: 600
JKH: Nechvátal – Ē. Ševčenko, Kamienieu; Urbanowicz, Jarosz, Pelaczyk – Górny, Matusik (2); Kasperlík (2), Rác (2), Kalns (2) – Kostek, Horzelski; A. Ševčenko, Pavlovs, Razgals – Gimiński (2); R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Baszyrow.
Trener: Róbert Kaláber
GKS Katowice: Murray - Rompkowski, Jakimienko; Fraszko, Pasiut, Wronka - Kruczek, Wajda (2); Mularczyk, Monto, Bepierszcz (2) - Hudson, Wanacki; Krężołek (2), Lehtonen, Eriksson - Musioł, Valtola; Ciepielewski (2), Michalski, Prokurat.
Trener: Jacek Płachta
Czytaj także: