Hokeiści Stoczniowca, po dziewięciu spotkaniach bez zwycięstwa, w końcu zwyciężyli. Stało się to dość niespodziewanie, bo rywalem gdańszczan była dzisiaj liderująca Comarch Cracovia Kraków. Stoczniowiec po bardzo dobrym występie pokonał „Pasy” aż 8:4 (2:2,3:1,3:1).
Biało-niebiescy wystąpili bez trzech młodych zawodników. W składzie meczowym zabrakło obrońcy Sebastiana Wachowskiego oraz napastników Jarosława Rzeszutko i Miłosza Labuddy. Rzeszutko w weekend zagrał w ważnych meczach rezerw w Toruniu, natomiast Labudda, jak określił trener Stoczniowca Miroslav Doleżalik, „ma problemy w klubie”. Krakowianie zagrali w najsilniejszym zestawieniu.
I pierwsze minuty należały właśnie do nich. Stoczniowiec sprawiał wrażenie drużyny zagubionej i po 13 minutach przegrywał już 0:2. Najpierw Adrian Chabior dołożył kij do podania Michała Piotrowskiego, a następnie Karel Horny został uruchomiony długim podaniem, ograł obrońcę i przerzucił krążek nad interweniującym Przemysławem Odrobnym. W końcówce tercji Stoczniowiec przeszedł jednak prawdziwą metamorfozę i w ciągu 76 sekund doprowadził do remisu. W 17 minucie Maciej Urbanowicz otrzymał efektowne podanie od Marcina Słodczyka i w sytuacji sam na sam zmieścił krążek między słupkiem i parkanem Rafała Radziszewskiego. Wyrównał chwilę później Artur Kostecki, uderzając odbity po strzale Michała Smeji krążek pomiędzy parkanami krakowskiego bramkarza.
Po wznowieniu gry „Pasy” szybko mogły objąc prowadzenie, lecz Leszek Laszkiewicz, będąc sam przed Odrobnym, nie trafił w światło bramki. Co nie udało się Laszkiewiczowi, dokonał młodszy z braci Piotrowskich. Michał, występujący kiedyś w Stoczniowcu, strzelił po lodzie pomiędzy parkanami Odrobnego. Na więcej gości w tej tercji nie było stać. Kolejne trzy gole zdobył Stoczniowiec. W 31 minucie stan meczu wyrównał Robert Grobarczyk, któremu asystował, po przejechaniu ponad połowy lodowiska, Smeja. W 38 minucie Stoczniowiec objął prowadzenie, którego nie oddał już do końcowej syreny. Zdenek Jurasek strzałem z najbliższej odległości posłał krążek do siatki. Będącego bez formy Radziszewskiego zastąpił Piotr Szałaśny, ale już pierwszy strzał znalazł drogę do bramki. Na 5:3 podwyższył Wojciech Jankowski, który wykorzystał celne podanie Bartosza Leśniaka.
Szósta bramka dla „Stoczni”, w 47 minucie, rozstrzygnęła praktycznie losy spotkania. Słodczyk w zamieszaniu podbramkowym podrzucił krążek nad leżącym Szałaśnym. Na kolejne bramki przyszło czekać kibicom do 55 minuty. Najpierw Jurasek wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Mariusza Dulęby, a po 36 sekundach drugą bramką swój występ podsumował Urbanowicz. Ósmy gol dla Stoczniowca spodobałby się najwybredniejszym kibicom. 19-letni napastnik na linii niebieskiej efektownie minął Chabiora, by po chwili totalnie zmylić Szałaśnego i posłać krążek praktycznie do pustej bramki. W końcowych fragmentach meczu arbiter raz po raz odsyłał zawodników Stoczniowca do boksu kar i grająca 5 na 3 Cracovia zdołała zmniejszyć rozmiary porażki. W 59 minucie Rafał Twardy z odległości jednego metra pokonał bezradnego bramkarza gdańskiego zespołu. Dwie minuty wcześniej doszło do przepychanki pomiędzy Pawłem Skrzypkowskim oraz Pawłem Kozendrą. Obaj hokeiści otrzymali karę 2+2.
Najlepszymi zawodnikami wybrano: Marcina Słodczyka (Stoczniowiec) oraz Mariusza Dulębę (Comarch Cracovia).
Powiedzieli po meczu:
Rudlof Rohaczek, trener Cracovii: Nie wyobrażałem sobie, że ten mecz może tak się dla nas skończyć. Prowadziliśmy 2:0 i potem zagraliśmy prawie 50 minut „nędzy”. Tak nie może być. Po piątkowym meczu w Nowym Targu zawodnicy nie zrozumieli jeszcze pewnych rzeczy, ale jestem pewny, że zrozumieją. Dopiero teraz, w sytuacji kryzysowej, poznamy wartość tej drużyny. W drodze powrotnej przemyślę, co musimy poprawić, bo nie chce teraz na gorąco oceniać. Nie mam pretensji do Radziszewskiego, bo wcześniej wygrał nam 16 meczów i bronił znakomicie. Teraz jest odwrotnie, ale drużyna mu nie pomagała.
Miroslav Doleżalik, trener Stoczniowca: Jestem bardzo zadowolony z tych trzech punktów. Przełamaliśmy kryzys. Dzisiaj walczyła cała drużyna, przełamaliśmy się i myślę, że teraz na nowo uwierzymy we własne siły. Wykorzystaliśmy swoje okazje, zdobyliśmy dużo goli i mam nadzieję, że tak będzie też w kolejnych spotkaniach z Toruniem i Podhalem. Już od jutra zaczynamy przygotowania do piątkowego meczu z TKH. Jestem przekonany, że zawodnicy nie będą zbyt pewni siebie, bo sprowadzę ich na ziemię. Wiedza, że nie lubię gwiazdorstwa.
Maciej Urbanowicz, napastnik Stoczniowca (dla Hokej.Net): Cracovia od początku ruszyła do ataku i zdobyła dwa gol. Chyba wszyscy myśleli, że jest po meczu, lecz nie my. Strzelone dwie bramki w końcówce tercji na pewno pomogły nam uwierzyć w siebie. Do tego doszedł nienajlepszy dzień bramkarza gości. Z minuty na minutę graliśmy pewniej. Nie ma co ukrywać, że w tym meczu wychodziło nam niemal wszystko. Zagraliśmy bardzo uważnie w defensywie i nadspodziewanie dobrze w ofensywie.
Stoczniowiec Gdańsk – Comarch Cracovia Kraków 8:4 (2:2,3:1,3:1)
0:1 Chabior – M.Piotrowski (9’, w przewadze)
0:2 Horny – P.Urban (13’)
1:2 Urbanowicz – P.Soliński – Słodczyk (17’)
2:2 Kostecki – Smeja (18’)
2:3 M.Piotrowski – Chabior (25’)
3:3 Grobarczyk – Smeja (31’)
4:3 Jurasek – Leśniak (38’, w przewadze)
5:3 Jankowski – Leśniak (39’)
6:3 Słodczyk – Urbanowicz (47’)
7:3 Jurasek (55’, rzut karny)
8:3 Urbanowicz – Słodczyk (55’)
8:4 Twardy – L.Laszkiewicz – Csorich (59’, w podwójnej przewadze)
Sędziowali: Matuszak (Bydgoszcz) – Gawron, Pyrskała (obaj Katowice)
Kary: 32 min (w tym 10 min dla Benasiewicz) – 14 min
Widzów: 550
Stoczniowiec: Odrobny; Wróbel (2) – Leśniak (4), Benasiewicz (12) – Smeja (2), Skrzypkowski (4) – Rompkowski oraz Bukowski; Skutchan – Pavlacka (2) – Jankowski (2), Drzewiecki – Zachariasz (2) – Jurasek (2), Grobarczyk – Słodczyk – Kostecki oraz P.Soliński, Urbanowicz.
Cracovia: Radziszewski (38’ Szałaśny); Csorich (4) – B.Piotrowski (2), P.Urban (2) – Dulęba, Chabior – Kozendra (4), Galant – Marcińczak; L.Laszkiewicz (2) – Słaboń – Sarnik, Potocny – Voznik – Horny, M.Piotrowski – Pasiut – Śliwa, S.Urban – Cieślak – Twardy.
Przemas
stoczniowiec.net
Czytaj także: