Podhale znów poza zasięgiem Zagłębia. Drużyna Milana Jancuski zwyciężyła dziś w Sosnowcu 3:2, powiększając punktową przewagę nad czwartym w tabeli Zagłębiem.
Dla hokeistów z Sosnowca, pojedynki z Podhalem Nowy Targ z reguły oznaczają kłopoty. Na sześć rozegranych w tym sezonie spotkań, Zagłębie zwyciężyło tylko raz – w październiku ub. roku. (4:3 po karnych – przyp. red.). Pozostałe starcia wygrywali (zwykle różnicą kilku bramek) nowotarżanie.
Wtorkowy mecz Podhale wygrało jednak minimalnie. Gospodarze postawili bowiem rywalom bardzo trudne warunki. Mimo, iż pierwsza odsłona zakończyła się zwycięstwem Podhala (gola w 12 minucie zdobył Marcin Kolusz), to więcej strzeleckich okazji mieli miejscowi.
Największe zamieszanie siała formacja z Jarosławem Różańskim, Zbigniewem Podlipnim i Tomaszem Koszarkiem (w ostatnich sekundach pierwszej tercji trafił w słupek). Akcjom Sosnowiczan brakowało jednak wykończenia. Ponadto, w bramce Podhala świetnie spisywał się Krzysztof Zborowski.
Starty z pierwszej tercji, gospodarze odrobili na początku drugiej, gdy na lodzie zrobiło się nieco luźniej (swoje kary odsiadywali wówczas Piotr Kmiecik, Dmitri Suur oraz David Galvas – przyp. red.). W 21. minucie, Zborowskiego strzałem z dystansu pokonał Paweł Dronia. Pod koniec drugiej odsłony, drużynę z Nowego Targu ponownie uratował słupek (tym razem strzelał Podlipni).
Więcej szczęścia miał Jarosław Różański, który na początku trzeciej tercji wygrał bezpośredni pojedynek z golkiperem Podhala, dzięki czemu Zagłębie pierwszy raz tego wieczoru objęło prowadzenie. Odpowiedź „Szarotek” była jednak błsykawiczna. Już po kilkudziesięciu sekundach do remisu doprowadził bowiem Krystian Dziubiński. Minutę później, ten sam zawodnik otworzył drogę do siatki Tomaszowi Malasińskiemu. Była to - jak się potem okazało - decydująca akcja tego spotkania.
– To był szybki, bardzo dynamiczny mecz. Nie da się ukryć, że szczęście było dziś po stronie Podhala, a konkretniej - po stronie bramkarza Zborowskiego. – mówił trener Zagłębia, Milan Skokan.
– Na pewno mieliśmy dziś trochę szczęścia. Kilka razy było pod naszą bramką naprawdę gorąco – relacjonuje najlepszy zawodnik Podhala, Krzysztof Zborowski.
– Bilans tych spotkań nie jest oszałamiający. Dotychczas, z Podhalem wygraliśmy raptem jedno spotkanie. Dzisiaj możemy mówić o wielkim pechu. Mieliśmy sporo sytuacji, ale ich nie wykorzystywaliśmy – tłumaczył Tomasz Rajski.
–Tak to już w sporcie bywa. Każdy klub ma jakieś kompleksy. Janów ma kompleks Zagłębia, Zagłębie z kolei – kompleks Podhala – tłumaczy Jarosław Różański.
Zagłębie Sosnowiec – Podhale Nowy Targ 2:3 (0:1; 1:0; 1:2)
Bramki:
0:1 – Kolusz (Sroka, Ivicic) 12.02’
1:1 – Dronia – Podlipni 21.39’ PP
2:1 – Różański (Podlipni) 41.06’ SH
2:2 – Dziubiński (Galant, Gruszka) 42.02’ PP
2:3 – Malasiński (Dziubiński, Gruszka) 43.34’
Kary: Zagłębie- 8 min., Podhale- 10 min.
Strzały na bramkę przeciwnika: Zagłębie- 46, Podhale- 36
Widzów: ok. 800
Sędziowali: Kryś oraz na liniach Hyliński i Bernacki.
Zagłębie: Rajski – Banaszczak, Bychawski, Dronia, Duszak, Gabryś, Galvas, Kuc, Marcińczak, Bernat, T. Da Costa, Jaros, Koszarek, M. Kozłowski, T. Kozłowski, Luka, Opatovsky, Podlipni, Różański, Sarnik, Ślusarczyk
Podhale: Zborowski – Dutka, Gaj, Galant, Ivicic, Sroka, Łabuz, Baranyk, Barklik, Bryniczka, Dziubiński, Gruszka, Kmiecik, Kolusz, Malasiński, Neupauer, Sulka, Suur, Voznik, Zapała, Ziętara
Czytaj także: