Tim Thomas - bramkarz, ochroniarz, „emeryt”
Mieliśmy nigdy o nim nie usłyszeć, a w pewnym momencie słyszeliśmy bez przerwy. Miał nigdy nie zagościć w NHL, by namieszać w tej lidze bardzo wiele. Prezydent Stanów Zjednoczonych miał nigdy nie dowiedzieć się o jego istnieniu, by osobiście zostać przez niego urażonym. Ron Hextall miał być ostatnim wiecznie wściekłym golkiperem w najlepszej lidze świata, a nasz bohater przedłużył nieco „linię” wściekłych transformersów, w których strzela się krążkami. Dziwacznie fenomenalny, niezrozumiale skuteczny i skutecznie niezrozumiały.
Kariera w skrócie
„Zaledwie” ponad 400 spotkań w NHL wystarczyło, by w barwach Boston Bruins zdobyć najważniejsze trofeum w karierze każdego hokeisty. Wystarczyło to także na nagrodę dla bramkarza z najmniejszą liczbą puszczonych bramek, MVP fazy play-off i dwie nagrody dla najlepszego golkipera sezonu zasadniczego.
Większość bramkarzy, z tych którzy są w stanie rozegrać w NHL kilkaset spotkań, potrzebuje na to dużo więcej czasu, a lwia część nie doścignie połowy tychże osiągnięć. Bramkarz grający niezwykle agresywnie, wrednie, przebiegle i niezrozumiale dla przeciwnika. Jego styl można było porównać do stylu Dominika Haška - z technicznego punktu widzenia, Amerykanin wszystko robił źle, ale w praktyce wszystko bronił. To chyba najlepsza wizytówka bramkarzy grających jeszcze w latach dziewięćdziesiątych.
Tim Thomas był bramkarzem-ochroniarzem
Boston Bruins to ekipa historycznie agresywna. Na początku ich istnienia, mieli do dyspozycji mniejsze lodowisko, co prowokowało dużo brutalniejszą grę - i tak im zostało do dziś. Nieczęsto jednak spotyka się bramkarzy pełniących na lodowisku rolę podobną do tej, którą odgrywał chociażby Krzysztof Oliwa.
W 2011 roku, podczas finałów Pucharu Stanleya, grający w barwach Canucks Alex Burrows co chwila zagrywa na zawodniku Bruins kijem trzymanym oburącz. Zasłaniając jednocześnie bramkę Thomasa, nie umyka uwadze krewkiego golkipera. Po chwili znany z takich zagrań „Burr”, uderza swoim kijem o kij bramkarza, czym przelewa czarę goryczy. Thomas serwuje Alexowi mocne uderzenie swoim kawałkiem drewna, by po chwili rzucić się na niego z pięściami powodując kotłowaninę na miarę najważniejszych hokejowych zawodów sezonu.
Ochroniarze nie udają, że dadzą radę technicznie pokonać snajperów próbujących zdobyć bramkę – zwykle próbują ich zwyczajnie wykoleić. Tak robią obrońcy-ochroniarze czy napastnicy-ochroniarze. Podobnie sprawa ma się z bramkarzami-ochroniarzami (wszystkimi kilkoma w historii). Jeden z braci Sedinów próbuje zdobyć bramkę stojący tuż pod bramką naszego bohatera. Łapie krążek w locie, by położyć go na lodzie. W tym momencie Thomas wykonuje paradę bramkarską - tyle, że zamiast efektownego fikołka czy szpagatu, Amerykanin wjeżdża w Szweda jak prokuratura w polskich influencerów.
W 2009 roku Bruins grają ze znienawidzonymi Canadiens. Grający dla Montrealu Andrej Kascicyn rozsmarowuje o bandę zawodnika „Niedźwiadków”, po czy zmierza pod bramkę, by ciałem zasłonić naszego bohatera i „pomóc” mu stracić bramkę. W tym momencie nasz ochroniarz, w ramach odwetu za kolegę, z całej siły zwala na lód agresora z przeciwnej drużyny i ponownie wywołuje piekło na lodzie.
Tak zacnej gry ochroniarskiej w wykonaniu bramkarza nie widzieliśmy od czasu, gdy Rafał Radziszewski poczęstował kijem rodzinne klejnoty Marcina Kolusza.
Tim Thomas zadebiutował jako „emeryt” i jako emeryt „szczytował”
Większość bramkarzy na świecie nigdy nie zagra ani sekundy w NHL. Ba, większość bramkarzy wybranych w drafcie NHL nigdy nie zagra ani minuty meczu sezonu zasadniczego, ani chociażby sparingu. Jeśli w ciągu 3-4 lat nie zawitasz do tej ligi, to najpewniej nigdy w niej nie zagrasz. Chyba, że nazywasz się Tim Thomas. Wtedy zostaniesz wybrany na szarym końcu naboru, przez kilka lat pograsz w niższych ligach, trafisz na „zsyłkę” do Europy i jakimś cudem zadebiutujesz w NHL w wieku…28 lat.
Mało tego, swój „prime” zaliczył w wieku 37 lat, gdy zdobył Puchar Stanleya i tytuł najlepszego zawodnika fazy pucharowej. Niestety problemy zdrowotne uderzyły z dużą mocą zaraz potem.
Tim Thomas „olał” prezydenta
Jak każda drużyna hokejowa wygrywająca ligę NHL, także i Bruins Tima Thomasa zostali zaproszeni do Białego Domu. Tim odrzucił zaproszenie twierdząc, że rząd Baraka Obamy jest skorumpowany, wymknął się spod kontroli i działa w sprzeczności z konstytucją.
Zawodnik zrobił to bez porozumienia z zarządem klubu wprowadzając niezwykle nerwową atmosferę. Trzeba pamiętać, że to drużyna otrzymuje zaproszenie, a nie poszczególni zawodnicy i tak naprawdę to włodarze mogą podjąć taką decyzję.
2/3 mózgu Tima Thomasa nie działa jak powinna
W barwach Florida Panthers Tim Thomas otrzymuje bardzo poważny „cios” w głowię, który zmienia jego życie na zawsze. Bramkarz jest w stanie dokończyć sezon, jednak przyznaje, że nie był już sobą. Zawodnik mówi, że jako gracz zachował prawie sto procent formy sprzed wypadku, jednak jego codzienność stała się niezwykle trudna. Hokeista nie wiedział, gdzie ma iść po przebudzeniu, nie miał pojęcia jak korzystać z kalendarza, nie potrafił zorganizować najprostszych rzeczy.
Niezwykle specjalistyczne badanie wykazało, że w 2/3 jego mózgu przepływ krwi jest na poziomie poniżej pięciu procent. Od niemal dekady zawodnik walczy ze skutkami potwornego urazu twierdząc, że dziś czuje się już znacznie lepiej, jednak przyznaje (nie kryjąc emocji), że codziennie po przebudzeniu musi najpierw poukładać sobie myśli jedna po drugiej by móc rozpocząć normalne funkcjonowanie.
Komentarze
Lista komentarzy
szop
lubilem go ogladac na bramce niczym Ron Hextal