Porażka 2:6 w pierwszym meczu sparingowym oświęcimian jest przedmiotem dokładnej analizy trenerskiej. Współpracownik Richarda Fardy Tomasz Rutkowski studiował notatki z obserwacji dokonanej przez Andrzeja Kotońskiego w trakcie gry zespołu Dwory SA Unia z HC Havirov Panthers. Najwięcej strzałów 5 oddał Peter Misal, Tomasz Jaworski miał skuteczność 82 procent. Mariusz Puzio jako jedyny nie przegrał swojego mikromeczu remisując 1:1.

Tomasz Rutkowski zajmuje się w zespole Dwory SA Unia analizą meczów
Zdjęcie Dorotra Dusik
- Jak oceni pan grę oświęcimskiej drużyny w Hawirzowie?
- Musimy pamiętać, że dla nas był to pierwszy mecz w tym okresie przygotowań do sezonu 2005/2006, a Czesi mieli już za sobą dwa spotkania - mówi Tomasz Rutkowski. - Mimo to w pierwszej tercji dotrzymywaliśmy im kroku. Mogę nawet powiedzieć, że gra była wyrównana. W strzałach przegraliśmy 8:11. Gospodarze zdobyli trzy gole, a my zostaliśmy z zerowym kontem głównie dlatego, że nie potrafiliśmy wykorzystać okazji strzeleckich. Najlepszą miał Misal, który w okresie osłabienia wyprowadził kontrę i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Trafił jednak w słupek. Gdyby strzelił gola - śmiem twierdzić - nie przegralibyśmy tej tercji. Groźne strzały oddali również Kłys i Stachura, ale w 13 minucie rozpoczął się okres bałaganu i niedokładności w naszej grze. Trwał 75 sekund i to wystarczyło, żebyśmy stracili dwa kolejne gole.
-Czy w drugiej tercji ruszyliście do odrabiania strat?
- W drugiej tercji uwidoczniło się to, że rywale są bardziej obyci z lodem.Zawsze byli o ten krok przed nami, strzelali celnie, podawali dokładnie, a my w dodatku robiliśmy proste błędy.W strzałach przegraliśmy tę tercję 4:15!Nic więc dziwnego, że w 29 minucie było już 5:0 dla gospodarzy. Wtedy trener Richard Farda poprosił o czas i krótko, ale skutecznie przemówił do zawodników. Skończyły się wreszcie błędy w obronie, po których identycznie straciliśmy trzy gole. Mieliśmy krążek, ale nie potrafiliśmy go wyprowadzić, rozegrać i przeciwnicy bez wyjeżdżania z naszej tercji korzystali z naszej "uprzejmości" i dobierali się nam do skóry. Takie bramki mają na sumieniumiędzy innymi Bohaczek i Noworyta.
- Co się zmieniło po czasie wykorzystanym wpołowie drugiej tercji?
- Zaczęliśmy grać z większą determinacją. Niezłą okazję wypracował sobie Jaros, ale strzelił... tak jak na treningu. Zwracam uwagę, daję przykład Płachty, czy Czerkawskiego z treningów reprezentacji, na których te gwiazdy do każdego strzału przykładają się jakby to był strzał mający decydować o mistrzostwie świata. I potem na meczach tylko powtarzają wyćwiczone ruchy. Niestety na treningach naszej drużyny niektórzy zawodnicy ciągle się jeszcze bawią i właśnie efekt tej treningowej zabawy mieliśmy gdy Jaros złożył się do strzału. Lepiej strzelił Bibrzycki, ale uderzał z kąta i nie pokonał bramkarza z Hawirzowa. Zrobił to dopiero w 49 minucie Waldekm Klisiak, gdy już było 6:0. Dobre podanie od Jozefa Mihalika w okresie naszej przewagi otworzyło naszemu kapitanowi drogę do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wymanewrował gopodwójnym zwodem i wrzucił krążek do siatki. Wynik ustalił Peter Misal. Tym razem podanie Jurka Gabrysia do Marcina Jarosa było dokładne, a "Maliniak" zachował się bardzo dobrze. Wyciągnał bramkarza i podał do Misala, który dopełnił formalności. Ten gol strzelony na 21 sekund przed końcemmeczu był konsekwencją naszej woli walki i dążenia do poprawy rezultatu w całej trzeciej tercji, w której oddaliśmy 15 strzałów przy 9 uderzeniach przeciwników. Lepiej graliśmy w środkowej strefie, strzelaliśmy groźnie z dystansu, a na mnie największe wrażenie zrobiła bomba Piekarskiego. Szkoda, że minimalnie niecelna.
- Jak spisali się obcokrajowcy?
- Najaktywniejszy był Misal, który oddał 5 strzałów i zdobył gola. Dodam, że Stachura strzelał 4 razy, a Klisiak 3. Z obrońców lepsze wrażenie zostawił Gavalier, ale Bohaczek jest typem zawodnika, który dłużej się musi wprowadzać w grę. Pierwsza piątką z Mihaklikiem na środku ataku przegrała swój mikromecz 1:2, tak samo jak druga z Misalem na skrzydle. Trzecia i czwarta piątka przegrała po 0:1, a jedynym zawodnikiem, który nie przegał swojego mikormeczu był Puzio będąc na tafli raz przy straconej i raz przy zdobytej bramce. Jawoski bronił na 82 procent skuteczności. Oceniając więc ten mecz mogę powiedzieć, że były momenty bardzo dobrej gry, ale i chwile dekoncentracji. Wiemy nad czym mamy pracować.
Czytaj także: