KH Energa Toruń w minionej kolejce na własnym terenie zdołała zwyciężyć w starciu o piątą lokatę, pokonując Comarch Cracovią 4:2. – To był dla mnie bardzo trudny mecz. Złapałem ciężkiego wirusa, ale dobrze jest już wrócić do gry – mówił po tym starciu Mikko-Matti Paakkola. Co jeszcze torunianie mówili o tym pojedynku?
Wynik spotkania w 6. minucie otworzył Jakub Gimiński. Andrij Denyskin wycofał gumę na niebieską, a toruński wychowanek huknął bez namysłu i trafił wprost do siatki.
– Dostałem dobre podanie, strzeliłem z pierwszego i tę bramkę na pewno chciałbym dedykować mojemu tacie, ponieważ to on zawsze mówi mi, żebym strzelał bez przyjęcia, więc właśnie jemu ją dedykuję. Mam nadzieję, że mu się podobało – powiedział Gimiński.
Wyrównującą bramkę na 2:2 udało się zdobyć Mikko-Mattiemu Paakkoli, który popisał się niezłymi umiejętnościami indywidualnymi. Najechał na bramkę z lewego bulika, wymanewrował krakowskich obrońców i przymierzył pod poprzeczkę.
– Zawsze kiedy strzelasz to smakuje to bardzo dobrze. Wygrałem pozycję między obrońcami, spróbowałem strzelić w prawy górny róg, ale ostatecznie wyszło inaczej. Najważniejsze, że skończyło się to bramką – stwierdził autor tego gola.
Chwilę później, w 31. minucie meczu Rusłan Baszyrow zdołał wyprowadzić torunian na prowadzenie. W trzeciej odsłonie mocno na rywali rzuciły się "Pasy", ale "Stalowe Pierniki" perfekcyjnie odpierali ich ataki, a końcowo podwyższając swoje prowadzenie na 4:2.
– Jest to dla nas ważne, że w tych ostatnich meczach właśnie, w tych końcówkach udaje nam się wytrzymać i nie tracić głupich bramek, tak jak nam się zdarzało w 1. oraz 2. kolejce, więc właśnie tutaj nad tym aspektem dużo rozmawialiśmy i mam nadzieję, że już będziemy tak trzymać do końca sezonu – zakończył polski defensor.
Czytaj także: