- Wśród największych reprezentacji w Europie nikt nie chce grać z Rosją i to jest całkiem jasne - mówi trener reprezentacji Finlandii Jukka Jalonen. Szkoleniowiec mistrzów olimpijskich i mistrzów świata zareagował w ten sposób na plany rozegrania Hokejowego Pucharu Świata z udziałem rosyjskiej kadry.
NHL już od roku planowała przeprowadzenie w 2024 roku Hokejowego Pucharu Świata z udziałem najsilniejszych reprezentacji globu i gwiazd ligi. Miał to być rodzaj wynagrodzenia kibicom braku hokeistów NHL na dwóch ostatnich turniejach olimpijskich - w 2018 roku w Pjongczangu i w tym roku w Pekinie.
Po raz ostatni impreza międzynarodowa w formacji "najlepsi na najlepszych" odbyła się 6 lat temu i była to właśnie poprzednia edycja Hokejowego Pucharu Świata.
Liga już jednak zdecydowała, że swoje plany organizacji jego kolejnej edycji musi odłożyć. Wszystko dlatego, że miała zamiar włączyć do udziału w rozgrywkach Rosję, aktualnie zawieszoną we wszystkich turniejach pod egidą Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF).
To zaś nie spotkało się z entuzjazmem przedstawicieli czołowych europejskich związków hokejowych, które nie chcą grać z Rosją po jej militarnej agresji na Ukrainę. I nie zmienia tego również propozycja, by Rosjanie wystąpili pod neutralną flagą, na wzór ostatnich startów na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich i wielu innych imprezach sportowych.
NHL nie zraziła się jednak tym niepowodzeniem i nadal chce zorganizować turniej z udziałem rosyjskiej reprezentacji. We wspólnym oświadczeniu ze Związkiem Zawodników NHL (NHLPA) napisała, ze będzie kontynuować planowanie kolejnego Hokejowego Pucharu Świata, który mógłby się odbyć "miejmy nadzieję w lutym 2025 roku.
Bardzo sceptycznie do tych planów podchodzi trener Jalonen, który poprowadził Finów w tym roku do złotych medali zarówno na igrzyskach w Pjongczangu, jak i na Mistrzostwach Świata we własnym kraju.
- Czy coś się odbędzie w 2025 roku? Nie wierzę w to. Nie chciałbym tego mówić, ale wszyscy to wiedzą. Może być tak, że jeszcze długo Puchar Świata się nie odbędzie. To nie działa do końca tak, że jeśli wojna skończy się dzisiaj, to Rosja jutro będzie mogła grać - powiedział trener, cytowany przez dziennik "Iltalehti". - W dodatku niestety nie wygląda na to, żeby wojna miała się skończyć.
Jalonen przyznaje, że ze sportowego punktu widzenia brakuje mu konfrontacji z udziałem wszystkich najlepszych zawodników, ale nie spodziewa się ich w najbliższym czasie.
- Każdy chce grać z najlepszymi na świecie. Już dużo czasu minęło od kiedy tak graliśmy - mówi. - Martwi mnie, że nie mogę prowadzić wszystkich najlepszych zawodników w czasie swojej kadencji, ale można się było spodziewać, że ten plan Pucharu Świata nie wypali, skoro NHL chciała włączyć w to Rosję.
Fiński szkoleniowiec, który poprowadził swoją reprezentację do trzech tytułów mistrza świata, dodaje, że różnica poglądów na temat Rosji między NHL a Europą wygląda na bardzo dużą.
- W Europie wszystkie kraje mają kompletnie inne podejście niż NHL. Tu nikt nie chce, żeby Rosja dołączyła do tych rozgrywek. Tylko NHL tego chce - mówi. - Rozumiem, że przynajmniej wśród tych największych reprezentacji - Finlandia, Szwecja, Czechy czy Szwajcaria - nikt nie chce grać z Rosją i to jest całkiem jasne. Nie można w tej sytuacji rozgrywać żadnych takich turniejów. Nawet jeśli NHL chce, żeby grała Rosja, to nikt inny tego nie chce, więc nie ma to żadnego sensu.
Wypowiedź Jalonena nie spotkała się z entuzjazmem rosyjskich mediów. Komentator tamtejszego portalu championat.com w reakcji napisał: "Europa nie chce grać z Rosją, więc do diabła z nimi! NHL, czas pomyśleć o nowej Superserii", nawiązując do legendarnej ośmiomeczowej rywalizacji Kanady ze Związkiem Radzieckim z 1972 roku.
W rosyjskich mediach cytujących wypowiedzi Jalonena zamiast słowa "wojna" pisze się "operacja specjalna" z adnotacją "sformułowanie zmienione zgodnie ze stanowiskiem Federacji Rosyjskiej".
Czytaj także: