Trzebunia wiesza łyżwy na kołku. Nowotarżanin przegrał z kontuzją

Jakub Trzebunia zakończył 13-letnią przygodę z hokejem. Na dalsze uprawianie hokeja nie pozwala mu kontuzja, jakiej nabawił się przed rokiem. – Zdrowie jest jedno i nie ma co go nadwyrężać – podkreślił Jakub Trzebunia.
– Z wielką przykrością muszę zakończyć swoją karierę hokejową przez kontuzję, jakiej doznałem na początku minionego sezonu. Ten uraz dalej sprawia mi problemy i nie dam rady dalej kontynuować przygody z tym pięknym sportem – informuje wychowanek "Szarotek".
Po półtoramiesięcznej przerwie wrócił do gry, ale nie doszedł do pełni sił. To jednak nie przeszkodziło mu w zdobyciu czterech punktów w jednym meczu. Kontuzja jednak mocno dawała o sobie znać od tamtej pory.
Ostatni oficjalny mecz rozegrał 7 stycznia przeciwko Niedźwiadkom Sanok. Po nim zdecydował, że nie da rady dalej kontynuować kariery z nawracającym mocnym bólem barku.
– To moja decyzja, gdyż nie dałem rady już dać z siebie tyle, ile mogłem. Pojawiło się także ograniczenie w głowie, które nie pozwalało mi już dalej grać. Każdy żałowałby tej decyzji, ale zdrowie jest jedno i nie ma co go nadwyrężać – przyznał Jakub Trzebunia.
W minionym sezonie w 10 spotkaniach zainkasował 13 punktów za 6 bramek i 7 asyst. Natomiast przez całą karierę w 1. lidze zdobył 43 "oczka" za 16 trafień do siatki i 27 kluczowych podań, a to wszystko w 45 konfrontacjach.
– Kończę przygodę z hokejem zawodowym, ale nie zniknie on z mojego życia. Wciąż będę nim żył, nie zależnie od tego czy będę grał w niego zawodowo czy tylko hobbystycznie. Możliwe, że kiedyś zostanę trenerem hokejowym lub kimś podobnym. Nikt nie wie, jak życie potoczy się dalej – zakończył 18-letni napastnik.
Komentarze