W Gdańsku rozpoczęły się mistrzostwa świata 1. Dywizji. Reprezentacja Polski przegrała na początek z Włochami 0:4, istotnie osłabiając swoje szanse na zwycięstwo w turnieju i awans do hokejowej elity. Dziś Polacy grają z Rumunią.Bojowy nastrój, jakim spiker próbował zarazić kibiców (Kto wygra mecz? Polska!!!), zepsuł dość szybko, bo już w czwartej minucie, Mario Chitarroni. To nie był wprawdzie gol wart kilkakrotnego powtarzania, ale najważniejsze, że padł. Włoch z bliska wepchnął krążek do bramki Tomasza Jaworskiego, pod którą trochę się przedtem zakotłowało. Na ławce kar siedział wówczas, za zahaczanie przeciwnika, Adrian Parzyszek. Wkrótce to samo spotkało jego kolegów i za każdym razem kibice przeżywali katusze. Największe, kiedy do Leszka Laszkiewicza (trzymanie kija przeciwnika) dołączył na ławie Adam Borzęcki, którego przewinienie (powalenie rywala) sędziowie potraktowali bardzo surowo - 2 minuty plus 10 minut kary indywidualnej. Naszym udało się jakoś przetrzymać podwójne osłabienie, ale coś złego cały czas wisiało nad taflą.
Spadło najpierw w trzeciej, a potem w dziewiątej minucie drugiej tercji. W obu przypadkach po ładnych włoskich akcjach, o wiele ładniejszych od tej, wykończonej przez Chitarroniego. O przypadku nie było mowy ani przy strzale Justina Pecy po dokładnym podaniu zza polskiej bramki, ani przy efektownym uderzeniu Giuseppe Busillo, który podwyższył na 3:0 chwilę po tym, jak fiński sędzia Jari Levonen nie uznał Włochom innego gola. Minęło kilkadziesiąt zaledwie sekund i mogło być 4:0. Krążek uderzył w jeden słupek, w drugi i jakimś cudem wypadł z bramki Jaworskiego. Jej ciągłe, trwające około dwóch minut, systematyczne bombardowanie musiało być dla polskich hokeistów bardzo przykre. A dla kibiców upokarzające.
W trzeciej tercji ucichły bębny, zamilkł meczowy zapiewajło i znikła z trybun meksykańska fala. Polskich szans prawie nie było, włoskich też nie za wiele, a kar - wcale. Sprawę rozstrzygnął ostatecznie gol Gerardo Cirone, zdobyty na około 10 minut przed końcem meczu. Włosi dostali brawa od dżentelmeńskiej gdańskiej publiczności, która jednocześnie wspaniałomyślnie oszczędziła gwizdów swoim.
Przed meczem Polaków odbyły się spotkania Rumunii z Estonią i Korei Południowej ze Słowenią. Oba zakończyły się łatwymi do przewidzenia rezultatami, chociaż w tym drugim rzeczywistość przerosła oczekiwania, bo na wielkiej świetlnej tablicy nie starczyło miejsca do zapisywania zdobywców dziesięciu słoweńskich goli. Chętnych do oglądania popołudniowych meczów było niewielu, ale nie ma się co dziwić - hokej, nawet na poziomie 1. Dywizji, nie jest w naszym kraju żadną konkurencją dla świątecznego biesiadowania i wielkanocnych nabożeństw. Tylko wieczorny występ polskiej drużyny miał szansę ściągnąć do hali Olivia więcej niż te sto osób, które pofatygowały się wcześniej. Ściągnął cztery tysiące. Zawiedzionych, jak się miało później okazać.
Mówią trenerzy
Wiktor Pysz (Polska): Źle się zaczęły dla nas te mistrzostwa, bardzo źle. Wiedziałem, że Włosi będą mocni, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Grali agresywny, fizyczny hokej i mieli wspaniałego bramkarza, który dwukrotnie wybronił sytuacje sam na sam. W mojej drużynie z kolei zabrakło najlepszych zawodników grających w klubach zagranicznych i ten fakt poważnie obniżył jej wartość. Przy niekorzystnym wyniku nie pokazał się ten, kto przy liczebnej przewadze i rozgrywaniu zamka zdecydowałby się na kończący strzał. Gramy dalej w tym turnieju, nie poddajemy się, ale jesteśmy naprawdę w trudnej sytuacji.
Bernard Michel Goulet (Włochy): Bardzo dziękuję kibicom za owacje po meczu. Jesteśmy pod wrażeniem takiego zachowania. Chciałbym pogratulować swojemu zespołowi twardej walki i wyróżnić bramkarza Muzzattiego.
--------------------------------------------------------------------------------
1. kolejka: - Rumunia - Estonia 3:6 (2:3, 0:0, 1:3) - Korea Płd. - Słowenia 2:10 (0:4, 1:4, 1:2) - Polska - Włochy 0:4 (0:1, 0:2, 0:1). Bramki: M. Chitarroni (4), J. Peca (23), G. Busillo (30) i G. Cirone (51). Skład Polski: Jaworski - Zamojski, Gonera, Laszkiewicz, Parzyszek, Bagiński; Borzęcki, Gil, Ślusarczyk, Słaboń, Sarnik; Sroka, Szczepaniec, Różański, Radwański, Voznik; Sokół, Garbocz, Justka, Dołęga, Jakubik
Waldemar Mazur z Gdańska
skh
Czytaj także: