Jeszcze w czerwcu Todd McLellan był asystentem Mike`a Babcocka w Detroit Red Wings. Wczoraj pokazał trenerowi mistrzów NHL, że jest pojętnym uczniem.
Prowadzeni przez McLellana San José Sharks pokonali Detroit Red Wings Babcocka 4:2. O zwycięstwie Sharks przesądziły prawie trzy i pół minuty w połowie drugiej tercji, gdy Ty Conklin został pokonany aż trzykrotnie. Wcześniej bowiem po bramce Mariána Hossy to Red Wings prowadzili 1:0. W trzeciej tercji dla Sharks trafił jeszcze Joe Pavelski, a zespół z Detroit zdołał w ostatniej minucie meczu tylko zmniejszyć rozmiary porażki za sprawą Briana Rafalskiego. Pavelski oprócz bramki zaliczył także asystę, a znakomicie zaprezentował się rozgrywający dopiero drugi mecz w NHL 20-latek, Jamie McGinn, który trafił na 2:1 po podaniu Tomáša Plíhala, a później asystował także przy golu Pavelskiego. We wczorajszym spotkaniu dwóch najlepszych drużyn Konferencji Zachodniej nie tylko strata trzech goli w krótkim czasie była czymś, co rzadko zdarza się Red Wings. Obrońcy Pucharu Stanleya oddali także mniej strzałów od swoich rywali (27-33). Rekiny czwartkowym zwycięstwem przerwały serię czterech porażek u siebie z Red Wings.
Trener Czerwonych Skrzydeł, Mike Babcock podkreślał po meczu, że Sharks wygrali w stylu, w jakim zwykle robi to jego zespół. - Robili dzisiaj wszystko dokładnie tak jak my w większości meczów - komentował Babcock. - Po prostu dzisiaj oni byli lepsi. Myślę że Todd wykonał tam naprawdę dobrą robotę i ma bardzo dobry zespół. Podopieczni McLellana znakomicie rozpoczęli sezon - po jedenastu meczach mają na koncie dziewięć zwycięstw i przewodzą Konferencji Zachodniej NHL. We własnej hali wygrali wszystkie sześć dotychczasowych spotkań. Strzelec jednej z bramek dla zwycięskiego zespołu, Ryan Clowe w pomeczowej wypowiedzi odniósł się do sprawy swojego trenera. - To było dla nas wielkie zwycięstwo - nie tylko pokonaliśmy obrońców Pucharu Stanleya, ale pamiętamy też, że "ukradliśmy" im asystenta trenera. Myślę, że był to dla niego świetny wieczór - uśmiechał się Clowe, ale sam McLellan pomniejszał swoją rolę. - Wszyscy mówią o mnie, ale tu nie chodzi o trenera, tylko o zawodników - mówił po spotkaniu. - Miło wiedzieć, że pracowali ciężko dla swojego sztabu trenerskiego, ale ludzie przychodzą na mecze oglądać zawodników, a nie trenerów - zakończył McLellan, którego zespół w ciągu trzech dni pokonał obu finalistów ostatniego Pucharu Stanleya - Pittsburgh Penguins i Detroit Red Wings.
Tampa Bay Lightning pokonali na wyjeździe Buffalo Sabres 5:2, a numer 1 ostatniego draftu, Steven Stamkos rozegrał swój najlepszy jak dotąd mecz w NHL. 18-latek zdobył swoje pierwsze dwie bramki w najlepszej lidze świata. Pierwszego gola początkowo przyznano Vincentowi Lecavalierowi, ale później okazało się, że po jego strzale tor lotu krążka zmienił Stamkos. Lecavalier zaliczył dwie asysty, a w zespole Sabres taki sam bilans zanotował Jaroslav Špaček. Swojego dziewiątego gola w sezonie strzelił Thomas Vanek, który jest najlepszym strzelcem NHL.
New York Rangers pokonali 3:2 Atlanta Thrashers i wciąż są najlepszym zespołem Konferencji Wschodniej. O zwycięstwie przesądził gol Dana Girardiego na sześć i pół minuty przed końcem meczu. Gola i asystę zaliczył Nikołaj Żerdiew, a dwukrotnie asystował Paul Mara. Przy obu bramkach Thrashers asystował Todd White. W ich barwach zabrakło najmłodszego gracza NHL, Zacha Bogosiana, który we wtorkowym meczu z Philadelphia Flyers złamał nogę.
Gol Jeffa Cartera na 23 sekundy przed końcem dogrywki przesądził o zwycięstwie 3:2 Philadelphia Flyers nad New York Islanders. Środkowy Lotników zdobył w spotkaniu dwa gole, a jego zespół wygrał czwarty mecz z rzędu. Świetnie w bramce Flyers spisał się Martin Biron, który obronił 34 strzały.
Trzecia tercja dała Ottawa Senators zwycięstwo nad Florida Panthers. Po 40 minutach gry Pantery prowadziły 1:0, ale bramki Dany`ego Heatleya i Chrisa Kelly`ego zdecydowały, że dwa punkty pojechały do stolicy Kanady. Bohaterem meczu został jednak uznany bramkarz Senators, jeszcze przed dwoma laty występujący w Panthers Alex Auld, który obronił 25 strzałów.
Nashville Predators pokonali 3:1 Edmonton Oilers. Zwycięskiego gola i asystę zanotował Shea Weber, dwukrotnie asystował Ryan Suter, a w bramce Predators znakomicie spisywał się Fin Pekka Rinne, zastępujący Dana Ellisa. Pierwszy bramkarz doznał urazu we wtorkowym meczu z Washington Capitals i mimo że wczoraj był już gotowy do gry, to trener Barry Trotz zdecydował się postawić na Rinne. Oilers po rozpoczęciu sezonu od czterech zwycięstw przegrali kolejnych pięć spotkań.
Montréal Canadiens pokonali w St. Paul 2:1 Minnesota Wild, mimo że raz po raz ich gracze trafiali na ławkę kar. "Habs" obronili jednak w spotkaniu wszystkie dziesięć przewag gospodarzy, a sami zwycięskiego gola zdobyli grając w liczebniejszym składzie. Strzelcem tej decydującej bramki był Andriej Markow, a przy obu trafieniach zwycięzców asystował Alex Tanguay. Dziesięć zmarnowanych przewag Wild (w tym trzy podwójne) oznacza wyrównanie niechlubnego rekordu klubu. Dla Canadiens był to mecz nr 2900 rozegrany na wyjeździe w NHL, a spotkanie z pewnością przejdzie do historii ligi. Po raz pierwszy w jej dziejach zdarzyło się bowiem, by w roli kapitanów przeciwnych zespołów wystąpili dwaj bracia - Saku (Canadiens) i Mikko (Wild) Koivu.
Do 51. minuty musieli czekać na pierwszą i jak się okazało ostatnią bramkę kibice w St. Louis, gdzie Blues grali z Carolina Hurricanes. Miejscowych fanów gol jednak w ogóle nie ucieszył, ponieważ zdobył go Tuomo Ruutu dając Huraganom zwycięstwo. Siódmy "shutout" w karierze zanotował Cam Ward, któremu wystarczyło do tego zaledwie 19 obron. Dla Hurricanes to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w St. Louis od dziewięciu lat.
Columbus Blue Jackets wygrali na wyjeździe z Colorado Avalanche 4:2. Goście prowadzili już 4:0, gdy gospodarze zaczęli zmniejszać straty. Gola i asystę dla Blue Jackets zaliczył Derick Brassard, bramkę decydującą o zwycięstwie zdobył Andrew Murray a 30 strzałów obronił Fredrik Norrena. Dla obrońcy Avalanche, Scotta Hannana był to sześćsetny mecz w NHL. W spotkaniu doszło do trzech bójek - w dwóch wziął udział Jared Boll, który otrzymał karę meczu.
Calgary Flames pokonali 3:2 Boston Bruins odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu. Po golu i asyście zaliczyli Mike Cammalleri i Dion Phaneuf, a trzecią bramkę zdobył Dustin Boyd. Trafienie Phaneufa przerwało Timowi Thomasowi trwający 152:14 okres bez straty gola. Na lodzie nie pojawił się kontuzjowany środkowy Flames, Matthew Lombardi. Wczorajszy mecz był szczególny dla dwóch graczy Płomieni. Wayne Primeau rozegrał siedemsetny mecz w NHL, a Robyn Regehr ma na koncie o 100 spotkań mniej. Ten ostatni całą karierę spędził w Calgary.
Phoenix Coyotes pokonali 4:1 Pittsburgh Penguins, a do zwycięstwa poprowadził ich kapitan, Shane Doan. 32-letni gracz zdobył dwie bramki, a przy trzeciej asystował. Pozostałe gole były dziełem Olliego Jokinena i Kevina Portera. Honorową bramkę Pingwinów uzyskał Miroslav Šatan. W końcówce drugiej tercji z urazem opuścił lód Sidney Crosby, który w ostatnich 20 minutach już nie wystąpił. Klub nie poinformował jakiej kontuzji doznał kapitan Penguins.
Vancouver Canucks pokonali w Los Angeles miejscowych Kings 4:0. Gola i asystę zaliczył Daniel Sedin, a dwukrotnie asystował jego brat Henrik, ale to Roberto Luongo był najlepszym zawodnikiem spotkania. Bramkarz Canucks obronił wszystkie 28 strzałów i zanotował czterdzieste "czyste konto" w karierze. Najlepszą szansę, by go pokonać miał Aleksander Frołow, który w 17. minucie wykonywał rzut karny, ale krążek "uciekł" mu z kija. Tymczasem bramkarz Królów, Jason LaBarbera został pokonany czterokrotnie na zaledwie 18 strzałów.
Jarosław Grabowski
Hokej.Net
Czytaj także: