Re-Plast Unia Oświęcim przełamała serię czterech porażek z rzędu. Biało-niebiescy w meczu 40. kolejki Polskiej Hokej Ligi pokonali na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 2:1 po golach Kamila Paszka i Dariusza Wanata.
Starcie wicelidera Polskiej Hokej Ligi z urzędującym mistrzem Polski mogło podobać się nawet najbardziej wybrednym kibicom. Było emocjonujące, twarde, zacięte i niezwykle intensywne. Na tempo też nie można było narzekać.
Oba zespoły w pierwszej odsłonie miały swoje okazje, ale zdecydowanie groźniej było pod jastrzębską bramką. W 8. minucie, podczas kary nałożonej na Gleba Bondaruka szczęście uśmiechnęło się do Patrika Nechvátala, bo dwukrotnie uratowała go stalowa konstrukcja bramki. Krążek po uderzeniu Ryana Glenna z linii niebieskiej odbił się od poprzeczki, a strzał oddany przez Daniiła Oriechina zatrzymał się na słupku.
Tuż przed przerwą bramkarz JKH znów mógł odetchnąć z ulgą, bo po uderzeniu Kamila Paszka i przekierowaniu krążka przez Victora Rollina Carlssona uratował go słupek.
Szybkie riposty
Na gole trzeba było poczekać do 31. minuty. Jako pierwsi ukąsili gospodarze, którzy użyli prostych środków, które w hokeju bywają najlepsze. Aleksandr Strielcow dograł zza bramki do Paszka, a ten długo się nie zastanawiał i uderzył w długi róg. Guma zatrzepotała w siatce i był to pierwszy gol 25-letniego defensora w tym sezonie.
Jastrzębianie szybko, bo po 192 sekundach, wyrównali, rozklepując oświęcimską defensywę. Frenks Razgals idealnie zagrał do Vitālijsa Pavlovsa, który bez większych problemów pokonał Clarke’a Saundersa.
Biało-niebiescy nie załamali się i odważniej zaatakowali. Efekt był taki, że w 36. minucie odzyskali prowadzenie. O krążek ładnie pod bandą powalczył Krystian Dziubiński, odwrócił się z nim, a następnie dograł przed bramkę, a dobrze ustawiony Dariusz Wanat trafił do siatki.
Emocje do samego końca
Gospodarze na początku trzeciej tercji mogli zrobić milowy krok do zwycięstwa i uniknąć nerwowej końcówki. Nie wykorzystali jednak okresu gry w przewadze.
Podopieczni Róberta Kalábera zwietrzyli okazję i rzucili wszystkie siły do ataku. Pod bramką Clarke’a Saundersa momentami mocno się kotłowało, ale Kanadyjczyk był dziś ostoją ekipy z Chemików 4.
Na 169 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry trener gości poprosił o czas. Z kolei na minutę przed końcem zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on jednak zamierzonego efektu i pełna pula została w grodzie nad Sołą.
Re-Plast Unia Oświęcim - JKH GKS Jastrzębie 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
1:0 Kamil Paszek - Aleksandr Strielcow, Teddy Da Costa (30:06),
1:1 Vitālijs Pavlovs - Frenks Razgals (33:18),
2:1 Dariusz Wanat - Krystian Dziubiński, Miłosz Noworyta (35:03).
Sędziowali: Mateusz Niżnik, Patryk Pyrskała (główni) - Michał Żak, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 2-6.
Strzały: 21-33.
Widzów: 1200.
Unia: C. Saunders - R. Glenn, K. Paszek, T. Da Costa, V. Rollin Carlsson, A. Strielcow - M. Rogow (2), N. Stasienko, D. Oriechin, W. Strielcow, K. Dziubiński - J. Orłow, P. Bezuška, A. Themár, Ł. Krzemień, S. Kowalówka - M. Noworyta, P. Kusak, D. Wanat, A. Trandin, W. Jerasow.
Trener: Piotr Sarnik
Jastrzębie: P. Nechvátal - K. Górny, M. Bryk; M. Kasperlík, R. Rác, E. Kalns - Ē. Ševčenko, M. Horzelski; A. Ševčenko, V. Pavlovs, F. Razgals - A. Kostek, S. Bahalejsza (2); M. Urbanowicz, D. Paś, G. Bondaruk (2) - J. Gimiński (2), J. Kamienieu; R. Nalewajka, D. Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber
Czytaj także:
