Mistrza Polski sezonu 2023/2024 wyłoni siódmy mecz! W szóstym starciu Re-Plast Unia Oświęcim pewnie pokonała GKS Katowice 5:0, choć grała z nożem na gardle.
Tak prezentującą się Unię jej kibice chcieliby oglądać zawsze. Podopieczni Nika Zupančiča niczym rasowy bokser wypunktowali katowiczan, dając pokaz dojrzałej gry w destrukcji i skutecznej w ataku. Z dobrej strony zaprezentował się też Linus Lundin, który był mocnym punktem swojego zespołu i zachował trzecie czyste konto w fazie play-off.
Katowiczanie o tym meczu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, bo popełnili w nim wiele prostych błędów i zbyt często odwiedzali ławkę kar. W 51. minucie nieodpowiedzialny faul popełnił Hampus Olsson, który uderzył kijem w krocze Carla Ackereda. Za to zagranie otrzymał karę większą i karę meczu. Nie można wykluczyć, że zostanie też zawieszony na ostatni mecz finału.
Bez jednego z liderów
Trener Jacek Płachta nie zmienił zwycięskiego składu. Na zmiany w formacjach musiał zdecydować się Nik Zupančič, a miało to związek z chorobą Erika Ahopelto. Do składu wrócił Daniel Olsson Trkulja, który został ustawiony na środku czwartego ataku. Szwed rozegrał jednak tylko kilka zmian.
Oba zespoły zdawały sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiedziały, że każdy - nawet najmniejszy - błąd może okazać się fatalny w skutkach.
Początek był z obu stron nerwowy, a pierwszą groźną okazję miał Bartosz Fraszko. Skrzydłowy GieKSy przejął krążek po niedokładnym zagraniu Kallego Valtoli i znalazł się w sytuacji sam na sam z Linusem Lundinem. Szwedzki golkiper popisał się świetnym refleksem i uratował skórę fińskiemu defensorowi.
Później dwie dobre okazje wykreowali sobie oświęcimianie. John Murray sparował jednak kąśliwie uderzenia Kristapsa Jākobsonsa i właśnie Valtoli.
Worek z bramkami rozwiązany
W 9. minucie na ławkę kar trafił Aleksi Varttinen i gospodarze znów sprawdzili czujność katowickiego bramkarza. Najbliżej szczęścia był Mark Kaleinikovas, bo jego uderzenie ostemplowało słupek. Gdy fiński golkiper wrócił do gry, podanie Elliota Lorraine’a na bramkę zamienił najbardziej doświadczony zawodnik finału Sebastian Kowalówka i tym samym uszczęśliwił oświęcimską publiczność.
Gospodarze poszli za ciosem i chwilę później na 2:0 podwyższył Krystian Dziubiński, popisując się precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka. Sęk w tym, że arbitrzy anulowali to trafienie. Tym razem - po przewinieniu Grzegorza Pasiuta - zbyt szybko i niezgodnie z sędziowską sztuką przerwali grę. „Profesor” nie miał bowiem żadnej kontroli nad przejętym krążkiem i gra powinna toczyć się dalej. Niesmak znów pozostał.
Biało-niebiescy ważny krok w kierunku zwycięstwa wykonali w drugiej odsłonie. W 26. minucie drugiego gola dołożył Andrij Denyskin, który odważnie wjechał do tercji, a następnie zdjął pajęczynę z okienka katowickiej bramki. Kibice Unii znów oszaleli ze szczęścia i zaczęli domagać się kolejnych trafień.
Urodzinowe trafienie Sadłochy
Cztery minuty później kontaktowego gola mógł zdobyć Noah Delmas, ale uderzony przez niego krążek zatrzymał się na słupku. Później katowiczanie zbyt często odwiedzali ławkę kar i była to woda na młyn dla coraz śmielej poczynających sobie sobie oświęcimian.
Podczas gry w przewadze na 3:0 podwyższył Kamil Sadłocha. Skrzydłowy, obchodzący dziś 25. urodziny, zmieścił gumę między słupkiem a interweniującym Johnem Murrayem.
– Nie mogę narzekać, to były udane urodziny – uśmiechnął się zawodnik występujący z jedenastką na plecach.
Trzybramkowa zaliczka dała oświęcimianom spory komfort gry. Nie zmąciła go nawet sytuacja z 44. minuty, kiedy krążek w bramce gospodarzy umieścił Grzegorz Pasiut. Sędziowie dla pewności sprawdzili zapis wideo i uznali, że szarżujący Mateusz Michalski przeszkodził w interwencji Linusowi Lundinowi. Bramka nie została więc zaliczona.
Kolejne gole w przewagach
Później byliśmy świadkami pojedynku pięściarskiego pomiędzy Henrym Karjalainenem i Mirem Lehtimäkim i wzajemnych prowokacji pomiędzy Carlem Ackeredem a Hampusem Olssonem, które zakończyły się karami. Olsson zakończył udział w tym meczu z karą meczu, a jego koledzy skazani byli na obronę pięciominutowego wykluczenia.
Podczas wydłużonego power playa gospodarze zadali jeszcze dwa ciosy. W 52. minucie czwartego gola dołożył Krystian Dziubiński, który wykorzystał dogranie Kamila Sadłochy. Z kolei kropkę nad „i”, podczas gry 5 na 3, postawił Ackered. Mistrza Polski wyłoni więc dopiero siódmy mecz, który odbędzie się już w niedzielę w Katowicach.
Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Katowice 5:0 (1:0, 2:0, 2:0)
1:0 Sebastian Kowalówka - Elliot Lorraine, Andrij Denyskin (10:19),
2:0 Andrij Denyskin - Ville Heikkinen, Kalle Valtola (25:23),
3:0 Kamil Sadłocha - Ville Heikkinen, Kalle Valtola (35:27, 5/4),
4:0 Krystian Dziubiński - Kamil Sadłocha, Ville Heikkinen (51:28, 5/4),
5:0 Carl Ackered - Elliot Lorraine, Mark Kaleinikovas (54:49, 5/3).
Sędziowali: Paweł Breske, Paweł Kosidło (główni) - Sławomir Szachniewicz, Michał Gerne (liniowi).
Minuty karne: 8-45 (w tym kara meczu dla Hampusa Olssona).
Strzały: 34-17.
Widzów: 4250.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:3.
Kolejny mecz: w niedzielę o 20:30 w Katowicach.
Unia: L. Lundin - R. Diukow, K. Jākobsons; A. Denyskin (2), K. Dziubiński, M. Kaleinikovas - K. Valtola, J. Uimonen; K. Sadłocha, V. Heikkinen, H. Karjalainen (4) - P. Bezuška, C. Ackered; S. Kowalówka, Ł. Krzemień, E. Lorraine (2) - M. Noworyta; J. Łoza, D. Wanat, D. Olsson Trkulja, J. Sołtys.
Trener: Nik Zupančič
GKS Katowice: J. Murray - N. Delmas, M. Kruczek; M. Bepierszcz, G. Pasiut (2), B. Fraszko - A. Varttinen (2), S. Koponen; O. Iisakka (4), J. Monto, M. Lehtimäki (2) - J. Wanacki, R. Cook (2); H. Olsson (27), M. Michalski, S. Marklund (2) - D. Lebek, K. Maciaś; S. Hitosato (4), I. Smal, M. Kowalczuk.
Trener: Jacek Płachta
Czytaj także: