Hokej.net Logo

Unia wygrała w Katowicach

Unia przyjechała do Katowic nie tylko by zdobyć trzy punkty, ale też by dokonać tego jak najmniejszym nakładem sił. I udawało jej się grać spokojnie do 46 minuty. Ostatecznie doświadczenie mistrzów Polski wzięło górę.
Mecz interesująco się nie zapowiadał.Mistrzowie Polski byli murowanymi faworytami do zwycięstwa i kwestią sporną miały być tylko jego rozmiary. Do Katowic trener Suchanek wziął dwóch młodych bramkarzy, Witka oraz Szałaśnego. Goście od początku przystąpili do realizowania swojego scenariusza. GKS jak zwykle we własnej hali grał bardzo ambitnie ale Unia niczym bokser spokojnie punktowała gospodarzy. W 3 minucie strzał Mariusza Puzio przyniósł Unii prowadzenie. Po trzech kolejnych minutach było już 0:2 po świetnej akcji braci Laszkiewiczów i strzale Zamojskiego. Co ciekawe mecz był w miarę wyrównany, GKS próbował szczęścia w atakach ale spokój i doświadczenie Unitów brało górę i wydawało się że po raz kolejny mecz rozstrzygnie się szybko i nie po myśli gospodarzy. Walka katowiczan przyniosła jednak skutek w 10 minucie meczu. Niezbyt mocny strzał z nadgarstka Michała Elżbieciaka znalazł drogę do siatki Witka. Nadzieja wstąpiła w katowiczan, zwłaszcza że gra drużyny wyglądała zaskakująco dobrze a poza tym bardzo pewnie bronił Marek Batkiewicz. Na minutę przed końcem pierwszej odsłony gola w przewadze zdobył jednak Dulęba i mistrzowie Polski z uśmiechem zjechali na przerwę. Kiedy minutę po wznowieniu gry sytuację sam na sam ze znakomicie grającym Batkiewiczem w efektowny sposób zamienił na bramkę Leszek Laszkiewicz wydawało się że jest juz definitywnie po sprawie. Unia nie śpieszyła się grając rozważnie i studząc zapał zawziętych jak nigdy gospodarzy a gdy była okazja atakowała i kilkakrotnie wybornymi paradami musiał popisywać się Batkiewicz. Nieustępliwość Gieksy przyniosła jednak skutek w 26 minucie -w bardzo nietypowych okolicznościach. Za bramką Unii znalazł się Grzegorz Sobała. Nie miał komu podać więc... nastrzelił nogę bramkarza Unii. Krążek odbił się i wpadł do bramki. Goscie wyraźnie chcieli powrócić do 3-bramkowego prowadzenia przed trzecią tercją i za sprawą Parzyszka ta sztuka im się udała. W przerwie rozgrzewała się młoda formacja Unii, Maj-Kozak-Stachura-Radwan-Modrzejewski. Trener Suchanek wyraźnie chciał dać jej pograć w ostatniej odsłonie. Nie miał jednak ku temu okazji bo rozluźnieni Unici nie mogli sobie poradzić z nie mającymi nic do stracenia gospodarzami. Dobra postawa Batkiewicza zachęciła gieksiarzy do ofensywnej i odważnej gry. W 46 minucie przyniosło to efekt. Strzał Słodczyka odbił przed siebie Witek. Powstało potworne zamieszanie w którym po raz kolejny znalazł się specjalista od takiej kotłowaniny Łukasz Elżbieciak i umieścił krążek w siatce. Zdumieni goście nie mogli sobie dać rady z napierającym GKS-em. W 47 minucie na karę powędrował Jacek Zamojski a że od minuty w boksie był już jego kolega gospodarze grali w 5 na 3. Rozmontowanie obrony Unii nie było łatwe ale w końcu Plutecki z najbliższej odległości nie dał szans Witkowi. W tym momencie do ataku ruszyła Unia. Raz po raz prowadzeni przez braci Laszkiewiczów i Wołkowicza goście próbowali podwyższyć rezultat i "zaklepać" sobie mecz. Wobec świetnej formy Batkiewicza uzyskali tylko grę w przewadze po faulu Bartka Kowalskiego. Mimo założenia zamka gol jednak nie padł. W końcówce ostatni zryw podjęła Gieksa. Mądrze broniący się oświęcimianie nie pozwalali jednak na wiele. Na 30 sekund przed końcem niewiele brakowało do remisu. Z prawego skrzydła pod bramkę Unii krążek wrzucił Furo ale rozpędzony Plutecki przeniósł go nad bramką.
Unia wygrała w Katowicach choć z pewnością nie tak wyobrażała sobie ten mecz. W trudnych sytuacjach pokazała jednak klasę i mimo rozpaczliwych prób gospodarzy dowiozła wynik do końca. Z kolei GKS po raz kolejny udowodnił że jest drużyną zupełnie nieobliczalną, potrafiącą przegrać w Krynicy by kilka dni później napędzić strachu mistrzom Polski. Warto podkreślić bardzo dobrą postawę takich graczy jak Plutecki, Elżbieciak czy Stranovsky. Problem w tym że nikt nie może przewidzieć czy w następnym meczu zagra Gieksa z Krynicy czy dzisiejsza.

GKS KATOWICE - UNIA OŚWIĘCIM 4:5 (1:3,1:2,2:0)

Bramki:

0:1 Puzio (3. Filipi)
0:2 Zamojski (6. L.Laszkiewicz, D. Laszkiewicz)
1:2 Elżbieciak (10. Grobarczyk)
1:3 Dulęba (19. Puzio, Gonera PP)
1:4 L. Laszkiewicz (21. Zamojski)
2:4 Sobała (26.)
2:5 Parzyszek (35.)
3:5 Elżbieciak (46. Słodczyk)
4:5 Plutecki (48. K. Majkowski PP)

Gash



Czytaj także:

Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
© Copyright 2003 - 2025 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe