Z jednodniowym opóźnieniem, w niedzielę NHL rozpocznie przeprowadzanie testów antydopingowych, poinformowała wychodząca w Toronto gazeta Globe and Mail. Testy będą miały na celu wykrycie nie tylko zabronionych środków w organizmach zawodników, ale i uzyskanie informacji o substancjach, jakie trafiają do hokeistów.
"Będę wreszcie wiedział, co wprowadzam do swojego organizmu. To co znajduje się we mnie - nie zawsze jest produktem wytworzonym sztucznie" - powiedział obrońca Edmonton Oliers, Chris Pronger.
Według przyjętego przez ligę i stowarzyszenie graczy, NHLPA programu testy będą przeprowadzane losowo, przy czym zawodnik będzie badany w sezonie najwyżej dwukrotnie. Celem testu będzie wykrycie w organizmach zawodników zabronionych substancji, takich jak sterydy anaboliczne czy hormony wzrostu za co zawodnik będzie karany. Sankcjom nie będzie natomiast podlegał hokeista stosujący stymulanty jak efedryna, która znajduje się np. w lekarstwach.
Pierwszy przypadek pozytywnego wyniku testu spowoduje dyskwalifikację na 20 meczów, drugi - na 60. Dożywotnia dyskwalifikacja zostanie nałożona na zawodnika, który po raz trzeci będzie przyłapany na dopingu.
Pozytywny wynik testu będzie odnotowany przez NHL i będzie dawał zawodnikowi prawo do odwołania. Jeżeli odwołanie zostanie odrzucone lub hokeista nie odwoła się od wyniku - dopiero wówczas liga i NHLPA oficjalnie ustosunkuje się do rezultatu badań.
Czytaj także: