To już nie sen czy marzenia. Polski jedynak w NHL przyleciał do Polski. Najprawdopodobniej w piątek zadebiutuje w meczu Ciarko PBS Banku z Cracovią.
Na lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce Wojtka Wolskiego witało kilkunastu łowców autografów, w siedzibie Polskiego Radia Rzeszów, gdzie odbyła się konferencja prasowa z hokeistą, jeszcze nie widziano tylu dziennikarzy. Jeszcze przed wylądowaniem Wojtek pisał na „twitterze”, że niezbyt wygodnie leciał, zajmując miejsce między mamami z dziećmi... - No tak, nie było to zbyt komfortowe. Ale później zamieniła się ze mną mama i siedziałem obok taty - śmiał się później Wojtek, zmęczony, bo nie spał ponad 36 godzin. - Wybrałem Polskę, bo to chyba jedyna życiowa szansa, bym mógł się zaprezentować w kraju urodzenia. Była jedna duża konkurencyjna oferta z Czech, inna ze Szwecji. Ale uznałem, że najlepiej będzie mi w Sanoku. Doradzał mi to też Mariusz Czerkawski. Proponował tylko nieco inny klub, wiecie jaki - uśmiechał się Wojtek, mając oczywiście na myśli GKS Tychy, którego Czerkawski jest wychowankiem.
Dla rodziców
Wolski junior zagra w Polsce w czasie lokautu w NHL. - Lokaut ma swoje dobre i złe strony. Tą złą jest oczywiście fakt, że najlepsza liga świata nie gra. Tą dobrą jest obecność Wojtka w Polsce, bardzo go do tego namawiałem i wiem, że w dużej części robi to dla mnie i dla swojej mamy - uśmiechał się Wiesław Wolski, ojciec hokeisty, który razem z panią Zofią będzie towarzyszył synowi przez kilka dni w Sanoku. - Prawdę mówiąc jeszcze kilka dni temu myślałem, że już będzie my grali. Ale w tej chwili rozmowy się przeciągają i nie wygląda to za dobrze. Prawdopodobnie w tym roku NHL nie ruszy, może w styczniu. Kontrakt w Sanoku gwarantuje, że w każdej chwili mogę wrócić do NHL - mówi zawodnik.
Z wielkiego miasta
Wolski zaprzecza, że przyjeżdża do Polski pobawić się, poślizgać... - Jestem przekonany, że każdy mój krok będzie śledzony. Chcę się tutaj dobrze przygotować do sezonu w NHL. Takie przetarcie jest lepsze, niż sam trening, do którego czasem trudno się zmotywować. Poza tym zagram w najlepszej polskiej drużynie, chciałbym, aby w tym sezonie z moim udziałem powtórzyła sukcesy - mówi Wojtek, który przymierzył koszulkę z numerem 16. Dlaczego tym? - Jak byłem młody, to z nim grałem, a 8 i 17 były już w Sanoku zajęte – przyznał. - Wszystko będzie tutaj dla mnie nowe, zawsze mieszkałem w wielkich miastach, to będzie dla mnie ciekawym doświadczeniem. Prezes sanockiego klubu Piotr Krysiak nie krył zadowolenia z udanego przebiegu zakontraktowania gwiazdy NHL. - Wielu powątpiewało, kilku dziennikarzy nawet wprost wyśmiało nasze starania o grę Wojtka w naszym klubie. Pokazaliśmy jednak, że dobre chęci przy ogromnym wsparciu sponsorów mogą czynić cuda - uśmiechał się.
Wisienka na torcie
Urodzony w Zabrzu zawodnik dziś zostanie przedstawiony drużynie. Na piątek planowany jest debiut Wolskiego w barwach Ciarko PBS Banku. Ale jego karta transferowa musi przejść odpowiednią drogę: najpierw do NHL, a później z powrotem, przez międzynarodową federację (IIHF) i Polski Związek Hokeja na Lodzie. - Taka przyjemność kosztuje nas tylko tysiąc franków - śmiał się Krysiak, który nie chce zdradzać szczegółów kontraktu z największą gwiazdą polskiego hokeja. Wojtek żałuje: - Urodziłem się w Polsce, jestem Polakiem, mamy w Kanadzie polski dom, ale cały czas grałem w NHL, bo mieszkałem w Kanadzie. Chcę grać dla Polski, muszą się jednak zmienić przepisy. Ponoć jest taka szansa już podczas listopadowego posiedzenia zarządu IIHF. - Rozmawiałem już z prezesem Piotrem Hałasikiem. Postawimy taki wniosek. Nie tylko Polska jest zainteresowana - mówił Krysiak. - Marzenie, aby Wojtek zagrał w Polsce, spełniło się. Nasza drużyna to nie będzie tylko zawodnik z numerem 16, jesteśmy przecież mistrzem Polski. Wojtek będzie wisienką na tym torcie, która powinna jeszcze zwiększyć popularność hokeja - zakończył Krysiak.
Jan Wojnar - Dziennik Sport
Czytaj także:
