Sanoczanie nie sprawili niespodzianki i Mistrz Polski ComArch Cracovia Kraków bez problemów pokonał gospodarzy 8-1. Mecz toczył się pod dyktando Cracovii a znać o sobie dawał sędzia Sebastian Kryś który nałożył na zawodników obu drużyn aż 72 minuty kar (za co podwyżka?).
KH Sanok – ComArch Cracovia Kraków 1:8 (0:2, 0:4, 1:2)
Bramki: 0:1 Pasiut - Piekarski (1:52), 0:2 L. Laszkiewicz - Podlipni (18:14), 0:3 Słaboń - Gil (25:55), 0:4 Pasiut - Csorich (35:08), 0:5 Hartmann - Podlipni - Pinc (35:22), 0:6 Wajda - Słaboń (39:47), 1:6 Vrtik - Rąpała (53:13 w przewadze), 1:7 L. Laszkiewicz - Csorich (54:12 w przewadze), 1:8 D. Laszkiewicz - Pasiut - Piekarski (59:11 w przewadze).
KH: Janiec - Mihalik (16), Maślak (4); Vrtik (4), Mazur (2); Rąpała, Penxa; Smyczyński, Maryniak - Dżoń (2), Kostecki (4), Demkowicz; Mermer (4), Melihercik (4), Zetik (10); Grzesik, Wilusz, Solon oraz Mołoń, Padiasek.
Cracovia: Radziszewski (2) - Piekarski (6), Csorich; Gil, Galant (2); Marcińczak (6), Landowski - L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz; Podlipni, Hartmann (4), Pinc; Wajda (2), Słaboń, Cieślak.
Kary: 50 – 22 min.
Sędziowali: Kryś - Roemisch, Wieruszewski.
Widzów: 1200
Zawodnicy meczu: Zetik – Pasiut.
Mecz bez historii w którym dominował zespół z Krakowa. Sanoczanie tylko w nielicznych momentach wyprowadzali kontrataki. W przeciągu całego meczu więcej było walki i kar niż strzałów. Gdyż na 34 strzały Cracovia zdobyła aż 8 bramek a sanoczanom tylko raz udało się pokonać Radziszewskiego na ponad 20 prób. Bramkarz Cracovii nie podłamał się nawet wyzwiskami kibiców z Sanoka którzy chóralnie krzyczeli „Pijak”.
Błędów co nie miara popełniał nie tylko sędzia główny tego spotkania Sebastian Kryś który niezrozumiale karał szczególnie zawodników z Sanoka (co nie miało na pewno wpływu na wygraną Cracovii). Dał o sobie znać także sędzia czasu który nie w porę zatrzymywał czas przy karach i ponad 30 sekund kary poszło w zapomnienie. Pod koniec meczu gra się zaostrzyła i na ławce w obu stron siedziało aż po czterech zawodników. W 50 minucie rękawice próbowali skrzyżować Robert Kostecki i Oktawiusz Marcińczak jednak skończyło się na większej przepychance gdyż do akcji wkroczyli sędziowie liniowi.
Ambicji nie brakowało młodym zawodnikom z Sanoka, szkoda że przykładu z nich nie wzięli starsi, doświadczeni zawodnicy którzy zupełnie przeszli obok meczu.
Pierwsze skrzypce w Cracovii grali Leszek Laszkiewicz i Grzegorz Pasiut, którzy zdobyli po 2 bramki i byli widoczni w wielu ciekawych akcjach. Po stronie gospodarzy wyróżniali się jedynie bramkarz Łukasz Janiec i napastnik ze Słowacji – Lubos Zetik.
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Słowakiewicz (trener KH Sanok): Gdyby Tomasz Demkowicz w pierwszej tercji strzelił na 1-1 mogło być inaczej. Trzeba jeszcze trochę konsekwencji i koncentracji w grze gdyż wiele bramek pada po naszych błędach. To trzeba wyeliminować, złe nawyki przez które tracimy głupie bramki. A jeśli chodzi o wypowiedź trenera Rohaczka, to graliśmy nie agresywnie tylko wolą walki i ambicją. Proponuję aby zajął się własnymi sprawami w zespole bo ma ich wiele.
Rudolf Rohaczek (trener Cracovii Kraków): Jestem zadowolony z gry. Nie brakowało nam sił mimo że graliśmy na trzy piątki, ale mam żal do Sanoka, że grali agresywnie. Słaboń ma wybite zęby a kontuzji doznał także Zbigniew Podlipni. Braki techniczne Sanok chciał nadrobić właśnie agresją co spowodowane było słusznymi karami dla gospodarzy.
W nietypowy dzień bo w czwartek rozegrany zostanie mecz KH Sanok- GKS Tychy o godzinie 18:00. Zmiana spowodowana jest poniedziałkowymi wtorkowym (9 i 10 października)meczem siatkówki kobiet.
Czytaj także: